Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

100 zł kosztowało życie dwóch mężczyzn

Grzegorz Michalski
Chcieli zarobić kilka złotych. Zgodzili się pracować dla przedsiębiorcy z Rymanowa. Kopali na niezabezpieczonym terenie.

Przyszli w sobotę do pracy z myślą o kilkudziesięciu złotych zarobku. Chcieli pomóc swoim rodzinom. Tymczasem przebieg wydarzeń w sobotnie południe, 9 stycznia, dla dwóch mężczyzn z Warzyc zakończył się tragicznie. Jeden z nich, starszy 53-latek był kawalerem. Natomiast młodszy zostawił trójkę dzieci, którymi się opiekował pod nieobecność swojego brata. Najmłodsze dziecko chodzi do 3 klasy szkoły podstawowej. Pracowali przy wykopie na terenie jednego z zakładów przy ulicy Fabrycznej w Jaśle. Mieli wykopać dół o głębokości 2,8 metra i szerokości 1,5 metra. Chcieli prowadzić prace przy studzience kanalizacyjnej. Prace szły dobrze, ale powoli. Ziemia była twarda i mokra. Było ciężko.

To była chwila
W pewnym momencie doszło do obsunięcia zwałów ziemi. Obydwaj przebywający w dole mężczyźni zostali przysypani. Momentalnie trzeci z nich, a jednocześnie szef firmy z Rymanowa, który ich zatrudnił, wezwał służby ratunkowe. Razem z innymi mężczyznami, którzy byli w pobliżu, zaczął odkopywać ziemię. Strażacy przyjechali na miejsce o godz. 12. 44. Jednak zanim przystąpili do odkopywania mężczyzn, musieli zabezpieczyć teren , by nie doszło do kolejnej tragedii. Wynajęcie szalunku do zabezpieczenia wykopów kosztuje tylko 100 zł.

Pierwszego mężczyznę udało się wydobyć o godz. 13.10, drugiego zaś 9 minut później. Obydwaj byli już nieprzytomni. Od razu zostali oddani pod opiekę lekarza pogotowia ratunkowego. Niestety, lekarz już w momencie wydobycia mężczyzn stwierdził, że nie żyją.

- Zgon prawdopodobnie nastąpił już w momencie przysypania, gdyż zasypanie całego człowieka powoduje poprzez ściśnięcie klatki piersiowej szybkie uduszenie. Szans na przeżycie tych osób nie było - wyjaśnia bryg. Marek Górniak - Dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej Państwowej Straży Pożarnej w Jaśle.

Marek Z. odpowie za tragedię
Mężczyźni pochodzili z pobliskich Warzyc. Jeden z nich miał 41 lat, drugi 53 lata. Obydwaj pozostawili najbliższe rodziny. Jak się okazało po tragedii, pracowali na czarno. Zatrudnieni byli przez firmę z Rymanowa.

Właściciel firmy, 34-letni Marek Z., w trakcie prac przebywał na tym terenie. Nie znajdował się jednak na dole razem z mężczyznami. Od razu na miejscu zdarzenia, oprócz służb ratunkowych pojawił się prokurator oraz pracownicy Państwowej Inspekcji Pracy. Niestety, jak stwierdzono, tragicznie zmarli pracowali wbrew wszelkim regułom bezpieczeństwa. Nie tylko, że nie byli zatrudnieni tak, jak nakazuje prawo, to jeszcze miejsce pracy było kompletnie niezabezpieczone.

„Wykopy o ścianach pionowych nieumocnionych, bez rozparcia lub podparcia, mogą być wykonywane tylko do głębokości jednego metra w gruntach zwartych” - tyle o bezpieczeństwie pracy mówi rozporządzenie Ministra Infrastruktury. Mężczyźni kopali na głębokości ponad 2,5 metra...

Prokurator: Powstaje akt oskarżenia
Od razu po zdarzeniu policja zatrzymała właściciela firmy. 34-latek złożył wyjaśnienia. - Zostało wszczęte śledztwo o czyn z artykułu 155 Kodeksu Karnego. Jest to nieumyślne spowodowanie śmierci dwóch osób - pracowników firmy z siedzibą w Rymanowie. Wobec właściciela firmy z Rymanowa został zastosowany środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego w kwocie 10 tysięcy złotych - powiedział prokurator rejonowy Kazimierz Łaba. Jak twierdzi prokurator, do miesiąca ma powstać akt oskarżenia. Wtedy też zostanie on skierowany do jasielskiego sądu. Tam odbędzie się rozprawa. W myśl przepisów prawa Markowi Z. grozi od 3 do 5 lat pozbawienia wolności. Jak jednak pokazują wyroki, w takich przypadkach zazwyczaj zapadają kary w zawieszeniu. Markowi Z. prawdopodobnie zostanie też wyznaczona kara w postaci zadośćuczynienia dla rodzin zmarłych mężczyzn.

- Będą przesłuchiwani kolejni świadkowie, prowadzone ustalenia co do statusu tych pracowników i na jakiej zasadzie byli zatrudnieni - tłumaczy prokurator. Jednak już na tym etapie postępowania stwierdza, że obydwaj pracowali „na czarno”. - Prawdopodobnie zostanie powołany biegły z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy, celem dokładnego ustalenia jakiego rodzaju zaniedbania zostały popełnione przez pracodawcę - kończy Łaba. Jak poinformowała nas Monika Bereś z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Rzeszowie trwają kontrole w firmie, dla której pracowali zmarli. - Kontrolujemy również firmę, na terenie, której wydarzył się wypadek. Ze wstępnych ustaleń wynika, że przyczyną wypadku było wykonywanie prac w niezabezpieczonym przed możliwością obsunięcia się gruntu wykopie - podkreśla Bereś.

Plaga wypadków przy pracy
Pomimo zaostrzonych kontroli przy pracach, dużych kar za nieprzestrzeganie zasad bezpieczeństwa i higieny pracy wypadów przy wykonywaniu obowiązków pracowniczych jest sporo. W zeszłym roku na kraju wypadkom uległo ponad 88,5 tys. osób. Z czego 262 osoby zmarły. W ponad 50 proc. przyczyną jest niewłaściwe zachowanie się pracownika.

Pogrzeb jednego z mężczyzn, który stracił życie w wykopie, odbył się poza Warzycami. 41-latek nie pochodził z tej miejscowości. Mieszkał tutaj dopiero od kilku lat. Starszy spoczął na warzyckim cmentarzu. To tutaj mieszkał od urodzenia. Razem ze swoją matką, która odprowadziła go w ostatnią drogę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24