Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

4 liga piłkarska: Ciągle punkt różnicy

gb, m.b., nach, jam, TL, roy, ZJ, maja
Walcząca o utrzymanie mielecka Stal była jedną z nadziei ekipy Pogoni Leżajsk na zabranie punktów Resovii. Nic z tego - lider wygrał w Mielcu 3-0 i utrzymał jednopunktową przewagę nad Pogonią. Jednopunktową, bo drużyna Rafinerii/Czarnych w meczu z leżajszczanami też zawiodła - nie tylko resoviaków, ale i swoich kibiców. W Jaśle dziwnie słabo zagrali pewni dotychczas bramkarz i obrońcy. Z drużyn dolnej połówki tabeli humory poprawiły się w Galicji, która zrewanżowała się Izolatorowi Boguchwała za jesienną porażkę. Gorzej w Roźwienicy, Syrenka prowadziła ze Stalą Sanok 3-0 jeszcze na niecały kwadrans przed końcem meczu, a niewiele brakło, by nie zdobyła ani punktu. Kierownik miejscowej drużyny, Roman Bajda, zapowiedział rezygnację ze stanowiska. Rzemieślnik Pilzno wygrał w Sędziszowie i w tabeli wyprzedził już Górnovię, do której na półmetku rozgrywek tracił 18 punktów!

AQUAREL GALICJA CISNA - IZOLATOR BOGUCHWAŁA 3-0 (1-0)

1-0 Pilszak (37, asysta Pastuszaka), 2-0 Pilszak (56-głową, asysta Matuszewskiego), 3-0 Pilszak (81-głową, wrzutka Matuszewskiego).
GALICJA: Szramowiat 6 - Kwaśnik 7, Szarek 6, Żmuda 6 - Koń 5 (60. Zięba), Pastuszak 6 (87. M. Niemczyk), Gołda 7, Czaja 6, Matuszewski 7 - Dziwisz 5 (82. Czenczek), Pilszak 7.
IZOLATOR: Domoń 4 - Mijalny 4, Amarowicz 5, Szymański 4, Majcher 4 - Tłuczek 6, Opaliński 5, A. Zieliński 6, Klimczak 5 (75. Kubiś) - Pietrasiewicz 3 (87. M. Wrona), Gierczak 4 (84. Omiotek).
Sędziowali Krzysztof Bomba - 6 oraz Grzegorz Wąchadło i Gerard Żurawski (Mielec). Żółte kartki: Zięba, Czaja - Majcher. Widzów 100.
W Cisnej niedawno przebywał warszawski sponsor Galicji, być może to przyczyniło się do mobilizacji gospodarzy. Wygrali efektownie, choć - zdaniem trenera Izolatora - wcale nie musiało tak być. - Zaprezentowaliśmy fatalną skuteczność. Przed przerwą mogliśmy trafić dwa, trzy razy. A Galicja co zagroziła naszej bramce, to zdobyła gola - powiedział Adam Domaradzki.
W 12. minucie Maciej Szramowiat odbił strzał Tomasza Pietrasiewicza w sytuacji sam na sam. Po kilku akcjach, które przyniosły niewielkie zagrożenie spokoju Marka Domonia, Szymon Gołda rzucił podanie do Grzegorza Pastuszaka, który zagrał do Rafała Pilszaka, a ten sprytnym kopnięciem ulokował piłkę w siatce. Pilszak upolował w sobotę pierwszego hat-tricka w tym sezonie, wykorzystując w II połowie dwie wrzutki Tomasza Matuszewskiego. W 56. minucie trafił do celu mimo asysty dwóch obrońców.
Goście ponowili konkretne ataki po stracie drugiego gola. W krótkim czasie Grzegorz Gierczak i Piotr Tłuczek głową strzelali w poprzeczkę. Po trzecim trafieniu Pilszaka tempo gry siadło.

