Prokurator Grażyna Kurczany wnioskowała o 3 lata więzienia, 5 lat zakazu prowadzenia samochodu i 5 tys. odszkodowania dla rodziny. W mowie końcowej oskarżyła Tadeusza N. o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz ucieczkę z miejsca wypadku i nieudzielenie pomocy.
- Wnoszę o uniewinnienie Tadeusza N. Należy mu się sprawiedliwy proces i wyrok - przekonywał Józef Gudyka, obrońca oskarżonego. - Wątpliwe może być jego zachowanie z punktu widzenia moralnego. Naganne jest, że nie udzielił Ani Betleja pomocy, ale odjeżdżając z miejsca wypadku widział, że przy dziewczynce zatrzymują się już inni kierowcy. Tadeusz N. po zdarzeniu znajdował się w szoku. Nie wytrzymała jego psychika. Tamtego tragicznego dnia mój klient nie przekroczył dopuszczalnej prędkości, nie złamał też przepisów o ruchu drogowym. Na leżącą na jezdni dziewczynkę najechał jako drugi. Pierwszego sprawcy potrącenia nigdy nie ustalono.
Sędzia Piotr Filip uzasadniając wyrok przypomniał, że w dniu zdarzenia Tadeusz N. jechał brawurowo, wyprzedzał na trzeciego, zagrażał bezpieczeństwu i życiu innych uczestników ruchu kołowego, co potwierdzili świadkowie zdarzenia.
- Oskarżony na ciało Ani Betleja najechał jako drugi, co potwierdzają opinie biegłych. Jednak gdyby jechał z bezpieczną prędkością, musiałby zauważyć leżącą na jezdni dziewczynkę i próbowałby ją ominąć. - mówił sędzia Filip. - Z ekspertyz wynika, że Ania Betleja zmarła na wskutek licznych ran czaszki. Jej ciało było zmasakrowane. To efekt ciągnięcia dziewczynki przez samochód z niskim zawieszeniem, takim jechał oskarżony Tadeusz N.
Sąd nie dał też wiary zapewnieniom obrońcy o ciężkim szoku, w jakim znajdował się po wypadku Tadeusz N.
Ania Betleja z Połomi zginęła 7 maja 2002 r. w pobliżu swego domu. Na dziewczynkę najechały dwa samochody. Pierwszego sprawcy nigdy nie ustalono. Dziewczynka żyła jeszcze kilkanaście minut po wypadku. Prokuratura o spowodowanie wypadku, ucieczkę z miejsca zdarzenia i nieudzielenie pomocy ofierze, oskarżyła ks. Tadeusza N., proboszcza z Nowej Wsi k. Czudca. Oskarżony przyznawał się tylko do nieudzielenia pomocy. W złożonych wyjaśnieniach utrzymywał, że dziewczynka nagle wyleciała mu spod kół jadącego przed nim TIR-a. Ciężarówki nikt z kilkunastu świadków nie widział. Jedna tylko kobieta zeznała, że widziała TIR-a, ale wiarygodność jej słów sad zakwestionował.
- Czy kierowca w szoku sam odjeżdża z miejsca wypadku, wybiera boczne drogi, by dojechać do domu. Wieczorem spokojnie rozmawia przez telefon z dwiema osobami, a następnego dnia całe dopołudnie spowiada wiernych w Babicy? - poddał w wątpliwość argumentację obrony, sędzia Filip.
- Wymierzona kara nie daje mi poczucia satysfakcji - mówiła po ogłoszeniu wyroku Zofia Betleja, matka Ani. - Ale cieszę się, że oskarżony poniósł karę. Nie można bezkarnie zabijać ludzi.
Tadeusz N. przeprosił rodzinę zmarłej. Powiedział, że żal i ból będą mu towarzyszyły do końca życia.
Wyrok nie jest prawomocny. Obrońca zapowiedział wniesienie apelacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Szpak pokazał swojego towarzysza. Połączyła ich miłość od pierwszego wejrzenia
- Tomaszewska i Sikora spacerują z wózkiem. Wydało się, co ich łączy! [ZDJĘCIA]
- Urbańska obnaża się przed młodzieżą w sieci. Nie jesteście na to gotowi [ZDJĘCIA]
- Była naszą olimpijską królową. Dziś Otylię Jędrzejczak trudno rozpoznać [ZDJĘCIA]