Co można powiedzieć po takiej przegranej?
To był jeden ze słabiej dysponowanych rywali i koniecznie trzeba było wygrać. Szkoda, że nie udało się strzelić więcej bramek, bo sytuacje były i można było dobić rywala. Tak naprawdę gracz Garbarni oddał strzał życia, a drugi gol padł z karnego, z kapelusza. Nie wiem, czy „Kondzio” (Konrad Domoń – przyp. red.) faulował. Niezbyt dobrze dysponowany sędzia mylił się w kluczowych sytuacjach, może za gorąco było.
Ile ty miałeś sytuacji?
Chyba cztery ze stałych fragmentów mi się trafiły.
Już dawno chyba tak nie miałeś?
No nie, ale trochę zmieniliśmy ustawienie przy tych stałych fragmentach gry i bardziej jestem teraz tym szukającym piłki. Szkoda, że nie udało mi się trafić po raz drugi. Raz mi bramkarz obronił, dwa razy uderzyłem obok bramki.
Po takich meczach, gdy gra się nieźle, ale się nie punktuje, to już wam chyba ręce opadają.
To jest piłka nożna, to jest sport i takie rzeczy się zdarzają. Szkoda tylko, że w takim momencie. Dla Garbarni to jest ważne zwycięstwo bo gra o utrzymanie, ale dla nas równie ważny, bo patrzymy na „szóstkę”. Z przekroju całego meczu to poza błędem, gdy sprokurowaliśmy karnego, to byliśmy drużyną lepszą.
Nie wolałbyś grać gorzej, a jednak punktować. Tak jak jesienią, gdy czasem dosłownie wyrywaliście punkty z gardła rywali.
Tak było. Ale też teraz trochę też zmieniło przygotowanie drużyn, które grają w z nami. Wcześniej my byliśmy „czarnym koniem” i graliśmy dużo z kontry, bo jeszcze byśmy zespołem niedocenianym. Teraz już bardziej nas szanują i zamknięte czekają na nas. A nam po tej pandemii brakuje tych sparingów, takiej płynności w grze. Stąd w tym ataku pozycyjnym trudniej nam stworzyć sytuacje, a sami narażamy się na kontry, które często kończą się bramkami.
Jesteście chyba też strzelecko niewytrenowani – takie mam wrażenie choćby z tego powodu, że w czerwcu i lipcu jeszcze żaden z napastników nie strzelił gola.
Może coś w tym jest, w sumie to nie wiem. Na pewno brakuje nam płynności gry, może tych sparingów. No ale wszyscy mieli podobne problemy choć po układzie tabeli i wynikach innych drużyn widać, że te mecze są szalone i najlepsze zespoły, dysponujące niebotycznymi budżetami, jak Widzew Łódź, też nie mają formy, też nie strzelają bramę. Może to tak nie powinno dziwić, choć wiadomo, że jesteśmy niezadowoleni.
Co musi się stać, żeby zaczęło wpadać?
Zostało pięć kolejek do końca. Wierzę, że ten nasz resowiacki walec wjedzie na te mecze i dwa baraże.
Czy ta wasza sportowa złość nie zamieni się teraz we frustrację?
Nie da się ukryć, że ta frustracja już się wkrada. Chcemy tego przełamania w postaci wygranej, niektóre mecze dobrze wyglądają. Trzeba tez głośno powiedzieć, że uderzają w nas kontuzje. Wypadają szczególnie ofensywni zawodnicy, trener to jakoś klei i nie mówi za dużo, ale 5-6 zawodników cały czas wypada ze składu i w każdym meczu gramy inną „11”.
Trener zapowiedział, że czeka was poważna rozmowa. Chcecie rozmawiać, macie sobie coś do wyjaśniania, czy to będzie wykład Szymona Grabowskiego?
Mamy i cały czas wyjaśniamy, ale żeby to było takie proste i ktoś znał diagnozę. Trener robi co może, zmienia ustawienia, ale na boisku jesteśmy my i my nie strzelamy goli.
Wiele się jeszcze może wydarzyć, bo różnice w tabeli są niewielkie, ale nie może wam zabraknąć wiary.
Wiara jest, może niekiedy aż za bardzo chcemy. Postawiony cel trochę na nas ciąży, ale nie można odmówić nam walki i zaangażowania. Widać, że każdy chce awansować do 1 ligi.
To spytam jeszcze na koniec o atmosferę w zespole, bo miałem wrażenie, że dzisiaj byliście na siebie ostro naładowani. Prawie na początku meczu w żołnierskich słowach potraktował pan Serhija Krykuna.
To normalne, że jak są ciężkie chwile, to czasami trzeba trochę słowami wpłynąć na kogoś, żeby to jakoś scalić. Z Sierhijem wszystko już sobie wyjaśniliśmy, nie gniewamy się na siebie. Przez większość meczu nasze relacje w drużynie wyglądały dobrze, staraliśmy się pobudzać, wspierać. A stare piłkarskie porzekadło mówi, że najlepszą atmosferę robi wynik, a na dziś u nas tego nie ma.
• Kilka kwestii z tej rozmowy padło w pomeczowym studio Resovii i „Kuriera Rzeszowskiego”.
Zobacz też: Piłkarze cierpią na depresję. Z powodu koronawirusa coraz częściej
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Chory na raka gwiazdor TVN błaga fanów o pomoc. Nie ma pieniędzy na leczenie
- Prawie nikt nie przyszedł na pogrzeb Jerzego Molgi! Serce kraje się na ten widok
- Tak się bawi Omena Mensah ze swoim miliarderem. Mieli piramidy tylko dla siebie
- Koledzy z telewizji obgadali Kaczorowską, gdy wyszła! Wszystko nagrały kamery