LECHIA SĘDZISZÓW - RZEMIEŚLNIK PILZNO 0-1 (0-0)

0-1 Reguła (57, dobitka strzału T. Nowaka).
LECHIA: Holli 7 - Franków 5, Bąkowski 5, Doroba 4 (80. Pondo), G. Rudny 5 - Wiszyński 4 (59. Pazdan), Kunicki 4 (74. Klamut), Paszkowski 5, Duduś 5 - R. Rudny 5, Szeliga 4 (60. Idzik).
RZEMIEŚLNIK: Konieczny 6 - Krajewski 5, Iwański 6, Lorek 5, Koprowski 6 - P. Szewc 4 (59. Michoń), W. Nowak 7, Persak 6, T. Nowak 5 - Zołotar 4 (51. Reguła), Hajec 5.
Sędziował Grzegorz Marszałek - 7 oraz Maciej Mazur i Krzysztof Mazur (Sanok). Żółta kartka: Lorek. Widzów 250.
Znajdujący się w potrzebie lechici ochoczo zaatakowali, ale bez rezultatu. W rewanżu Bogdan Iwański i Dominik Koprowski omal nie wpisali się na listę strzelców. W 15. minucie Rafał Rudny uciekł Grzegorzowi Lorkowi, ale na wysokości zadania stanął Paweł Konieczny. Potem Rzemieślnik rozsądnie rozgrywał piłkę w środku pola, nieźle kombinował w ataku, dlatego pod bramką gospodarzy raz po raz dochodziło do groźnych sytuacji. Zawsze jednak udanie interweniował najlepszy na boisku Michał Holli. W 20. minucie jakimś cudem odbił piłkę po strzale głową Iwańskiego, a chwilę poźniej obronił strzał Bartosza Zołotara z kilkunastu metrów. Następnie dużymi kwalifikacjami błysnął Paweł Konieczny. W 25. min R. Rudny z 10 m wycelował prosto w golkipera, w 32. bardzo dobrej sposobności nie wykorzystał Wojciech Kunicki. W 40. minucie jeszcze lepszą okazję miał Marek Szeliga, jednak Konieczny okazał się sprytniejszy. Tuż przed przerwą Holli obronił strzał z bliska Grzegorza Persaka.
- W przerwie powiedziałem chłopakom, że kto pierwszy strzeli bramkę ten wygra - prorokował Tomasz Orłowski, trener miejscowych. Ryszard Federkiewicz zachęcał zaś swoich podopiecznych do jeszcze większej konsekwencji taktycznej. Rzemieślnik uzyskał widoczną przewagę. Stwarzał sytuacje, w których pachniało golem, ale ich nie wykorzystywał. Wreszcie w 57. minucie strzelał z lewej strony Tomasz Nowak, Holli odbił piłkę, a czyhający przed nim Piotr Reguła dopełnił formalności.
Pod koniec Lechia trochę na hurra usiłowała wyrównać. W 89. minucie Wojciech Duduś starał się zaskoczyć Koniecznego. Tuż przed końcowym gwizdkiem wyborną okazję zmarnował Rafał Hajec.

Zdaniem trenerów

4 liga piłkarska: Ciągle punkt różnicy

RYSZARD FEDERKIEWICZ (Rzemieślnik): - Znów zagraliśmy bardzo dobrze pod względem taktycznym. To zwycięstwo to imieninowy prezent od zespołu dla prezesa Stanisława Jarosza.

4 liga piłkarska: Ciągle punkt różnicy

TOMASZ ORŁOWSKI (Lechia): - Czkawką odbijają się nam poprzednie mecze.

RAFINERIA/CZARNI JASŁO - POGOŃ LEŻAJSK 3-4 (2-1)

