- O składzie wyjściowej „11” na pewno zdecyduje dyspozycja fizyczna moich zawodników, z których kilku jest jeszcze nie do końca dysponowanych po ciężkim finiszu poprzedniego sezonu – mówił przed tym spotkaniem trener Szymon Grabowski, który postawił na sprowadzoną z Elbląga trójkę Przemysław Brychlik, Michał Kuczałek i Cezary Demianiuk (w Olimpii zakończyli sezon już pod koniec czerwca), a na rezerwie pozostali etatowi w 2 lidze Sebastian Zalepa czy Kamil Radulj.
W Piaście, który do Rzeszowa przyjechał tuż po obozie w Arłamowie, zadebiutowali w wyjściowym składzie Dominik Steczyk i Javier Ajenjo Hyjek. Reprezentant naszej młodzieżówki okazał się bohaterem gliwiczan, bo wywalczył do przerwy dwa karne (faule Radosława Adamskiego w 7. i Konrada Domonia w 45+1.), a na dodatek tego drugiego pewnie strzelił w lewy róg. Przy pierwszej „11” doświadczony Piotr Parzyszek zwiódł Marcela Zapytowskiego, bohatera dwóch serii karnych w barażach o awans do 1 ligi.
Goście wykorzystali swoje większe doświadczenie, wysoko atakowali graczy Resovii, którzy próbowali rozgrywać piłkę od swojego pola karnego. Przy pierwszym błędzie w wyprowadzeniu nieporozumienie Mateusza Geńca z Zapytowskim naprawił Domoń, drugi błąd (złe podanie Domonia) zażegnał bramkarz „pasiaków” rozpaczliwie rzucając się pod nogi Parzyszka.
Resovia do przerwy wcale nie grała źle i też miała swoje okazje. W 12. minucie po centrze Adamskiego, której nie sięgnął Maksymilian Hebel, zaskoczony bramkarz Piasta „wypluł” piłkę wprost pod nogi Szymona Fereta, który z 3 m (dosłownie!) uderzył wprost w Frantiska Placha. Był jeszcze zaskakujący i soczysty strzał Hebela (40.) z narożnika pola karnego, po którym słowacki bramkarz Piasta był zmuszony sparować piłkę na róg.
W drugiej połowie „pasiaki” uparcie próbowały zmienić losy meczu, ale zdecydowanej przewagi nie osiągnęły. Piast bronił się mądrze, czekając na kontry, m.in. Steczyk po „rajdzie” huknął nad bramką.
Apetyt na gola mieli Hebel i Demianiuk. Pierwszy zaskakująco strzelał z 15 m (niecelnie), drugi – po ładnej akcji innego debiutanta Jarosława Czernysza, który przy linii końcowej ośmieszył Mikkela Kirkeskova – trafił w stojącego przed bramka obrońcę.
Trochę ożywienia przyniosły zmiany; uderzenie Radulja było ciut niecelne, po drugim arbiter sprawdzał VAR, bo wydawało się, że obrońca mógł zagrać ręką.
Po serii uderzeń graczy „pasiaków” w 72. minucie bramkarza Piasta wspierali obrońcy, na czele z Patrykiem Sokołowskim.
„Otwarta” obrona Resovii (kapitan Dawid Kubowicz poszedł na drugiego napastnika) dała się kilka razy zaskoczyć rezerwowym Piasta. Po indywidualnej akcji Sebastiana Milewskiego Kuczałek do spółki z Zapytowskim zażegnali niebezpieczeństwo, po centrze Partyka Lipskiego z wolnego Michał Żyro (wiosną Stal Mielec) spudłował „pasówką” z 7 m. Trybuny krzyknęły, jak po strzelonym golu, gdy bramkarz Resovii wybronił sytuację sam na sam z Hyjkiem.
