39-letnia Marta J. z Sołonki koło Rzeszowa zginęła od ciosów nożem

- Wielokrotne przecięcie miąższu płuc oraz tętnicy płucnej z krwotokiem do obu jam płucnych, te obrażenia bezpośrednio spowodowały zgon kobiety. Została ona również uderzona narzędziem tępokrawędzistym, lecz to nie spowodowało jej śmierci. Na szczegółowe dane trzeba jednak poczekać na bardziej szczegółowe dane – mówi Tomasz Kozak Prokurator Rejonowy w Rzeszowie.

Przypomnijmy. Do zbrodni doszło w nocy z piątku na sobotę na drodze polnej biegnącej w pobliżu lasu w Sołonce. Marta J. wracała po godz. 22. W pobliże domu odwiózł ją kolega, jednak nie mógł dojechać pod sam budynek i kobieta musiała przejść kilkaset metrów pieszo. Ta właśnie na tym odcinku czekał na nią jej 40-letni mąż Grzegorz J., od którego odeszła miesiąc temu. Mężczyzna miał zamordować 39-latkę a jej ciało przeciągnąć kilkadziesiąt metrów dalej, przykrywając je trawą.

Następnego dnia rodzina zgłosiła zaginięcie kobiety. Zwłoki znalazł pies tropiący. Okazało się również, że zaginął Grzegorz J. Podejrzany o morderstwo miał pozostawić pożegnalne listy i próbować odebrać sobie życie. Szybko jednak został zatrzymany przez policję. Był pod wpływem alkoholu i silnych leków.

W niedzielę 21 sierpnia podczas przesłuchania w prokuraturze przyznał się do winy i zasłonił niepamięcią. W poniedziałek sąd na wniosek prokuratury zdecydował o tymczasowym areszcie dla podejrzanego o zabójstwo. Najbliższe 3 miesiące spędzi on na oddziale psychiatrii w areszcie śledczym w Krakowie przy ul. Montelupich.

Za przestępstwo zabójstwa Grzegorzowi J. grozi kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż 8 lat pozbawienia wolności, 15 lat pozbawienia wolności lub kara dożywotniego pozbawienia wolności.