1-0 Zajdel (14), 1-1 Błotni (32, centra Radawca), 2-1 Szlęzak (35), 2-2 Kolisz (48-wolny), 3-2 Hap (50-głową, dośrodkowanie Kasprzyka), 3-3 Wilusz (77, asysta P. Kowalczyka), 3-4 G. Łuczyk (81-piętą!).
RAFINERIA/CZARNI: Uchman 1 - Dziobek 1, Bernacki 2, Gorzynik 1, Niżnik 2 - Szlęzak 4 (57. Walaszczyk), Hap 5 (73. Pytlowany), Pielech 3 (67. Zych), Zajdel 6 - Kasprzyk 6, Mastaj 3 (75. Cionek).
POGOŃ: Stiepaniec 2 - Baj 4, G. Łuczyk 6, Czyż 3 (63. Pyś) - Iwanicki 4, Świąder 3 (46. Kolisz 5), Błotni 5, Lebioda 4 (73. M. Barnak), Rochecki 5 - Radawiec 3 (46. P. Kowalczyk 6), Wilusz 5.
Sędziował Paweł Korzeń - 5 oraz Mirosław Moździoch i Jacek Bochenek (Dębica). Żółte kartki: Bernacki - Czyż. Widzów 800.
"Śmierdziało" już przed meczem. W pomieszczeniach klubowych ojciec jednego z jasielskich piłkarzy ryczał do dziennikarza "nowin": "- Piszesz pan wszystkie artykuły z pozycji siedzącego na ławce Resovii!". Zapytany później przez niżej podpisanego, kim jest ten pan, działacz jasielskiego klubu Jan Zawiliński odparł: "- Nikim". Pan "nikt" był jednak agresywny i czuł się nader pewnie w korytarzach budynku na stadionie w Jaśle.
Podczas gry nie było przyjemniej. - Zmień Uchmana i wpuść Grabolusa! - krzyczeli kibice do trenera miejscowych, Marka Dyląga. - Moja noga już więcej na Czarnych nie postanie - stwierdził starszy sympatyk gospodarzy. Głosy te wiernie oddają atmosferę tego kabaretowego pojedynku. Fatalnie spisywał się bramkarz i blok defensywny Rafinerii/Czarnych. Tacy piłkarze jak Tomasz Dziobek czy Robert Gorzynik tylko pozorowali grę. Jaślanie trzykrotnie obejmowali prowadzenie i... przegrali mecz. - Widocznie "zależało" im, aby przegrać - powiedział prezes jasielskiego klubu, Jerzy Węgrzyn.
Był to mecz pomyłek z obu stron. Dwa kardynalne błędy popełnił też arbiter, nie odgwizdując najpierw faulu na Pawle Kasprzyku (za chwilę goście przeprowadzili akcję zakończoną zdobyciem trzeciego gola), a później ewidentnego spalonego piłkarza Pogoni (za moment przyjezdni uzyskali czwartą bramkę). Asystent Bochenek wyraźnie wtedy się zdrzemnął.
Prezes Węgrzyn zapowiadał przed spotkaniem "czystą" grę. Piłkarze zakpili sobie jednak i z niego, i z widzów. Obserwujący spotkanie p.o. przewodniczącego Wydziału Gier Podkarpackiego ZPN, Zdzisław Przystaś, stwierdził: - Nie rozumiem zmian dokonanych przez trenera Dyląga. Ściąga dobrze grającego Roberta Hapa i Mariusza Pielecha, a wprowadza słabych Łukasza Pytlowanego i Łukasza Zycha. Dlaczego nie dał szansy doświadczonemu, wysokiemu (zawodnicy Pogoni dysponują znakomitymi warunkami fizycznymi - przyp. red) Mirosławowi Pokrywce?

Zdaniem trenerów

[obrazek6]STANISŁAW GIELAREK (Pogoń): - Mieliśmy mocniejsze rezerwy. Zmiany dokonane po przerwie sporo wniosły do gry.
[obrazek7]MAREK DYLĄG (Rafineria/Czarni): - Sędzia na zwróconą mu uwagę co do prowadzenia spotkania powiedział: "Zrób sobie pan uprawnienia". Dziękuję piłkarzom za zaangażowanie w grę.

SOKÓŁ NISKO - GÓRNOVIA SMAK-EKO 1-0 (0-0)

BOHATER MECZU

Szybki mecz, sporo sytuacji kontaktowych i tyleż przepychanek. Jednak sędzia Marek Leja nie sięgnął ani razu po żółty kartonik. Zapomniał? Nie. Pokazał, że bez dyscyplinarnego dziesiątkowania zespołów można poprowadzić piłkarskie widowisko.

