To meczem z Elaną Toruń w marcu ponownie na ławce Stali Rzeszów zadebiutować miał Marcin Wołowiec. Trochę więc sobie musiał na to poczekać.
- No tak, pierwotnie ten mecz miał się odbyć 14. marca, a więc minie ponad dwa i pół miesiąca, kiedy wreszcie zagramy w Toruniu. Powiem jednak, że ten czas minął mi bardzo szybko. Było bowiem dużo pracy – skupiliśmy się na tym, aby dopracować nasz model gry, przeanalizować to, co było do tej pory, a także dokładnie omówić wszystkich naszych zawodników z całym sztabem. Nie nudziliśmy się... – mówi Wołowiec, który od ostatniego poniedziałku prowadzi biało-niebieskich wspólnie z Krzysztofem Łętochą.
Rzeszowianie po wznowieniu treningów mocny nacisk kładli na organizację gry obronnej, bo – nie da się tego ukryć – ten element mocno wcześniej szwankował. I właśnie w Toruniu będzie pierwsza okazja, aby zobaczyć Stal po nowemu. Oczywiście zmiana w sposobie gry nie będzie drastyczna, ale zapewne pojawi się trochę nowości.