Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

3 liga. Bartosz Sobotka, były zawodnik Stali Stalowa Wola: Trudno było obudzić się w nowej rzeczywistości [ROZMOWA]

Damian Wiśniewski
Damian Wiśniewski
Marcin Radzimowski
Przed paroma tygodniami Stal Stalowa Wola ogłosiła, że Bartosz Sobotka nie będzie dłużej jej piłkarzem i po czterech latach opuści zespół. W rozmowie z nami były kapitan zielono-czarnych opowiedział między innymi o zawirowaniach po spadku z drugiej do trzeciej ligi.

Czy znalazł pan nowy klub?
W najbliższych dniach wyjaśni się wszystko, jeśli chodzi o moją skromną osobę. Na razie nie chcę zdradzać szczegółów, ale wkrótce sprawa mojej dalszej gry w piłkę się wykrystalizuje.

W grę wchodzi klub z trzeciej ligi, czy wyższej klasy rozgrywkowej?
Nie chcę na razie tego zdradzać. Wkrótce pojawią się konkretne informacje, ale póki co nie chcę zapeszać.

A dlaczego rozstał się pan ze Stalą?
Zmieniły się władze w klubie, pojawili się nowy trener i nowy zarząd. W Stali jest teraz nowa polityka, podjęto takie a nie inne decyzje i trzeba to uszanować. Jestem doświadczonym zawodnikiem i wziąłem to na klatę. Szanuję decyzję klubu.

Spędził pan cztery lata w Stali, a w klubie często w tym czasie zmieniali się zarząd i trenerzy. Chyba trudno o stabilizację w takich warunkach, prawda?
Występowałem w tym klubie troszkę czasu i był to dla mnie fajny okres. Przez większość czasu graliśmy w drugiej lidze, zagrałem w niej ponad 100 meczów. A potem spadliśmy z niej na własne życzenie. Dużo działo się w tym czasie, pojawiło się wielu trenerów, wielu prezesów, ale ogólnie mogę powiedzieć, że był to dla mnie bardzo fajny czas.

Pierwsze trzy lata, w trakcie których graliśmy w drugiej lidze, były super, mieliśmy możliwość gry na poziomie centralnym. Pojawiały się też plany, by w razie utrzymania walczyć potem o wyższe cele. Stało się jak się stało, życzę Stali, by jak najszybciej wróciła do drugiej ligi. Na pewno będę trzymał za nią kciuki.

Z którym trenerem współpracowało się panu w tym czasie najlepiej?
Bardzo fajnie współpracowało się z trenerem Jaromirem Wieprzęciem, ale szczerze mówiąc nie było w Stali żadnego trenera, który by mi w jakiś sposób przeszkodził, to byli bardzo fajni ludzie z fajnymi metodami szkoleniowymi. Pod tym względem wszystko było dobrze.

A miał pan nieco żalu do trenera Szydełko za odebranie opaski kapitana i wręczenie jej nowemu zawodnikowi?
Powiem tak - blisko półtora roku byłem kapitanem drużyny i przywiązałem się do tej funkcji, która jest bardzo fajna, ale i odpowiedzialna. Zawsze ją chciałem pełnić, bo lubię stanąć murem za drużyną w pewnych momentach. Taka jednak została podjęta decyzja, żalu nie mam.

Który moment w trakcie pobytu w Stali był dla pana najtrudniejszy?
W sezonie, w którym spadliśmy z drugiej ligi było kilka trudnych momentów. Bardzo słabo zaczęliśmy sezon i do siódmej kolejki nie potrafiliśmy wygrać meczu, mieliśmy bodaj dwa punkty (jeden punkt po szóstej kolejce, a cztery po siódmej - przyp. red.). Bardzo źle zaczęliśmy sezon, byliśmy troszeczkę zamuleni i przez to nasza dyspozycja nie była taka jak powinna być. Gdybyśmy wtedy zapunktowali, to być może byłoby inaczej w rozrachunku końcowym. Ciężki był też moment w trakcie meczu z Widzewem, gdzie rywale zagrali najlepszy mecz w sezonie i pokonali nas 3:0. Nikt wtedy nie przypuszczał, że Widzew może tak zagrać w piłkę, bo miał za sobą naprawdę słabe mecze. Z nami zagrali najlepszy mecz w sezonie.

Koniec końców na własnym stadionie spadliśmy z ligi, a to nie powinno się nigdy zdarzyć.

Michał Fidziukiewicz kilka miesięcy temu powiedział, że na mecz z Widzewem wyszliście niemal prosto z autokaru. To musiało mieć wpływ na waszą dyspozycję.
Na pewno. Pamiętam to doskonale, upał taki, że masakra, a my jechaliśmy wiele kilometrów, po to by zmierzyć się w Łodzi z takim przeciwnikiem. Bardzo źle weszliśmy w ten mecz. Moglibyśmy jednak grzebać też w innych spotkaniach, bo gdybyśmy pokonali Garbarnię Kraków u siebie, to też mogłoby być inaczej. Wiadomo, że gdybyśmy wygrali z Widzewem, to byśmy się teoretycznie utrzymali, ale tak naprawdę nie wiemy, jak wtedy potoczyłyby się inne mecze. Na sam koniec mieliśmy spotkanie u siebie (0:3 z Pogonią Siedlce - przyp. red.) i wszystko we własnych rękach i nogach. Tylko od nas zależało to, czy się utrzymamy w lidze. Tak się nie stało przez własną głupotę.

