3 liga grupa IV. Watkem Korona Bendiks Rzeszów była konkretniejsza i pokonała Unię Tarnów [RELACJA, ZDJĘCIA]

Pierwsze kilka minut pokazało, że zapowiada się zacięte spotkanie, bo piłkarze jednej i drugiej drużyny twardo walczyli w środkowej strefie boiska. Na początku ciężko było stwierdzić, kto jako pierwszy uzyska prowadzenie w tym spotkaniu, bo sytuacji klarownych brakowało. W 12. minucie jednak dobrą akcję skrzydłem przeprowadzili koroniarze - piłkę z lewej strony przejął Dawid Kalisz i płasko zagrał w okolice piątego metra do Mateusza Jędryasa, który znalazł się w idealnej sytuacji i jej nie zmarnował.

Potem do głosu zaczęli dochodzić przyjezdni, którzy przeprowadzili kilka akcji - próbowali wrzutek i strzałów z dystansu, ale brakowało im dokładności i głównie przez to nie potrafili doprowadzić do wyrównania. Korona próbowała od czasu do czasu wyjść z kontrą, ale ciężko było im przedostać się w okolice pola karnego tarnowian. Udało się wreszcie w końcówce pierwszej połowy po błędzie defensywy Unii. Piłkę w polu karny dostał Kałaska i został sfaulowany przed jednego z defensorów gości. Sędzia nie miał wątpliwości i wskazał na 11. metr. Sytuacji po raz kolejny nie zmarnował Jędryas, który całkowicie zmylił Zająca.

Wydawało się więc, że podopiecznym trenera Grzegorza Żyły udało się ustawić mecz pod siebie już w pierwszych 45 minutach.

Jednak od początku drugiej połowy tarnowianie pokazali, że nie zamierzają się poddawać i śmiało ruszyli do przodu. Przez większość czasu to właśnie przyjezdni utrzymywali się przy piłce i przebywali na połowie rzeszowskiego zespołu. Udawało im się również stwarzać coraz groźniejsze sytuacje, ale miejscowi nieźle się bronili, a jeśli już udało się przejść defensorów Korony, to na posterunku był Paweł Pawlus, który tego dnia był bardzo dobrze dysponowany i kilka razy uratował skórę swoim kolegom.

Unia w końcu zdołała zdobyć bramkę kontaktową - podanie z rzutu wolnego wykorzystał Adrian Kajpust. Do końca pozostawało już tylko sześć minut i zadanie wydawało się coraz trudniejsze, ale jednak Unia uwierzyła, że da się jeszcze wywieźć z Rzeszowa chociażby punkt. Piłkarze trenera Radosława Jacka rzucili się na rzeszowian, a ci głęboko się wycofali. To była ryzykowna taktyka, bo kilka razy naprawdę się zagotowało pod bramką Pawlusa, ale jednak tarnowianom brakowało dokładności przy strzałach albo ostatnim podaniu.

Ostatecznie na koniec to drużyna z Rzeszowa cieszyła się z trzech punktów. Była to druga ligowa wygrana z rzędu Korony, ale tym razem zespół trenera Grzegorza Żyły zdołał ograć znacznie wyżej notowanego rywala i pokazał, że jeszcze nie składa broni w walce o utrzymanie. Póki co nie dało im to jeszcze miejsca "nad kreską", ale mimo wszystko zapewne wzmocniło morale zespołu, który do końca będzie walczyć o utrzymanie.

Bramki: 1:0 Jędryas 12, 2:0 Jędryas 44-karny, 2:1 Kajpust 84.

Korona: Pawlus - Cholewa, Kocój, Drozd, Kardyś, Wiktor ż, Kalisz ż (81 Kawalec), Maślany, Kałaska, Karwacki (75 Nieckarz), Jędryas (75 Pawlus). Trener Grzegorz Żyła.

Unia: Zając - Sierczyński ż, Kajpust, Węgrzyn, Adamski (75 Nytko), Biś (81 Ostrowski), Orlik (75 Orlik), Dubas, Mida (75 Sojda), Biały, Jacak. Trener Radosław Jacek.

Sędziował Piszczelok (Katowice). Widzów ok. 100.