Relacje naszych specjalnych wysłanników
Wadowice.
Sobota, późny wieczór. Bazylika ofiarowania NMP pełna. Obok dom rodzinny Karola Wojtyły. Pielgrzymi zapalają przed nim świece, fotografują się. W magistracie zapalone światła, bo radni postanowili czekać na "ostatni komunikat" właśnie tu, a nie w domach. Ulice powoli pustoszeją. W oddalonej od centrum pizzeri telebim. Trwa relacja TVP 2. Młodzież czasami tylko zerka, a potem wraca do rozmów i pizzy.
Papież nie żyje! - nagle krzyczy ktoś. Wszyscy zdumieni, bo telewizja nadal pokazuje jakąś relacje w studio. Po chwili przerywa program. Tak, to prawda...
Przy bazylice rozlegają się dźwięki dzwonów. Ludzie na placu milkną. Nie płaczą, nie krzyczą. Milczą, jakby niedowierzali. Dopiero po chwili padają sobie w ramiona. Niektórzy szukają zaułków, gdzie można płakać w osamotnieniu, a nie na oczach fotoreporterów
***
Młody mężczyzna, w czarnej skórze, obwieszony łańcuchami i kolczykami, przeżywa po swojemu. Zapala papierosa.
- Moja babcia chodziła z nim do szkoły. Opowiadała, że Karol podrywał dziewczyny, ale tylko za sukienki.
Potem poprawia kolczyk w uchu i dodaje: - Jak chodzę ubrany, to widać. Jak kandydat na zabójcę. A ja papieża za to właśnie cenię, że kochał życie. Każde, bez wyjątku.
***
Milkną dzwony. Rozpoczyna się kazanie. Trudno wejść do środka, bo ludzi przybywa; tych w podeszłym wieku i młodszych z kilkuletnimi dziećmi na ręku. Niektóre z nich śpią. O tym, że zmarł Jan Paweł dowiedzą się dopiero następnego dnia…
Krzyk ciszy
(fot. Wojciech Malicki)Rynek krakowski, sobota tuż przed 18. W ogródkach piwnych pustki. Przed Kościołem Mariackim tłok. Wewnątrz świątyni wierni na klęczkach modlą się.
***
Godzina 18.15 - sznur ludzi sunie w kierunku ulicy Franciszkańskiej przed Pałac Arcybiskupów Krakowskich. Idą starsi, rodziny z dziećmi na wózkach i młodzi. Niosą różańce, świece, niektórzy mają kieszonkowe radia, z których nasłuchują wieści z Watykanu. Na skwerze przed pałacem tysiące ludzi wpatruje się puste okno, z którego Ojciec Święty podczas każdego "powrotu" do Krakowa pozdrawiał pielgrzymów. Przed bramą układają świece, bukiety kwiatów i kartki z życzeniami zdrowia dla Papieża. Odmawiają różaniec i śpiewają. Najgłośniej "Barkę", ulubioną pieśń Karola Wojtyły, którą w 1978 roku krakowianie żegnali Go przed wyjazdem na konklawe.
***
Na godzinę 18.30 zapowiedziany był komunikat z Watykanu. Ale żadne wieści nie nadchodzą.
- Dopóki żyje, jest nadzieja - mówi Paweł Wasiuta, który - na wieść o chorobie Papieża - przyjechał z Wrocławia.
***
Mijają kolejne kwadranse, wciąż nie ma wieści. Trwa modlitwa na kilkanaście tysięcy głosów i serc. Nagle z głośników rozlega się głos prowadzącego ceremonię księdza:
"Ojciec Święty odszedł do Pana…"
Zapada przejmująca cisza. Tłum pada na kolana i milczy. Na twarzach niedowierzanie, po chwili rozpacz i łzy. Mnóstwo łez, których nikt się nie wstydzi.
"Wieczne odpoczywanie racz Mu dać Panie" - deklamuje kilkanaście tysięcy wiernych. Po chwili rozlega się bicie Zygmunta. Pracownik kurii zawiesza flagi papieskie z czarnymi wstęgami. Chłopak w kurtce z futrzanym kapturem, który od kilku godzin klęczy tuż przed wejściem do pałacu, osuwa się na bruk. Dwaj fotoreporterzy pomagają mu wstać... Mija kolejna godzina. Nikt nie rusza się z miejsca.
***
- On teraz jest z Jezusem, a my z … ufnością, że ramiona Ojca objęły i przygarnęły sługę wiernego - tak kardynał Franciszek Macharski, metropolita krakowski rozpoczyna w pobliskiej bazylice o. Franciszkanów Mszę Świętą za Jego duszę. Zaczyna się pierwszy dzień bez Papieża...
Jak zahipnotyzowani
[obrazek4] (fot. AFP/FOTORZEPA)Watykan. Na placu przed bazyliką bez trudu odnajduję Polaków. Gromadzą się przy ogromnej, polskiej fladze. Przyniosło ją trzech Polaków, którzy od lat mieszkają w Rzymie.
- Mamy nadzieję, że papież ją zobaczy i poczuje się lepiej - opowiadają. Materiał dostali w pasmanterii. - Kiedy ekspedientka dowiedziała się, po co nam flaga, sama zszyła ją na zapleczu. Wszystko za darmo. Na fladze napisali wielkimi literami: "Jesteśmy z Tobą Ojcze".
* * *
Wieczorem na placu Świętego Piotra modlą się tłumy. Wszelkich narodowości i wyznań. Czujemy jedność. Stoimy tu, jako dzieci jednego Ojca. Boimy się pustki. I ciągle mamy nadzieję. Choć wiadomości są coraz gorsze...
Wpatruję się w zapalone okna Jego apartamentu. W pewnym momencie zobaczyłam trzy czerwone błyski. Zaczynam się bać.
***
Kiedy tuż przed godziną 22 na plac wychodzi 36 kardynałów, domyślamy się, co się stało. Wszyscy nieruchomieją. Łzy cisną się do oczu. Duchowny z Watykanu zaczyna pieśń żałobną: "Niech aniołowie zabiorą cię do raju". W chwilę później z ust jednego z kardynałów słyszymy słowa: - Ojciec Święty, Jan Paweł II wrócił do domu Swojego Ojca.
Ludzie padają na kolana. Nagle ogarnia nas przerażający chłód. Zaczynam się trząść. Ale nie tylko ja. Wszyscy wokół są skuleni z zimna i uczucia straszliwej pustki.
* * *
Na plac przybywają tłumy. Milczący, z liliami, różami, świeczkami w ręku. Stoją jak zahipnotyzowani.
Do grupy Polaków, którzy trzymają biało-czerwoną flagę, podchodzi Włoszka. Prosi, żeby ją na chwilę opuścili. Wtedy przytula się do niej i całuje. Wszyscy wokół płaczą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kim jest córka Kowalewskiego? Gabriela idzie w ślady rodziców. Będzie wielką gwiazdą?
- Nowe wieści o tajemniczym ojcu dziecka Tomaszewskiej. Wygadała się bliska osoba
- Wszyscy patrzyli na wyeksponowane krągłości Romanowskiej. Projektant ocenia
- Wspólny występ Roksany Węgiel i Kevina Mgleja w cieniu tragedii. Znamy szczegóły