Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

21.37

PIOTR WRÓBEL, Anna Michałowska, Wojciech Malicki
Plac św Piotra. Do grupy Polaków, którzy trzymają biało-czerwoną flagę, podchodzi Włoszka. Prosi, żeby ją na chwilę opuścili. Wtedy przytula się do niej i całuje. Nikt nie wstydzi się łez.

Relacje naszych specjalnych wysłanników

Wadowice.

21.37
Wojciech Malicki

Sobota, późny wieczór. Bazylika ofiarowania NMP pełna. Obok dom rodzinny Karola Wojtyły. Pielgrzymi zapalają przed nim świece, fotografują się. W magistracie zapalone światła, bo radni postanowili czekać na "ostatni komunikat" właśnie tu, a nie w domach. Ulice powoli pustoszeją. W oddalonej od centrum pizzeri telebim. Trwa relacja TVP 2. Młodzież czasami tylko zerka, a potem wraca do rozmów i pizzy.
Papież nie żyje! - nagle krzyczy ktoś. Wszyscy zdumieni, bo telewizja nadal pokazuje jakąś relacje w studio. Po chwili przerywa program. Tak, to prawda...
Przy bazylice rozlegają się dźwięki dzwonów. Ludzie na placu milkną. Nie płaczą, nie krzyczą. Milczą, jakby niedowierzali. Dopiero po chwili padają sobie w ramiona. Niektórzy szukają zaułków, gdzie można płakać w osamotnieniu, a nie na oczach fotoreporterów
***
Młody mężczyzna, w czarnej skórze, obwieszony łańcuchami i kolczykami, przeżywa po swojemu. Zapala papierosa.
- Moja babcia chodziła z nim do szkoły. Opowiadała, że Karol podrywał dziewczyny, ale tylko za sukienki.
Potem poprawia kolczyk w uchu i dodaje: - Jak chodzę ubrany, to widać. Jak kandydat na zabójcę. A ja papieża za to właśnie cenię, że kochał życie. Każde, bez wyjątku.
***
Milkną dzwony. Rozpoczyna się kazanie. Trudno wejść do środka, bo ludzi przybywa; tych w podeszłym wieku i młodszych z kilkuletnimi dziećmi na ręku. Niektóre z nich śpią. O tym, że zmarł Jan Paweł dowiedzą się dopiero następnego dnia…

Krzyk ciszy

21.37
AFP/FOTORZEPA

(fot. Wojciech Malicki)Rynek krakowski, sobota tuż przed 18. W ogródkach piwnych pustki. Przed Kościołem Mariackim tłok. Wewnątrz świątyni wierni na klęczkach modlą się.
***
Godzina 18.15 - sznur ludzi sunie w kierunku ulicy Franciszkańskiej przed Pałac Arcybiskupów Krakowskich. Idą starsi, rodziny z dziećmi na wózkach i młodzi. Niosą różańce, świece, niektórzy mają kieszonkowe radia, z których nasłuchują wieści z Watykanu. Na skwerze przed pałacem tysiące ludzi wpatruje się puste okno, z którego Ojciec Święty podczas każdego "powrotu" do Krakowa pozdrawiał pielgrzymów. Przed bramą układają świece, bukiety kwiatów i kartki z życzeniami zdrowia dla Papieża. Odmawiają różaniec i śpiewają. Najgłośniej "Barkę", ulubioną pieśń Karola Wojtyły, którą w 1978 roku krakowianie żegnali Go przed wyjazdem na konklawe.
***
Na godzinę 18.30 zapowiedziany był komunikat z Watykanu. Ale żadne wieści nie nadchodzą.
- Dopóki żyje, jest nadzieja - mówi Paweł Wasiuta, który - na wieść o chorobie Papieża - przyjechał z Wrocławia.
***
Mijają kolejne kwadranse, wciąż nie ma wieści. Trwa modlitwa na kilkanaście tysięcy głosów i serc. Nagle z głośników rozlega się głos prowadzącego ceremonię księdza:
"Ojciec Święty odszedł do Pana…"
Zapada przejmująca cisza. Tłum pada na kolana i milczy. Na twarzach niedowierzanie, po chwili rozpacz i łzy. Mnóstwo łez, których nikt się nie wstydzi.
"Wieczne odpoczywanie racz Mu dać Panie" - deklamuje kilkanaście tysięcy wiernych. Po chwili rozlega się bicie Zygmunta. Pracownik kurii zawiesza flagi papieskie z czarnymi wstęgami. Chłopak w kurtce z futrzanym kapturem, który od kilku godzin klęczy tuż przed wejściem do pałacu, osuwa się na bruk. Dwaj fotoreporterzy pomagają mu wstać... Mija kolejna godzina. Nikt nie rusza się z miejsca.
***
- On teraz jest z Jezusem, a my z … ufnością, że ramiona Ojca objęły i przygarnęły sługę wiernego - tak kardynał Franciszek Macharski, metropolita krakowski rozpoczyna w pobliskiej bazylice o. Franciszkanów Mszę Świętą za Jego duszę. Zaczyna się pierwszy dzień bez Papieża...

Jak zahipnotyzowani

[obrazek4] (fot. AFP/FOTORZEPA)Watykan. Na placu przed bazyliką bez trudu odnajduję Polaków. Gromadzą się przy ogromnej, polskiej fladze. Przyniosło ją trzech Polaków, którzy od lat mieszkają w Rzymie.
- Mamy nadzieję, że papież ją zobaczy i poczuje się lepiej - opowiadają. Materiał dostali w pasmanterii. - Kiedy ekspedientka dowiedziała się, po co nam flaga, sama zszyła ją na zapleczu. Wszystko za darmo. Na fladze napisali wielkimi literami: "Jesteśmy z Tobą Ojcze".
* * *
Wieczorem na placu Świętego Piotra modlą się tłumy. Wszelkich narodowości i wyznań. Czujemy jedność. Stoimy tu, jako dzieci jednego Ojca. Boimy się pustki. I ciągle mamy nadzieję. Choć wiadomości są coraz gorsze...
Wpatruję się w zapalone okna Jego apartamentu. W pewnym momencie zobaczyłam trzy czerwone błyski. Zaczynam się bać.
***
Kiedy tuż przed godziną 22 na plac wychodzi 36 kardynałów, domyślamy się, co się stało. Wszyscy nieruchomieją. Łzy cisną się do oczu. Duchowny z Watykanu zaczyna pieśń żałobną: "Niech aniołowie zabiorą cię do raju". W chwilę później z ust jednego z kardynałów słyszymy słowa: - Ojciec Święty, Jan Paweł II wrócił do domu Swojego Ojca.
Ludzie padają na kolana. Nagle ogarnia nas przerażający chłód. Zaczynam się trząść. Ale nie tylko ja. Wszyscy wokół są skuleni z zimna i uczucia straszliwej pustki.
* * *
Na plac przybywają tłumy. Milczący, z liliami, różami, świeczkami w ręku. Stoją jak zahipnotyzowani.
Do grupy Polaków, którzy trzymają biało-czerwoną flagę, podchodzi Włoszka. Prosi, żeby ją na chwilę opuścili. Wtedy przytula się do niej i całuje. Wszyscy wokół płaczą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24