2 liga. Apklan Resovia kontra Stal Rzeszów, czyli wielki finał o awans do Fortuna 1 ligi

Sezon 1993/1994 - to wtedy z zapleczem ekstraklasy pożegnały się Resovia i Stal Rzeszów. I przez kolejne lata z utęsknieniem czekaliśmy aż choćby jedna z nich wróci przynajmniej na ten szczebel rozgrywkowy.

W tym czasie nie brakowało sezonów, kiedy występowały w 4 lidze, a były też takie, że walczyły o tą upragnioną 1 ligę. Wreszcie się doczekaliśmy i już mamy pewność, że jeden z tych zespołów w nowym sezonie zagra w Fortuna 1 lidze.

Lepszej informacji piłkarscy kibice w Rzeszowie otrzymać nie mogli - to Apklan Resovia i Stal między sobą załatwią sprawę. Będą to więc derby, jakich jeszcze nie było.

- Czy będzie to dla mnie najważniejszy mecz w życiu? Można tak to rozpatrywać, ale staram się jednak podchodzić do tego z dystansem

- powiedział Szymon Grabowski, trener „pasiaków”.

Ze spokojem do meczu podchodzi także jego vis a vis, Marcin Wołowiec. - Nie wywieramy na zawodnikach presji. Podchodzimy do tego meczu, jak do każdego innego - usłyszeliśmy.

Przed jego piłkarzami bez wątpienia trudne zadania, bo nie dość, że atut boiska będzie po stronie Resovii, to jeszcze trzeba będzie sobie poradzić z najlepszą defensywą w lidze.

- Na pewno założeniem moim i całej linii defensywnej już na początku sezonu było to, żeby być najlepszymi. I jeśli spojrzeć na ilość straconych bramek, to można powiedzieć, że Resovia tym imponuje. Zdajemy sobie sprawę, że jeśli my gramy stabilnie i pewnie, to i chłopakom z przodu jest łatwiej - mówił na antenie TVP Sport Sebastian Zalepa, obrońca „pasiaków”.

- Tutaj Ameryki nie odkryję. Musimy wspiąć się na wyżyny swoich możliwości i zagrać najlepszy futbol, na jaki nas stać - stwierdził Marcin Wołowiec, który jednak z optymizmem może czekać na to spotkanie, bo biało-niebiescy złapali wiatr w żagle, w lipcu punktują aż miło i zawędrowali od strefy spadkowej aż do finału baraży.

- Może potrzebowaliśmy takiego obucha, jakim na pewno było znalezienie się w strefie spadkowej - mówi trener Stali.

Apklan Resovia przez cały sezon plasowała się w pierwszej szóstce, jesienią punktowała rewelacyjnie, ale po przerwie spowodowanej pandemią już tak dobrze nie było. Końcówka może jednak napawać jej kibiców optymizmem, bo znów piłkarze udowodnili, że czego, jak czego, ale charakteru na pewno odmówić im nie można.

- Ten finisz na pewno kosztował nas sporo pod względem fizycznym, ale i psychicznym. Widzę jednak, że zespół jest gotowy do gry i nie ma narzekania - mówi Szymon Grabowski, który i w tym meczu nie będzie mógł poprowadzić swojej drużyny z ławki rezerwowych, za czerwoną kartkę, jaką obejrzał w Katowicach.

W czerwcowych derbach goli nie obejrzeliśmy, ale lepiej w nich zagrała Resovia. - Teraz spodziewam się innej Stali, ale nie wiem na ile innej. Uważam, że nie ma sensu odnosić się do tego, co było, bo decydować może dyspozycja dnia - powiedział trener Grabowski.

- Finały, a przede wszystkim mecze derbowe, rządzą się własnymi prawami. Miejsce w tabeli po sezonie zasadniczym, może wywierać większą presję na zawodnikach Resovii, natomiast my jako beniaminek chcemy po prostu spełniać swoje marzenia i wywalczyć awans do pierwszej ligi

- zakończył Piotr Głowacki, lewy obrońca Stali.

Początek spotkania o godzinie 17. Transmisję przeprowadzi TVP Sport.

ZOBACZ TAKŻE - Dawid Pietrzkiewicz, kapitan Stali Stalowa Wola: Każdy może wejść do baraży lub spaść