Panie trenerze, wyniki na razie w tym sezonie są naprawdę dobre – chyba pan zadowolony z zespołu.
Zadowolony, oczywiście. Wiadomo, że te dwie porażki, które się nam zdarzyły nie powinny się zdarzyć, ale tak wyszło i nie robimy z tego tragedii. Wszystkie drużyny czasami przegrywają, jest dobrze.
Na początku trochę gorzej szło u siebie. Wie pan dlaczego tak się działo?
Nie, nie wiem do tej pory, dlaczego tak się to ułożyło, że w pierwszych meczach u siebie nie potrafiliśmy wygrywać. Ciężko powiedzieć, nawet dziewczyny same się zastanawiały, o co chodzi i nie znaleźliśmy przyczyny. Udało się już jednak przełamać i liczę, że już teraz na Wyspiańskiego będziemy zdobywać w każdym meczu trzy punkty.
Przed sezonem w sumie po raz pierwszy w Resovii doszło do takich poważniejszych zmian kadrowych. Czy to tak dobrze wpłynęło na zespół, że te wyniki poszły do przodu?
Tak od razu to ta forma w związku z tym nie poszła w górę – tu nie byłbym takim optymistą. Natomiast to, że mamy więcej zawodniczek na pewno miało pozytywny wpływ. Mamy rywalizację i dziewczyny lubią ze sobą rywalizować i robią to cały czas. Potrzeba było jednak czasu, by te nasze, nazwijmy to stare, zawodniczki się do tego dostosowały. Z kolei te nowe musiały poznać nasze treningi, wymagania, sztab i atmosferę w szatni, ale i poza boiskiem.
Można powiedzieć, że te nowe zawodniczki spełniły pana oczekiwania?
Pomidor (śmiech).
W ostatnim meczu pokonaliście dotychczasowego lidera, więc chyba można powiedzieć, że wszystkie zespoły w tym sezonie są w waszym zasięgu?
Zgadza się, to był lider tymczasowy, teraz mamy już innego. Tych liderów w trakcie rundy może być nawet siedmiu. Na razie nie emocjonujemy się tym, kto jest liderem. To będzie ważny temat przed dwoma ostatnimi kolejkami sezonu. Poziom jest niesamowicie wyrównany. Nie będzie już tak jak w poprzednich sezonach, że cztery czy pięć zespołów ewidentnie odstaje, a reszta walczy o czołowe lokaty. W tej chwili mamy dwa zespoły, które odstają punktowo, jeden, który odstaje jeśli chodzi o grę, a reszta właściwie walczy o to, by być w tej pierwszej dwójce.
Oprócz zmian kadrowych w Resovii były też zmiany organizacyjne. Czy wszystko to sprawia, że to jest ten moment, w którym zespół realnie może walczyć o awans?
Po to przyszły różne osoby, żeby nam pomóc, by to sprawić. Jednak wszyscy zobaczyli też, że to nie będzie taka prosta sprawa. Jednak to nie jest tak, że ktoś przyjdzie z pomysłem, planem, pieniędzmi, sponsorami i od razu będzie wygrywał wszystko. Piłka kobieca jest jednak trochę inna od męskiej i nawet ściągnięcie sześciu czy ośmiu zawodniczek nie gwarantuje, że styl gry diametralnie się zmieni i będziemy wygrywać wszystko. To też widać na przykładzie Rybnika. Skład na papierze mają super, bo utrzymali wszystkie zawodniczki, które grały w ekstralidze, a wyniki wcale nie są super. My oczywiście bardzo chcemy, robimy co możemy, cieszymy się, że mamy pomoc, ale dopiero w maju będziemy mogli powiedzieć coś więcej. Jesień chcemy zakończyć na jak najlepszym miejscu i zimą będziemy się dalej zastanawiać co zrobić, żeby było jeszcze lepiej.
Czy więc zimą jeszcze można się spodziewać wzmocnień, czy najważniejsze będzie jednak utrzymanie kadry?
Myślę, że najważniejsze będzie utrzymanie tej kadry. Jeśli chodzi o pozyskanie, to naprawdę rzadko zdarza się, że w przerwie zimowej zawodniczki zmieniały kluby. Będzie o to bardzo trudno – oczywiście, że byśmy chcieli się wzmocnić jeszcze na kilku pozycjach, żeby tą rywalizację jeszcze zwiększyć. Wszystko też zależy od naszej postawy sportowej. Wynik też wpływa na decyzje zawodniczek, które ewentualnie mogłyby przyjść.
Dzieje się więcej w sekcji, są nowe zawodniczki, ale na razie na meczach, delikatnie mówiąc, kibiców nie ma za wiele. Czy dobre wyniki mogą to zmienić?
Na pewno, jeśli będą wyniki, to i kibiców będzie więcej. Chcielibyśmy, żeby coraz więcej ludzi przychodziło na nasze mecze. Mamy plany, żeby było więcej tych akcji promocyjnych, chcemy wkrótce organizować transmisje z naszych meczów w Internecie, żeby ludzie mogli zobaczyć naszą grę. Mimo wszystko jesteśmy rozpoznawalni, chcielibyśmy być bardziej, ale wiadomo, że na to musimy sobie zapracować.
Wspomniał pan, że ta liga w tym roku jest bardzo wyrównana. Czy ma na to wpływ fakt, iż potencjał większości zespołów jest zbliżony, czy jednak jest coś innego?
To na pewno też, ale bardzo ważne jest to, że 1-ligowe zespoły mają w swoich kadrach swoje wychowanki. Jeszcze trzy lata temu te dziewczyny miały po 16-17 lat. Teraz są zdecydowanie bardziej ograne, mają większe doświadczenie i to pozwala na to, żeby poziom w każdym zespole był wyższy, a dodatkowo każdy zespół wykonał przynajmniej 2-3 transfery.
Czy reforma piłki kobiecej też się do tego przyczyniła?
Na pewno też pociągnęła to wszystko do przodu. Kiedyś w 1 lidze mieliśmy 24 zespoły, więc siłą rzeczy musiała być dysproporcja. Nie można było mieć tylu wyrównanych zespołów.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Hanna Gucwińska nie doczekała się dzieci. Jej wyznanie wyciska łzy z oczu
- Ewa Gawryluk przysłoniła walory zaledwie siateczką. Dalibyście jej 56 lat? [ZDJĘCIA]
- Opozda podjęła decyzję w sprawie Vincenta. Królikowski nie ma tu nic do gadania
- Ostrzegamy: Daniel Martyniuk znowu "śpiewa". Ekspertka wysyła go na oddział