Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

15 lat temu doszło do tragedii w Łodzi. Beczki stały się grobem niewinnych dzieci

Anna Gronczewska
15 lat temu zapadły wyroki w sprawie, która wstrząsnęła całą Polską. Małżeństwo z Łodzi zabiło swoje dzieci, a ich zwłoki ukryło w beczkach, które trafiły do szafy. Zbrodnię odkryto przez przypadek...

- Razem z żoną postanowiliśmy, że ją, to znaczy Karolinę, utopimy - zeznawał Krzysztof N. - Wziąłem dziecko do łazienki. Potem je ubraliśmy, zaniosłem do komórki i schowałem do beczki. Z tym ostatnim noworodkiem to nie pamiętam, jak było, bo byłem pijany...

Ustalono, że jedno z dzieci uduszono kłębkiem waty, drugie umarło w foliowym worku. Ich grobem też stała się beczka...

Sąsiedzi przemówili

Już kiedy Jadwiga i Krzysztof siedzieli w areszcie, rozmowni stali się ich sąsiedzi. Zaczęli sobie przypominać różne niepokojące fakty z życia tej rodziny. Raz Monika wybiła szybę i wychyliła się przez okno. Wiele osób zapamiętało, że nad jej głową wisiał kawałek szkła z rozbitej szyby. Bali się, że może doznać poważnych obrażeń. - Monika krzyczała, że boi się być sama w domu - opowiadali sąsiedzi z kamienicy przy ul. Radwańskiej. - Wezwaliśmy policję, ale ta kazała dziewczynce cofnąć się do mieszkania, a my mieliśmy ją obserwować.

Innym razem sąsiedzi spotkali ją zapłakaną. Twierdziła, że boi się być w domu sama, a rodzice wyjechali do innego miasta. Zadzwonili wtedy jej babci, do Warszawy. Ta poprosiła, by zaopiekowali się dziewczynką. Ale niedługo po tym N. wrócili do domu...

Pierwszy wyrok w sprawie Jadwigi i Krzysztofa N. zapadł w czerwcu 2004 roku. Oskarżono ich o zamordowanie czwórki dzieci i usiłowanie zabójstwa Moniki. Sąd Okręgowy skazał ich na dożywocie. W drugiej instancji Sąd Apelacyjny w Łodzi utrzymał wyrok dożywocia dla Krzysztofa N. Jego żonie obniżył karę do 25 lat więzienia. Zostali skazani za zabójstwo trojga dzieci i usiłowanie morderstwa Moniki. Uznano, że jeden z bliźniaków, Kamil, umarł śmiercią naturalną. W tym przypadku rodzice zostali skazani jedynie za nieudzielenie mu pomocy. - Jadwiga N., oskarżona o współudział w zbrodni, była winna tylko psychicznej przemocy, dlatego jej karę obniżono do 25 lat - wyjaśnił Sąd Apelacyjny w Łodzi.

Sprawa trafiła jeszcze do Sądu Najwyższego. Obrońca Jadwigi N. domagał się powtórzenia procesu i zmniejszenia kary dla klientki. Podnosił, że Jadwiga N. też jest ofiarą w tej sprawie. Do powtórzenia procesu nie doszło. Sędzia zwrócił uwagę na relację Moniki, jedynego świadka zbrodni. Uznał ją za przerażającą.

- Na szczęście dziecko, które nie zostało zniszczone, wszystko zapamiętało - wyjaśniał sędzia Sądu Najwyższego. - Mamy chłodną relację kogoś, kto zrozumiał mechanizmy psychologiczne. Jeżeli dziecko wiedziało wszystko o dręczeniu, o zabijaniu, to nie sposób przyjąć, że Jadwiga N. mogła tego nie widzieć.

Już w więzieniu Jadwiga N. urodziła kolejne dziecko, Sandrę. Ale niedługo po tym ona i jej mąż zostali pozbawieni praw rodzicielskich nad córkami. Podobno dziewczynki adoptowała włoska rodzina. Mówiono też, że zajęli się nimi bliscy Jadwigi. Dziś Monika jest już dorosłą kobietą, a Sandra zbliża się do pełnoletności.

CZYTAJ INNE ARTYKUŁY

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: 15 lat temu doszło do tragedii w Łodzi. Beczki stały się grobem niewinnych dzieci - Dziennik Łódzki

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24