Sam Piotr Niedźwiecki meczu nie wygra, ale w duecie z Jakubem Patoką i przy wydatnym wsparciu Jakuba Koelnera już tak. Pierwszy z wymienionych był pod krośnieńskim koszem po prostu nie do zatrzymania, drugi sypał trójkami niczym z rękawa, zaś trzeci imponował solidnością i równą, wysoką formą podczas całego spotkania. Na domiar złego dla gospodarzy, Niedźwiecki w trakcie trwania pojedynku poprawił celność z osobistych. Początkowo nie trafiał w ogóle, a na finiszu, kiedy rozstrzygały się losy potyczki, swobodnie radził sobie z tym elementem gry, posyłając systematycznie piłkę do kosza.
Patoka natomiast również ewoluował w trakcie zmagań. Najpierw nie za bardzo widoczny, a im dłużej trwał mecz, tym jego rola w drużynie coraz bardziej rosła, aż w pewnym momencie stał się postacią pierwszoplanową. Rzucał wtedy co chwilę za 3, przyczyniając się do szybkiego odrabiania strat przez gości. Na Koelnera natomiast, kolejnego z trójki wrocławskich muszkieterów, zawsze można było liczyć. Od pierwszej do ostatniej minuty wyjątkowo pożyteczny zarówno pod swoim, jak i przeciwnym koszem.
W Mieście Szkła zabrakło w tym meczu lidera. Nie można oczywiście nic zarzucić Pawłowi Śpicy, jednak 19 trafień nie wystarczyło do tytułu bohatera meczu. Korzystne wrażenie zrobił czyniący systematyczne postępy Damian Ciesielski, w odpowiednim miejscu i czasie parokrotnie znalazł się Maciej Żmudzi, dobijając niecelne rzuty kolegów, na swoim poziomie pograł Krzysztof Spała, lecz cały czas brakowało prawdziwej siły rażenia. W każdej kwarcie, nawet przy prowadzeniu krośnian różnicą 15 punktów w drugiej odsłonie (37:22), nawet przed ostatnią częścią, do której gospodarze przystępowali z 10-punktowym zapasem (58:48), wyczuwało się słabość w ataku, realnie grożącą porażką.
W zasadzie miejscowym szło dobrze wówczas, gdy trafiali za 3. Kiedy przestali być w tym elemencie skuteczni, wszystko zaczęło się sypać. Poza tym dotychczasowi liderzy: Alan Czujkowski i Marcin Dymała ewidentnie nie mieli swojego dnia. Pierwszy na minutę przed końcem trzeciej kwarty opuścił parkiet za 5 faul, zaś Dymała za nic w świecie nie mógł odpalić ze swoimi indywidualnymi akcjami. Próbował parę razy niekonwencjonalnych podań, jednak z tego też niewiele wychodziło.
Miasto Szkła Krosno - WKK Wrocław 67:70
Kwarty: 20:20, 24:14, 14:14, 9:22
Miasto Szkła: Spała 8 (2x3), Dymała 6, Czujkowski 8 (1x3), Śpica 19 (3x3), Żmudzki 10 oraz Ciesielski 11 (1x3), Oczkowicz 3 (1x3), Ratajczak 2, Walciszewski 0. Trener Marcin Radomski.
WKK Wrocław: Niedźwiecki 21 (1x3), Jędrzejewski 6, Kroczak 2, Prostak 8 (2x3), Patoka 18 (4x3) oraz Koelner 15 (2x3), Nowakowski 0, Pułkotycki 0. Trener Tomasz Niedbalski.
Widzów: 500.
Jesteśmy na Facebooku
Zobacz też: Wielkie wyzwania 2020 Rafała Wilka: kończy budować dom, będzie bronił pracy doktorskiej, w Tokio pojedzie po dwa złote medale paraolimpiady
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Bieniuk w PRZEŚWITUJĄCYCH spodniach na ściance. Tak wystroić mogła się tylko ona
- 19-letnia Emilia Dankwa odsłania brzuch i wygina śmiało ciało w cekinach i szpilkach
- Andrzej z "Sanatorium miłości" mieszka w DPS. Nie zgadniecie, kto chce mu pomóc
- Marcin Miller chudnie w zastraszającym tempie. Lider Boysów to teraz niezłe ciacho!