1-0 Skrzypczyk (88, podanie T. Szewca).
SOKÓŁ: Fabianowski 5 - Madej 5, Harasiuk 5, G. Drozd 5 - Orliński 3 (46. T. Szewc 5), Abramowicz 5, Tomanek 5, M. Drozd 5 (67. Pająk), Dziuba 3 - Lenart 5, Ślusarczyk 5 (78. Skrzypczyk).
GÓRNOVIA: Korzenny 5 - Hulbój 5, Mokrzycki 5, Krzemiński 5 - Janowski 5, Gąska 5, Kogut 5, Bieńko 5, Janik 5 (70. Kozak) - Rzeszutek 5, Ł. Róg 6.
Sędziowali Marek Leja - 6 oraz Marek Jackowski i Piotr Cieśkiewicz (Jarosław). Widzów 300.
Wielkim darem przewidywania musi być obdarzony trener Sokoła, Jacek Dubiel. Pod koniec meczu ściągnął jedynego, wydawało się, zawodnika, który mógł zagrozić bramce Górna - bramkostrzelnego Antoniego Ślusarczyka. Trybunom się to, oczywiście, nie spodobało. Niedługo potem trybuny szalały z radości, bo zastępca Ślusarczyka strzelił przepięknego gola.
Gdyby nie trafienie Łukasza Skrzypczyka, o meczu niewiele dałoby się powiedzieć. Był nawet dość szybki, ale sytuacji bramkowych było w nim tyle, co kot napłakał. Pierwsza połowa powinna się zakończyć wynikiem 1-1. W 15. minucie "swojaka" głową chciał strzelić Krzysztof Harasiuk, ale piłka uderzyła w słupek. Po rożnym niefortunnie interweniował Jakub Fabianowski i piłkę z pustej bramki wybił Krzysztof Tomanek. W odpowiedzi główkował Marek Drozd. Tomasz Korzenny dał się zaskoczyć, acz zdołał jeszcze przerzucić piłkę nad poprzeczką.
Po przerwie gospodarze nadto cofnęli się, dając górnowianom pole do popisu. Dwa razy ładnie uderzał Jerzy Rzeszutek, lecz Fabianowski przewidywał te strzały. Gdy nad Niskiem rozpętała się burza, Sokół przeprowadził atak ostatniej szansy. Z prawego skrzydła piłkę na przedpole wycofał Tomasz Szewc, a Skrzypczyk cudowną przewrotką wpakował piłkę pod poprzeczkę bramki Górnovii.

FKS STAL MIELEC - RESOVIA CENOWA BOMBA RESGRAPH 0-3 (0-2)

0-1 Solarz (33, asysta Bartłomowicza), 0-2 Michalak (45), 0-3 Biliński (90).
STAL: Dydo 3 - Jędrusiak 5, Galica 6, Misiaszek 5 - Serafin 5 (90. Tylski), Pęgiel 6, Damian Polak 5, Kosowicz 5 (72. Wcisło), Pancerz 6 (58. Dąbrowski) - Jaskot 6, Mazurkiewicz 5.
RESOVIA: Pietryka 6 - Rembisz 6, Mita 6 (76. Woźny), Jabłoński 6, Kaznecki 6 - Solarz 7, Bartłomowicz 7, Dańczak 6 (57. Madeja), Mitek 7 - Michalak 7 (89. Biliński), Szalony 6 (90. Kwiatkowski).
Sędziowali Leszek Śnieżek - 9 oraz Józef Krzysztyński i Grzegorz Gądela (Krosno). Żółte Kartki: Damian Polak, Pancerz - Jabłoński, Madeja. Widzów 1500 (w tym 300 z Rzeszowa).
Piłkarze mieleckiej Stali wystąpili w tym meczu w replikach koszulek, w których ich sławniejsi poprzednicy zdobyli w 1973 roku tytuł mistrza Polski. Stroej dodały im animuszu, bo pierwsi zaatakowali lidera. Marcina Pietrykę próbowali zaskoczyć Dariusz Pęgiel i Damian Pancerz z rzutu wolnego. Ale gola zdobyła Resovia, po prostopadłym podaniu Daniela Bartłomowicza do Wiktora Solarza. Druga połowa meczu była znacznie ciekawsza. Znakomitych sytuacji nie wykorzystali Andrzej Jaskot i Jacek Dąbrowski, którzy minimalnie nie trafili w światło bramki.
Tego meczu nie będzie dobrze wspominał bramkarz mieleckiego zespołu, Bartłomiej Dydo, który ponosi winę przy utracie dwóch następnych bramek. Najpierw nie wyłapał dośrodkowania, po którym piłkę do siatki skierował Dariusz Michalak, a w przedłużonym czasie gry wypuścił z rąk futbolówkę, co skrzętnie wykorzystał Maciej Biliński.

