- Sąd Apelacyjny w Rzeszowie nie uwzględnił apelacji obrońcy oskarżonej 37-letniej Andrei P. z Brazylii i utrzymał w mocy wyrok pierwszej instancji - informuje sędzia Zygmunt Dudziński, rzecznik Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie.
- Wyrok jest prawomocny. To bezwzględna kara 25 lat pozbawienia wolności z zaliczeniem dotychczasowego okresu tymczasowego aresztowania. Oczywiście od tego stronie przysługuje prawo złożenia kasacji do Sądu Najwyższego. Ale kasacja jest nadzwyczajnym środkiem zaskarżenia i niezależnie od tego, czy zostanie złożona, czy też nie, wyrok podlega wykonaniu
- dodaje.
Andreia P., miała uczestniczyć w rozprawie odwoławczej, ale zasłabła w drodze do Rzeszowa i została przewieziona do szpitala, dlatego też rozprawa odbyła się bez jej udziału.
- Zdecydowaliśmy się przeprowadzić rozprawę bez Andrei P. na sali. Jest przepis, który nas do tego upoważniał. Stawiennictwo tej pani nie było bowiem obowiązkowe - wyjaśnia sędzia Dudziński.
Cały proces Brazylijki zarówno w sądzie pierwszej, jak i drugiej instancji toczył się z wyłączeniem jawności.
Proces za zamkniętymi drzwiami
Przypomnijmy. W październiku 2019 roku Sąd Okręgowy w Przemyślu skazał 36-letnią Brazylijkę Andreę P. na 25 lat więzienia za zabójstwo swojego 2-letniego synka Wiktora. Do zbrodni doszło w lutym 2018 roku. Dramat rozegrał się w małej miejscowości w gminie Krasiczyn. Służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie o pożarze domu. Matka z dzieckiem zostali przewiezieni do szpitala w Przemyślu. Okazało się, że chłopczyk miał na ciele rany kłute. Było ich osiem. Lekarze nie zdołali go uratować.
Kobieta została zatrzymana i oskarżona o zabójstwo 2-letniego synka Wiktora. Groziła jej kara 25 lat więzienia lub dożywocie. Biegli lekarze psychiatrzy uznali, że Andrea P. w chwili popełnienia czynu była w pełni poczytalna. Ze względu na charakter sprawy proces Brazylijki toczył się za zamkniętymi drzwiami. Zbrodnia wstrząsnęła społecznością nie tylko niewielkiej miejscowości w gminie Krasiczyn, ale również całą gminą. Sprawą interesowały się media ogólnopolskie.
- Musiała być bardzo zdesperowana, skoro zabiła własne dziecko - komentował wówczas tragedię mieszkaniec gminy Krasiczyn.
Brazylijka została zatrzymana tuż po pożarze domu
Już na etapie postępowania przygotowawczego Prokuratura Okręgowa w Przemyślu informowała, że doszło do podpalenia domu. Pierwszy na ratunek rzucił się strażak mieszkający po sąsiedzku. Wyniósł z domu nieprzytomnego chłopca. Później strażacy wynieśli 35-letnią wówczas Andreę P. Również była nieprzytomna.
Według ustaleń prokuratury, kobieta najpierw zaatakowała synka, potem podpaliła dom, a następnie próbowała popełnić samobójstwo. 35-latka miała na ciele również rany kłute.
Andrea P. kilka lat temu przyjechała z Brazylii do Polski. Była zatrudniona w przemyskiej firmie, działającej na rynku międzynarodowym. Po zbrodni w prasie pojawiały się liczne spekulacje co do motywu. Mówiono o sprawach obyczajowych, ale też o różnicach kulturowych.
W toku postępowania prokuratura zmieniła zarzuty z zabójstwa na zabójstwo motywacji zasługującej na szczególne potępienie.
ZOBACZ TEŻ: 12-latek stracił przytomność. Interweniował śmigłowiec LPR
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Sąd orzekł, że to Zając jest winna w sprawie jej dzieci. Wymierzył jej bolesną karę
- Jan Englert zawstydził rodzinę. Ludzie patrzyli tylko na jego STOPY! | ZDJĘCIA
- Potężny biust Dominiki prawie wylewał się z kadru! Jak to wyjaśni dziecku Hakiela?!
- Ewa Farna ROZSTAŁA SIĘ z mężem! Nagle ujawnia szczegóły z życia prywatnego