Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

1,5 tys. strzelców podhalańskich służyło w Afganistanie. Trzech zginęło

Karolina Jamróg
Archiwum
Przed końcem miesiąca polscy żołnierze po 13 latach opuszczą Afganistan. Z około 1500 wojskowych 21 Brygady Strzelców Podhalańskich około 30 zostało rannych. Trzech zginęło.

W czerwcu 2013 r. w Afganistanie zginął st. chor. Jan Kiepura.

Nasi żołnierze osłaniali wówczas swoich amerykańskich kolegów z zespołu do spraw oczyszczania dróg z materiałów niebezpiecznych. St. chor. Kiepura wszedł na minę.

W grudniu 2011 roku pod transporterem opancerzonym, którym jechał st. szer. Łukasz Krawiec, eksplodowała mina o sile ponad 100 kilogramów. 24-letni żołnierz i jego czterej koledzy zginęli.

St. szer. Krawiec służył w 20 Brygadzie Zmechanizowanej w Bartoszycach, ale mieszkał w Jelnej na Podkarpaciu.
W grudniu 2009 roku zginął z kolei 22-letni kpr. Michał Kołek. Podczas patrolu nasi żołnierze zostali ostrzelani przez talibów. Na pomoc ruszyłpododdział szybkiego reagowania, w którym służył m.in. kpr. Kołek. W trakcie wymiany ognia jeden z pocisków śmiertelnie go ranił.

W czasie kilkunastoletniej misji w Afganistanie nasi żołnierze wybudowali 40 km dróg, 5 mostów, 19 szkół i przedszkoli, 25 km wodociągów, 3 hydro-elektrownie, 4 zapory wodne, wyremontowano 4 szpitale. Tylko w latach 2008-2014 przekazano cywilom ponad 130 ton darów. Żołnierze patrolowali teren, zatrzymywali groźnych terrorystów, budowali szkoły i szkolili afgańskich żołnierzy.

Jeśli komuś wydaje się, że szkolenie polegało na prowadzeniu wykładu - jest w błędzie. - Wspólnie braliśmy udział w operacjach bojowych, przeszukaniach w domach, w których miały znajdować się np. materiały wybuchowe. Takie operacje trwały nawet kilka dni. Wyjeżdżaliśmy 20, 30, 40 kilometrów od bazy. Nocowaliśmy w polu, ostrzeliwano nas - mówi kpt. Jacek Iwan z 21 BSP, który w Afganistanie był dwukrotnie, podczas VI i XIII zmiany.

Opowieści żołnierza mogłyby posłużyć jako scenariusz filmu sensacyjnego.

- To był sylwester 2009 r. Mieliśmy zrobić przeszukanie w jednej z wiosek. Akcja miała potrwać najwyżej kilka godzin. Jeszcze zanim dotarliśmy na miejsce, dostaliśmy informację, że nie możemy wrócić tą trasą, bo talibowie już zdążyli ją zaminować - mówi kpt. Jacek Iwan.

- W wiosce naszych afgańskich towarzyszy przywitano bardzo serdecznie, przyniesiono im chleb na powitanie. Wokół bawiły się dzieci. Nagle padł strzał. Jeden z afgańskich żołnierzy dostał w szyję, tuż nad kamizelką kuloodporną. Wokół zrobiło się nagle pusto, wszyscy pouciekali. Wezwaliśmy śmigłowiec ratowniczy, żeby zabrał żołnierza. Trzeba było się wycofać. W pewnym momencie naszych żołnierzy minął motocyklista. Przejechał jakieś 50 m. Dosłownie wyleciał w powietrze - opowiada.

- Mężczyzna stracił ręce i nogi. Wezwaliśmy kolejny śmigłowiec, żeby pomógł rannemu. W tym czasie dostaliśmy informację, że z okolic zjeżdżają się terroryści i jest ich więcej niż nas. Zaczęliśmy się wycofywać. Afgańczycy jechali jako pierwsi. Nie ujechaliśmy 800 metrów, gdy jeden z samochodów wjechał na minę. Na szczęście, wszyscy przeżyli. Do bazy dotarliśmy przed północą - wspomina kpt. Iwan.

W Afganistanie służyło łącznie ponad 28 tys. polskich żołnierzy i pracowników wojska. Zginęło 43 żołnierzy i 2 pracowników wojska. Poszkodowanych zostało 869 osób. Resort obrony szacuje, że misja kosztowała 6 miliardów złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24