Mecz STRUG SZiK TYCZYN - SANOVIA-GEOKART LESKO nie odbył się

Goście, za wyjątkiem bramkarza Tomasza Rachwała (studiuje w Rzeszowie), nie stawili się na boisku w Tyczynie i sędzia odgwizdał walkowera. Jak poinformował nas kierownik leskiej drużyny, Jan Jobczyk, na zbiórkę przed wyjazdem nie stawiło się kilku piłkarzy i eskapadę do Tyczyna trzeba było odwołać.
- Powodem ich nieobecności były przede wszystkim uroczystości rodzinne. Niedziela w Lesku była dniem pierwszej komunii - powiedział Jobczyk. - Mogliśmy wprawdzie zabrać kilku juniorów, ale rozgrywali oni mecz w sobotę i kolejny występ w tak krótkim okresie byłby dla nich zbyt męczący.

SYRENKA ROŹWIENICA - STAL-HERB SANOK 3-3 (1-0)

1-0 Jaroch (44-karny, faul Sumary na Żelaznym), 2-0 Jaroch (56-wolny), 3-0 Jaroch (60), 3-1 Kuzicki (77-karny, faul Orzechowskiego na Kosibie), 3-2 Węgrzyn (89-wolny), 3-3 Kuzicki (90, centra Kosiby).
SYRENKA: Maziarski 4 - Wilk 4, Orzechowski 3, Piotr Dąbek 7 (72. W. Barnak), Taciuch 5 - Żelazny 5, Puńko 5, Kisała 6 (80. Łuc), Olcha 6 (86. Skowron) - Jaroch 8 (89. Paszczyński), Szmuc 7.
STAL: Sołtysik 3 - Ząbkiewicz 5, Węgrzyn 6, Stefanowski 6, Łuczka 5 (75. Hodyr) - Wróblicki 3, Sumara 3 (46. Kosiba 7), Płoucha 5 (60. Sieradzki), Kuzicki 6 - Daniel Niemczyk 6, Tarnolicki 5 (60. Pelczarski).
Sędziował Maciej Oręziak - 6 oraz Mariusz Złotek i Rafał Siudak (Stalowa Wola). Żółte kartki: Orzechowski, Olcha, Jaroch - Węgrzyn. Widzów 100.
Sanoczanie na początku zlekceważyli rywala. Miejscowi to wykorzystali i po godzinie gry prowadzili 3-0. Trzy razy Bernarda Sołtysika pokonał Dariusz Jaroch. Po przerwie trener sanoczan, Andrzej Łękawski, wprowadził Pawła Kosibę, który przyjechał do Roźwienicy niemal wprost z uczelnianych mistrzostw Polski (został ich królem strzelców). Zawodnik ten w ostatniej fazie meczu pobudził przyjezdnych do odrabiania strat. W dramatycznej końcówce sanoczanie dopięli swego. Arbiter przedłużył mecz o cztery minuty. W dodatkowym czasie gry Antoni Pelczarski zawiązał akcję, która mogła przynieść Stali zwycięskiego gola. Nie zakończyła się ona strzałem, ponieważ sędzia... zakończył mecz.

UNIA NOWA SARZYNA - KOLBUSZOWIANKA 0-0

UNIA: Zastawny 5 - Tomczyk 6, Z. Baran 6, Gaca 4 - Konior 5, Grębowiec (40. R. Paul 4), Kochańczyk 6, Strzelecki 5 (76. Zybura), Indycki 4 (58. Bigas) - Boroń 5, Micewicz 6.
KOLBUSZOWIANKA: Sito 5 - Mazurek 4, Kosiorowski 4 (46. Książek 5), Cieśla 6, Pastuła 4 - Frankiewicz (22. Cetnarski, 51. Dziedzic), Paweł Dąbek 6, Stagraczyński 4 Tabisz 5 - Górka 4, Golonka 6 (84. Krystel).
Sędziowali Jerzy Wiącek - 7 oraz Paweł Grodzki i Bogdan Pączek (Rzeszów). Żółte kartki: Gaca, R. Paul - Pastuła, Kosiorowski, Górka, Stagraczyński. Widzów 300.
Dużo kontuzji - przed czasem opuścili boisko Sławomir Grębowiec z Unii oraz Piotr Frankiewicz i Łukasz Cetnarski z Kolbuszowianki - jeszcze więcej fauli, mało strzałów. To obraz wczorajszego meczu, w którym podziału punktów mogą żałować głównie gospodarze, walczący o utrzymanie.
Drużyny przeprowadziły po... jednej akcji zakończonej uderzeniem na bramkę. W 20. minucie Grębowiec zagrał crossa do Janusza Indyckiego, ten przerzucił piłkę z powrotem, w stronę Piotra Micewicza, którego wolej trafił w obrońcę. W 65. minucie Sylwester Golonka mierzył w "okienko", ale piłka odbiła się od nogi Zdzisława Barana i minęła bramkę.