Rzeszowian dobił dwa razy Arkadiusz Pyrka; młodzieżowiec Piasta najpierw przedarł się lewą stroną i mimo interwencji bramkarza trafił do siatki, a chwilę później po samodzielnym „rajdzie” uderzył precyzyjnie lewą nogą z 16 m.
Cztery dni po odpadnięciu z poprzedniej edycji PP (0:4 u siebie z Lechem Poznań w 1/16 finału) rzeszowianie potrafili się odbudować i wygrać 1:0 na stadionie Widzewa w Łodzi. Fani mają nadzieję, że ekipa Szymona Grabowskiego zostawiła „amunicję” na 1. kolejkę Fortuna 1 Ligi i mecz z Puszczą w Niepołomicach.
Apklan Resovia - Piast Gliwice 0:4 (0:2)
Bramki: 0:1 Parzyszek 8 (k), 0:2 Steczyk 45 (k), 0:3 Pyrka 88, 0:4 Pyrka 90+2.
Resovia: Zapytowski - Geniec, Kubowicz, Domoń, Adamski - Feret (46 Czernysz), Dziubiński (46 Radulj), Kuczałek, Hebel, Demianiuk (68 Wasiluk) - Brychlik (77 Twardowski). Trener Szymon Grabowski.
Piast: Plach - Konczkowski, Czerwiński, Huk, Kirkeskov - Steczyk (70 Pyrka), Sokołowski (77 Jodłowiec), Javier Ajenjo Hyjek, Vida (61 Milewski), Badía (77 Lipski) - Parzyszek (70 Żyro).
Sędziował: Złotek (Gorzyce). Widzów 712.
Pomeczowe opinie trenerów:
Opinie trenerów
Waldemar Fornalik (Piast)
Mecze pucharowe zawsze są trudnymi tematami, tym bardziej, gdy jedne drużyny trenują dłużej, a inne krócej. Spodziewaliśmy się, że nie będzie to łatwy mecz, wiedzieliśmy, że będą trudne momenty, ale najważniejsze, że wykorzystaliśmy swoje sytuacje i awansowaliśmy. Ta drużyna dopiero się kreuje, ale żeby wrócić do automatyzmów potrzeba czasu. Chyba dobrze się stało, że w krótkim okresie przygotowawczym wpleciono te mecze pucharowe, bo to wartościowe sprawdziany. Trudność jest taka, że w Pucharze Polski musimy grać z dwoma młodzieżowcami, w ekstraklasie z jednym, a w Lidze Europy bez nich.
Szymon Grabowski (Resovia)
Doceniamy klasę przeciwnika bo wygrał zespół lepszy, bardziej doświadczony, więcej umiejący i zespołowo i indywidualnie. Rywale w stu procentach zrealizowali swój plan, strzelili kilka bramek, na dodatek oszczędzając siły na kolejne mecze. Szkoda, że ten wynik jest aż tak wysoki, na 0:4 raczej nie zasłużyliśmy. Piast pokazał nam nasze minusy, było ich tyle, że analiza będzie szczegółowa. Zdawaliśmy sobie sprawę, że poprzeczka będzie wysoko i żeby wygrać musielibyśmy się wspiąć na wyżyny. Szkoda tej sytuacji Szymka Fereta, nie stu, a dwustuprocentowej. I jeszcze uwaga. Ani na boisku, ani na trybunach nie wyglądało to tak, jak powinno. Musimy dawać z siebie więcej. Wszyscy musimy razem utrzymać ten zespół w 1 lidze.
ZOBACZ TAKŻE - Szymon Grabowski, trener Apklan Resovii po awansie do Fortuna 1 Ligi:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Anna Dymna w telewizji olśniewa wyglądem. Czas stanął dla niej w miejscu [ZDJĘCIA]
- Łukasz Nowicki z młodziutką żoną na salonach. Wygląda jak jego córka!
- Weronika Rosati rozebrała się do rosołu. Chwilę później cała się ślizgała... Powabna?
- Buty, które miała na stopach Cichopek, wyprzedają się na pniu! Padliśmy na widok cen