
Ruiny klasztoru, który miał podpalić przeor
Poszczerbione mury ruin kościoła i klasztoru karmelitów bosych stoją na wzgórzu Marymont w Zagórzu. W XVIII wieku była to niezwykle okazała świątynia. Nie jest wykluczone, że zaprojektował ją Tylman z Gameren, jeden z najwybitniejszych architektów doby baroku, którego dziełem jest m.in. przebudowa zamku w Łańcucie. Zespół zabudowań miał charakter obronny. Klasztor przeżywał wzloty i upadki. Były okresy, gdy zakonnicy pobożnym życiem dawali przykład innym, ale również takie, o których historia wstydliwie przebąkuje. 26 listopada 1822 roku los klasztoru został przypieczętowany. Doszło do kłótni przeora klasztoru ze spowiednikiem księży, którzy mieszkali w urządzonym tu tzw. domu poprawnym. W napadzie złości jeden z duchownych rzucił lampą oliwną. Wybuchł pożar. Do dziś podobno w tajemniczych ruinach można spotkać widmo wysokiego mnicha w brunatnym habicie. Zjawa trzyma w ręce zapaloną pochodnię lub ręce ma spętane łańcuchem.