4 liga piłkarska: Dębiczanie grali do końca

Początkowo trudu odbudowy zespołu podjął się Jan Kasowicz. - Odkurzyli mnie - mówił on humorystycznie o decyzji zarządu klubu, powołującej go na stanowisko.
Po kontrowersyjnej porażce z Sokołem Nisko (2-4 u siebie, mimo prowadzenia 2-0) Wisłoka zakończyła rundę jesienną na siódmej pozycji. W zimowej przerwie do Stali Rzeszów przeszedł czołowy defensor, Mateusz Kędzior. Źle to wróżyło dębiczanom, jednak wiosną pokazali oni charakter. Wygrali m.in. mecz w Mielcu (już pod wodzą Janusza Turka), a wielu kibiców było pewnych, że Wisłoka odda punkty będącemu w potrzebie sąsiadowi zza miedzy.

5. Wisłoka Dębica

5. Wisłoka Dębica

53 pkt 14-11-9 43-31
(po liczbie punktów: suma zwycięstw-remisów-porażek, bilans bramek)
Gole: Królikowski - 7; Barycza, Kobos - po 6; Juszkiewicz, G. Pajor - po 4; Bizoń, Mateusz Kędzior, Marek Nowak - po 3; R. Król - 2; M. Giża, Łoch, Saletnik, Urban - po 1; samobójcza - 1 (Lenart z Sokoła Nisko).

- Wisłoka jest na dobrej drodze do odrodzenia się. Obecnie to młody zespół, oparty o graczy pochodzących z Dębicy i okolic - powiedział trener Kasowicz. - Na początku ciężko nam było się zorganizować. Potem z meczu na mecz graliśmy coraz lepiej.
Janusz Turek, który w kwietniu zastąpił Kasowicza, w dziesięciu spotkaniach zanotował tylko jedną porażkę, z Resovią na wyjeździe. Zespół stracił ledwie cztery gole. - Naszymi atutami były mądrość taktyczna i dyscyplina w grze - ocenił Turek.