Rzeszowianie zwyżkę formy zasygnalizowali już w pojedynku z AZS-em AGH Kraków, ale ostatecznie liderowi minimalnie ulegli. Ten mecz okazał się przełomowy, a drużyna beniaminka uwierzyła, że może walczyć z każdym. Zwycięska passa rozpoczęła się już w następnym meczu, w którym rywalem był AZS PWSW MCS Daniel Przemyśl.
- To były derby, a więc bardziej prestiżowe spotkanie - mówi Łukasz Lewkowicz, który bardzo chwali sobie współpracę z Pawłem Lenikiem. - On zwrócił uwagę na kilka elementów, w których mieliśmy spore rezerwy - słyszymy. Po ograniu przemyślan przyszły dwa ważne zwycięstwa z Cracovią i MKKS-em Rybnik. I na deser ostatnia „szalona” wygrana 112:107 z wyżej notowanym Zagłębiem na jego parkiecie.
- Założenie mieliśmy takie, aby na każdą akcję rywala odpowiadać tym samym. Była to więc wymiana ciosów. My nie spinaliśmy się jednak i staraliśmy się nie patrzeć na tablicę wyników. Na przełomie III i IV kwarty wyglądało na to, że mecz nam ucieka, ale chłopaki zdołali odwrócić jego losy. Rywalom bardzo zależało na wygranej i w końcówce w ich poczynania wkradła się nerwowość - powiedział Lewkowicz. SSK zasłużyło na tym większe brawa, że to był dla niego drugi mecz w ciągu dwóch dni.
- Szczerze mówiąc to byłem zaskoczony, że tak świetnie wytrzymaliśmy ten mecz kondycyjnie. W meczu z Rybnikiem staraliśmy się rotować składem, ale nie spodziewałem się, że w Sosnowcu będziemy wyglądać pod względem fizycznym lepiej od Zagłębia - mówi nasz rozmówca.
Zapewne nie byłoby tych wygranych, gdyby nie rewelacyjna postawa Krzysztofa Banysia.
- Po meczu z Rybnikiem myślałem, że już lepiej zagrać nie może, a on dzień później udowodnił, że się myliłem - uśmiecha się Łukasz Lewkowicz. - Na brawa zasługuje jednak cała drużyna, bo wszyscy wspólnie się nakręcają i dają coś od siebie. Czy to w ofensywie, czy w obronie.
Po tej serii rzeszowianie wskoczyli na ósme miejsce, ale nie można z tego wyciągać zbyt daleko idących wniosków.
- Mamy rozegrane o dwa mecze więcej od większości rywali. Dopiero po weekendzie tabela znów będzie bardziej przejrzysta - stwierdził trener SSK. W związku z tym, że mecz w Sosnowcu był rozegrany awansem jego zawodnicy mają teraz więcej luzu i będą mogli złapać lekki oddech.
- Zajęcia w tym tygodniu są mniej intensywne, ale wolelibyśmy być w rytmie meczowym. W związku z tym chcieliśmy rozegrać mecz sparingowy, ale nie udało się znaleźć rywala - kończy Łukasz Lewkowicz. Do końca sezonu zasadniczego SSK ma jeszcze pięć meczów, w tym trzy u siebie.
ZOBACZ TAKŻE - Piotr Kowal, bieganie zimą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Szpak pokazał swojego towarzysza. Połączyła ich miłość od pierwszego wejrzenia
- Tomaszewska i Sikora spacerują z wózkiem. Wydało się, co ich łączy! [ZDJĘCIA]
- Urbańska obnaża się przed młodzieżą w sieci. Nie jesteście na to gotowi [ZDJĘCIA]
- Była naszą olimpijską królową. Dziś Otylię Jędrzejczak trudno rozpoznać [ZDJĘCIA]