22 tony do recyklingu

Poletka ekologiczne to wydzielone tereny, na których znajdują się trzy lub cztery kontenery przeznaczone do selektywnej zbiórki surowców. Pojawiły się na w 1997 roku. Zaczęło się od 42, dziś jest ich już 70. Wszystkie są prawidłowo wykorzystywane. - Zdarza się, że do kontenerów trafiają surowce nie nadające się do recyklingu, ale na szczęście coraz rzadziej. Ludzie przekonali się do tej formy sortowania odpadów. Świadomość społeczna w mieście wzrasta - przyznaje z zadowoleniem wiceprezydent Mieczysław Wdowiarz.
Dzieje się tak w dużej mierze dzięki wdrożeniu w 2000 roku "Programu selektywnej zbiórki odpadów komunalnych". W ramach działań związanych z projektem, organizowane są akcje na rzecz środowiska, zbiórki i segregacje odpadów. - Działania te wspierane są także aktywną edukacją ekologiczna mieszkańców miasta. Do wszelkich działań najchętniej włącza się młodzież szkolna - podkreśla wiceprezydent, wskazując na dzieci z przedszkola nr 8, młodzież z Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 1 i Gimnazjum nr 2. Oni mogą się poszczycić najlepszymi wynikami.
Od maja 2001 mieszkańcy osiedla Kazimierza Wielkiego mogą segregować odpady... już we własnym domu. Otrzymali oni pakiety trzech różnokolorowych worków. Każdy kolor to inny rodzaj odpadów. Wdowiarz nie ma wątpliwości, że ta pożyteczna forma zbiórki odpadów bardzo spodobała się mielczanom. - Efekty są imponujące, dlatego zastanawiamy się nad rozszerzeniem akcji na kolejne osiedla. Będą to być może: osiedle Cyranka i Wolności.
W 1999 roku w wyniku zbiórki opadów na poletkach ekologicznych i w tych pochodzących z różnokolorowych worków Zakład Utylizacji Odpadów Komunalnych zebrał 53 ton makulatury. W 2001 roku zgromadził jej już ponad 257 ton. - Problem gospodarowania odpadami jest dla nas bardzo istotny. Wybudowaliśmy składowisko nie zagrażające środowisku, powołano Zakład Utylizacji Odpadów Komunalnych, który ma za zadanie gospodarować składowiskiem, ale także prowadzić i rozwijać selektywna zbiórkę odpadów - zaznacza wiceprezydent. Przypomina, że warto to robić dla dzieci i wnuków, od których wszyscy "wydzierżawiliśmy" ziemię.