Jerzy Gronkiewicz urodził się w Jaśle, lecz jego miejscowością rodzinną jest Dąbrówka. Jako 19-latek opuścił Jasielszczyznę - kształcąc się na lekarza i szlifując warsztat zaliczył kilka dużych aglomeracji, bywał w różnych krajach. Dziś wciąż czuje się obywatelem świata, mimo że od dekady jego gniazdem znów jest dom, w którym się wychował.
Praca lekarza sprawia, że dzień zaczyna się dla pana Jerzego wcześnie rano. Zwłaszcza, gdy na godz. 7 musi stawić się w Oddziale Ratunkowym w Gorlicach, gdzie od dwóch lat pracuje w charakterze lekarza kontraktowego.
- W dniach, gdy rankiem muszę jechać do Gorlic, a tak jest w poniedziałki i środy, wstaję o 6. Po śniadaniu z żoną i wspólnej kawie wsiadam do auta i w drogę. Obowiązki w Gorlicach kończę o 14.35. W międzyczasie spożywam drugie śniadanie. O 15 zaczynam przyjmować w Błażkowej. W domu pojawiam się trzy godziny później, zwykle bardzo zmęczony. Jem obiadokolację, co ze względu na porę posiłku, niestety, odbija się na mojej wadze - tzn. nadwadze - śmieje się pan Jerzy.
Jak upływają doktorowi pozostałe dni tygodnia? - We wtorek rozpoczynam pracę o 8 w Bieczu, a kończę o 18 w Rzepienniku. Środa wygląda analogicznie do poniedziałku. W czwartek mam zazwyczaj trochę wolnego z rana, bo w Rzepienniku przyjmuję od 11. Wtedy czasem udaje mi się coś napisać, pograć na gitarze, czy zająć się wymyślaniem melodii do niektórych moich utworów. Do domu wracam o 18. W piątek odpłacam za luźniejszy czwartek - w godz. 8-14.30 w Rzepienniku, od 15 do 18 w Błażkowej. Do niedawna pracowałem też w weekendy i święta, oraz dyżurowałem w godzinach nocnych. Pozwoliło mi to zrealizować duże zobowiązanie związane z domem. Jakoś w tym samym czasie poznałem wspaniałego człowieka, poetę i wykładowcę Uniwersytetu Rzeszowskiego, który stał się przyjacielem domu i moim przewodnikiem po świecie poezji. Wtedy z zainteresowaniem i radością zacząłem więcej tworzyć i udzielać się medialnie - wyjaśnia lekarz.
Inspirację do pisania może znaleźć w każdym momencie, również w czasie pracy lub siedząc za kółkiem - muzyka, którą uwielbia słuchać w samochodzie, idealnie nastraja go do tworzenia. Nie raz zdarzyło się, że przy nagłym przypływie weny musiał zatrzymać pojazd w bezpiecznym miejscu, wziąć kartkę i coś napisać. Zazwyczaj robi to jednak w zaciszu domu, na tarasie lub w ogrodzie.
- Urządziłem go według własnego pomysłu. To w nim szukam spokoju i natchnienia, odpoczywam z małżonką. Po obiadokolacji pijemy tam herbatę lub kawę, czasem jemy dobre ciasto lub lody. Wieczorami lubię pograć żonie na gitarze, gdy siedzi przy mnie w ogrodzie, otulona w koc - wyznaje Jerzy Gronkiewicz.
Na koniec podkreśla, że pisanie wierszy to bardzo specyficzna pasja. Chęci nie zawsze idą w parze z weną, gdy tak jest, pojawia się problem. Chyba, że akurat pisze się na zamówienie. Wtedy idzie z górki, bo jak trzeba, to trzeba!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Fitkau-Perepeczko nie nosi stanika. Pokazała z bliska, jak wygląda jej dekolt!
- Tak wygląda Bohun z "Ogniem i Mieczem". 60-latek nie przypomina siebie sprzed lat
- Wystrojona Cichopek dystansuje się od Kurzajewskiego na imprezie. Kryzys w niebie?
- Nieznana przeszłość Anity Werner. Zdjęcia dziennikarki w negliżu