Generalnie wiosną wyglądaliście nieźle i można było uniknąć spadku.
Oczywiście, biorąc pod uwagę tylko rundę rewanżową, to byliśmy na trzecim miejscu, troszkę punktów zdobyliśmy. W ogóle sobie nie przypominam, żeby drużyna z 46 punktami poleciała z ligi i myślę, że coś takiego się już nie powtórzy. W tym roku wystarczyło mieć 37 punktów, by się utrzymać, to dziewięć punktów różnicy, trzy mecze. Najwyraźniej tak jednak miało być i z całą przykrością, ale Stal jest w trzeciej lidze.

Wspomniał pan, że byliście na początku sezonu zamuleni. Z czego to wynikało? Byliście przeciążeni w okresie przygotowawczym?
Kilka czynników się uzbierało. Nie weszliśmy od razu w koncertową dyspozycję, zaczynaliśmy od meczu z Resovią przegranym w Boguchwale (1:3 - przyp. red.) i ogółem w tych siedmiu meczach powinniśmy byli zgromadzić więcej punktów, a nasza drużyna miała potencjał, żeby się bić o wyższe cele. Jak się stało, każdy wie. Myślę, że dyspozycja fizyczna także miała na to wpływ.

Kolejne tygodnie to zamieszanie z bojkotem kibiców, zmianami prezesa. Chyba trudno było mówić o stabilizacji?
Wiadomo jak to jest. Nikt przed meczem z Pogonią Siedlce nie zakładał, że Stal może spaść, każdy myślał o tym, co będzie w nowym sezonie. Przy spadku wszystko wywala się do góry nogami, przez co zapadły pewne decyzje. Na drużynie też się to niejako odbiło. Po takim spadku nie wiadomo na czym się stoi, a już za chwilę zaczynał się nowy sezon. Było tego dużo.

Biorąc pod uwagę ostatni sezon to można natomiast powiedzieć, że nie pasowały nam drużyny z dołu tabeli, z nimi straciliśmy chyba 15 punktów. Niestety, ale o zajęciu wysokiego miejsca decydują przede wszystkim mecze z ekipami z dolnej części tabeli, a my straciliśmy z nimi dużo punktów. Remis z Zamościem (1:1 - przyp. red.), strata punktów z Lubartowem (0:0 - przyp. red.). Takie wpadki nie powinny się zdarzyć.

Prezes Tomasz Solecki szybko zniknął z klubu. Zdążyliście zamienić z nim kilka słów?
Tak tak, rozmawialiśmy, to bardzo w porządku człowiek, miał swój plan na to, żeby to wszystko poukładać. Odszedł po spadku, ale to już nie mnie oceniać.

Początek ostatniego sezonu był mocno średni w waszym wykonaniu. Z czego to wynikało - ze zmęczenia, czy tego, że mieliście w głowach niedawny spadek?
Na pewno z tyłu głowy było to, że trzeba się obudzić w nowej rzeczywistości, gdzie nie gra się już z drużynami typu Widzew Łódź, czy Garbarnia Kraków. Niełatwo było się przestawić i początek był trudny. Trzeba było się szybko odnaleźć w nowych realiach, trochę czasu nam to zajęło. A później zrobiła się zbyt duża strata do Wisły Puławy.

A czy nie było trochę tak, że myśleliście, że część meczów wygra się sama? Jak na przykład z Hetmanem Zamość
Ja akurat w tym meczu nie grałem, ale oglądałem go przez internet. Patrząc przez wszystkie pierwsze mecze, to powinniśmy je wygrywać dwiema-trzema bramkami. Jak się jednak nie wykorzystuje sytuacji, to nie ma punktów. To jest proste. Liczy się to, co jest w sieci, bo na podstawie tego liczy się punkty. A tych nam brakowało.

A proszę powiedzieć, jak drużyna odbierała zamieszanie wokół trenera Wieprzęcia?
Nie ingerowaliśmy w decyzję zarządu, choć chcieliśmy bardzo żeby trener został. Robiliśmy wszystko, żeby tak było.

Co pan myśli o kierunku, w jakim obecnie zmierza Stal?
Polityka klubowa się zmieniła, są nowi zawodnicy, ale wszystko zweryfikuje liga. Pierwszych sześć meczów nie będzie łatwych i jak to zapali, to będzie super, bo ci rywale też będą w lidze o coś walczyć.

Rozmawiał Damian Wiśniewski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24