WISŁOKA DĘBICA - MKS KAŃCZUGA 0-0

WISŁOKA: Piętka 5 - Wadas 5 (67. Mikulski), Pieniążek 5, R. Król 5 - Saletnik 5, T. Zych 5, Łoch 5, Barycza 4, Królikowski 5 - M. Giża 5, Pajor 3 (74. Marek Nowak).
KAŃCZUGA: Popkiewicz 5 - Lichtarski 5 (69. Podstolak), A. Łuczyk 5, Futoma 4 - Fajger 5, R. Kiszka 4, H. Słysz 5, Sykała 5, Ł. Gąsior 5 - P. Róg 4 (76. P. Jarosz), E. Słysz 5.
Sędziował Grzegorz Wnuk (Leżajsk) - 5 oraz Wiesław Bąk (Nowa Sarzyna) i Krzysztof Cich (Leżajsk). Żółte kartki: Barycza, Królikowski - R. Kiszka, Futoma, H. Słysz. Widzów 200.
Obydwa zespoły nie zachwyciły swą postawą. Początek spotkania należał do miejscowych. W 6. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Łukasz Barycza, a wbiegający w pole karne Marek Giża uderzył piłkę głową obok Pawła Popkiewicza. Niebezpieczeństwo zażegnał Piotr Fajger, wybijając futbolówkę z linii bramkowej. Kilka chwil później na strzał z 20 m zdecydował się Bogdan Pieniążek, lecz bramkarz gości nie dał się zaskoczyć. W tym momencie miejscowi najwyraźniej przestali wierzyć, że mogą zwyciężyć i oddali pole przyjezdnym. Ci jednak nie mieli pomysłu, w jaki sposób zbliżyć się pod bramkę Roberta Piętki.
Goście podkręcili tempo w II połowie. W 72. minucie Edward Słysz mógł pokusić się o zdobycie gola po indywidualnej akcji, ale strzelił obok słupka. Bliski szczęścia był Barycza. W podbramkowym zamieszaniu uderzył jednak tuż nad poprzeczką.

"11" kolejki

"11" kolejki

Michał Holli (Lechia) - Bogdan Kwaśnik (Galicja), Bogusław Iwański (Rzemieślnik), Piotr Dąbek (Syrenka) - Waldemar Nowak (Rzemieślnik), Szymon Gołda (Galicja), Daniel Bartłomowicz (Resovia), Lech Czaja (Galicja), Paweł Kosiba (Stal S.) - Rafał Pilszak (Galicja), Dariusz Jaroch (Syrenka).

1. Resovia 28 62 68-23
2. Pogoń (s) 28 61 58-28
3. Rafineria/Czarni 28 52 44-22
4. Stal S. 28 50 50-34
5. Kańczuga 28 44 30-26
6. Wisłoka (s) 28 43 37-29
7. Kolbuszowianka 28 42 35-36
8. Rzemieślnik 28 40 54-37
9. Górnovia 28 40 44-33
10. Sokół (b) 28 36 34-37
11. Strug 27 36 29-32
12. Galicja (b) 28 34 32-49
13. Stal M. 28 33 28-39
14. Lechia (b) 28 31 33-42
15. Izolator 28 31 39-69
16. Unia 28 30 19-25
17. Syrenka (b) 28 29 32-44
18. Sanovia 27 5 15-76

Następne mecze

17-18 maja: Górnovia - Galicja, Izolator - Lechia, Kańczuga - Stal M., Kolbuszowianka - Rafineria/Czarni, Pogoń - Wisłoka, Resovia - Strug, Rzemieślnik - Syrenka, Sanovia - Sokół, Stal S. - Unia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24