3:0 dla Resovii i wraca nadzieja

Pierwszy krok zrobili kibice, którzy na efektownej oprawie przedmeczowej przypomnieli twarze zawodników zdobywających w latach 70-tych mistrzostwa Polski. "Resovia - tradycja nie zginie, chwała nie przeminie" - głosił transparent.

- Chcemy przypomnieć, że tradycja zobowiązuje - mówili fani.

Zawodnicy wzięli to sobie do serc, bo zaczęli znakomicie. Trener gości robił co mógł, czasy wyczerpał już przy stanie 13:7. Po zmianach w "szóstce" (Achrem i Kosok za Mikę i Perłowskiego) wreszcie funkcjonował środek i blok (3 pkt w I secie).

Bezpieczna kilkupunktowa przewaga utrzymywała się do końca, choć przy stanie 23:19 Travica wolał zawołać zawodników na ławkę, by nieco ochłonęli.

W drugim secie ZAKSA grała piłka za piłkę do połowy seta. Od stanu po 11 rzeszowianie zdobyli cztery kolejne piłki i na boisku pojawili się Czarnowski i Jarosz. Przewagę udało się jednak utrzymać do końca seta, głównie dzięki urozmaiconej grze Baranowicza i Kosoka z Millarem na środku.

W trzecim secie hala aż kipiała od emocji, choć początek nie wskazywał, że Resovia będzie mieć problemy (4:2, 8:5). Nietypowo rzeszowianie zdobyli piąty punkt; Gladyr podrzucił piłkę do góry i złapał, tłumacząc, że usłyszał gwizdek. Ten faktycznie było słychać, ale z trybun.

Gdy nasz zespół prowadził już 15:10 (Józefacki) wydawało się, że jest po meczu. Dwa błędy Cernicia, as Gladyra i kiwka Jarosza oraz ataki Czarnowskiego i Idiego i było 16:17. Wojnę nerwów wygrali jednak rzeszowianie, głównie równej grze.

Asseco Resovia - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:0 (25:21, 25:19, 25:23)

Stan play-off (do 3 wygranych): 1-1

Resovia: Baranowicz 1, Józefacki 13, Millar 9, Kosok 9, Achrem 12, Cernić 8, Ignaczak (libero) oraz Grzyb 0, Buszek 0, Perłowski 0, Mika 0

ZAKSA: Zagumny 4, Witczak 6, Gladyr 7, Kaźmierczak 2, Ruciak 8, Idi 9, Gacek (libero) oraz Czarnowski 4, Jarosz 6, Urnaut 3, Pilarz 0

Sędziują: Maciej Twardowski (Radom) i Jacek Sęk (Kielce). Widzów 4300.

MVP Tomasz Józefacki