Leżajski kandydat do awansu zremisował u siebie z Wisłoką Dębica (0-0). To pierwsza w wiosennej rundzie, ale być może decydująca strata, poniesiona przez zespół Stanisława Gielarka, na własnym boisku. Prowadząca w tabeli Resovia odskoczyła na trzy punkty. - Dopóki piłka w grze, nie zamierzamy się poddawać - zapewnia Piotr Kozłowicz, wiceprezes Pogoni. - Nasza drużyna walczyła przez cały mecz, stwarzając dużo bramkowych sytuacji. Żadnej nie wykorzystała, trudno. Przeciw Resovii nie wszyscy grali na należytym poziomie, teraz takich zastrzeżeń nie mam.
Bramkowstręt
Porażka z Izolatorem (1-5) zepchnęła sędziszowską Lechię na szesnaste miejsce. Z tej pozycji po sezonie spada się z IV ligi... - Nasza gra nie jest taka zła, w polu nie ustępowaliśmy gospodarzom. Ale Izolator strzelał na bramkę sześć razy i zdobył pięć goli, a my nie trafialiśmy do pustej bramki - wylicza Tomasz Orłowski, trener Lechii. - Prezentujemy koszmarną skuteczność, dopadł nas zadziwiający "bramkowstręt". Na treningach zawodnicy urywają siatki, a na meczach pudłują nawet po minięciu bramkarza w sytuacji sam na sam. Dobrze, że walczą, ale piłka to nie łyżwiarstwo figurowe, tu nie ma not za wrażenie. Co z tego, że nas chwalono i w niedzielę, i po meczu w Sanoku, skoro je wysoko przegraliśmy? Mimo wszystko jeszcze wierzę w utrzymanie. Myślę, że tylko lepszej skuteczności brakuje, by w najbliższych dwóch meczach (z Górnovią u siebie i w Lesku - przyp. red.) zdobyć sześć punktów.
Galicja nie spadnie
Równie wysoko, jak Lechia w Boguchwale, przegrała Galicja Cisna w Górnie (a mogła wyżej, bo Tomasz Janowski nie wykorzystał rzutu karnego). Ten mecz niemiło będzie wspominać zwłaszcza Grzegorz Pastuszak. Jeden z najbardziej doświadczonych graczy w lidze, w razie potrzeby zastępujący Romana Lechoszesta (ten prowadzi równolegle Osławę Zagórz, która walczy o prymat w klasie A) w roli trenera, wskutek urazu opuścił boisko po dwóch kwadransach gry. - Ktoś mnie uderzył łokciem w nos. Zalałem się krwią, okazało się, że mam skrzywioną przegrodę nosową. Tak już chyba zostanie. Ładniejszy nie będę, ale dobrze, że to nie złamanie. Dzięki temu mogę grać w następnym meczu - mówi Pastuszak. - Przed spotkaniem w Górnie uczulałem chłopaków, żeby nie stracić gola przez pierwsze 20 minut. Dominik (Koń - przyp. red.) najwyraźniej nie wziął sobie tego do serca, bo w pierwszej akcji nie upilnował rywala i Górnovia prowadziła. Nie graliśmy źle, wypracowaliśmy dwie "setki", w tym jedną tuż przed przerwą. Podejrzewam, że gdybym został na boisku, nie przegralibyśmy.
W środowisku krąży opinia, iż ze względu na zaległości finansowe piłkarzom Galicji nie zależy na utrzymaniu drużyny w IV lidze, a po sezonie obecny zespół się rozpadnie. - Chcemy być fair w stosunku do działaczy - zapewnia Pastuszak. - Nie jest różowo, ale starają się, jak mogą. Mogę zadeklarować, że nie spadniemy. Co będzie później, zobaczymy. Jeśli się żegnać, to z honorem.
Grzegorz Pastuszak wyliczył, że w trzech ostatnich meczach w Cisnej - z Sanovią Lesko, MKS-em Kańczuga i Rafinerią/Czarnymi Jasło - Galicja zdobędzie przynajmniej siedem punktów. To ma spokojnie wystarczyć do zachowania miejsca w IV lidze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Lodzia z "Rancza" bardzo się zmieniła. Na nowych zdjęciach trudno ją rozpoznać
- Tak dziś wygląda syn Olejnik. Jerzy Wasowski wyrósł na przystojnego mężczyznę
- Szok, w jakim stroju paradowała 16-letnia Viki Gabor! Ludzie pytają, gdzie są rodzice
- Andrzej z "Sanatorium miłości" mieszka w DPS. Nie zgadniecie, kto chce mu pomóc