15 lat temu doszło do tragedii w Łodzi. Beczki stały się grobem niewinnych dzieci
Już kiedy Jadwiga i Krzysztof siedzieli w areszcie, rozmowni stali się ich sąsiedzi. Zaczęli sobie przypominać różne niepokojące fakty z życia tej rodziny. Raz Monika wybiła szybę i wychyliła się przez okno. Wiele osób zapamiętało, że nad jej głową wisiał kawałek szkła z rozbitej szyby. Bali się, że może doznać poważnych obrażeń. - Monika krzyczała, że boi się być sama w domu - opowiadali sąsiedzi z kamienicy przy ul. Radwańskiej. - Wezwaliśmy policję, ale ta kazała dziewczynce cofnąć się do mieszkania, a my mieliśmy ją obserwować.
Innym razem sąsiedzi spotkali ją zapłakaną. Twierdziła, że boi się być w domu sama, a rodzice wyjechali do innego miasta. Zadzwonili wtedy jej babci, do Warszawy. Ta poprosiła, by zaopiekowali się dziewczynką. Ale niedługo po tym N. wrócili do domu...