Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

4 liga piłkarska: Resovia bliżej

emes, gb, jam, maja, mawa, roy, TL, ZJ
Po zderzeniu głowami z Mariuszem Sumarą, Stanisław Pruś (na zdjęciu) na noszach opuścił boisko. Po chwili wrócił, gdyż nie stało się nic groźnego. Napastnik Kolbuszowianki powinien wystąpić w środowym meczu Pucharu Regionów z reprezentacją Lubelskiego.
Po zderzeniu głowami z Mariuszem Sumarą, Stanisław Pruś (na zdjęciu) na noszach opuścił boisko. Po chwili wrócił, gdyż nie stało się nic groźnego. Napastnik Kolbuszowianki powinien wystąpić w środowym meczu Pucharu Regionów z reprezentacją Lubelskiego. MARIAN STRUŚ
Zwycięstwo piłkarzy Resovii w Nisku, odniesione w dziesiątkę (!), przy drugim z kolei remisie Pogoni znacznie przybliżyło rzeszowską drużynę do upragnionego awansu. Na cztery kolejki przed końcem sezonu ma ona pięć punktów przewagi nad leżjaszczanami, z którymi wygrała obydwa mecze. Bardzo zagmatwały swoją i tak trudną sytuację drużyny Lechii i Izolatora. Sędziszowianie ulegli Górnovii, a przecież muszą szukać punktów właśnie w meczach ze średniakami u siebie. Ekipa z Boguchwały zaś trochę nieoczekiwanie straciła trzy punkty w Roźwienicy; znaczy to, że tamtejsza Syrenka nie odpuściła jeszcze miejsca w IV lidze. Sromotnej porażki (2-5) w Dębicy doznał zespół Rafinerii/Czarnych Jasło. Nie wykorzystała tego tak, jak mogła, sanocka Stal, która wprawdzie nie przegrała już w jedenastym z kolei meczu, ale podejmując Kolbuszowiankę sięgnęła tylko po punkt. Sanoczan lokujemy wyżej w tabeli od jaślan tylko dlatego, że strzelili więcej goli. Na mecie sezonu przy równej liczbie punktów lepszą lokatę z tej dwójki zajmą "nafciarze".

AQUAREL GALICJA CISNA - SANOVIA-GEOKART LESKO 4-1 (2-0)

1-0 Czaja (41-karny, faul P. Szewczyka na Czaji), 2-0 Czaja (44, centra Dziwisza), 3-0 Żmuda (59, z powietrza, zza pola karnego), 4-0 Pilszak (76, asysta Dziwisza), 4-1 Gembuś (90, sam na sam).
GALICJA: Sobolak 6 - Chytła 7, Szarek 7, Wasylewicz 6 (70. Czenczek), Żmuda 5 - Czaja 7, Zięba 5, Gołda 6 (83. Graboń) - Matuszewski 5, Pilszak 6, Dziwisz 7.
SANOVIA: Rachwał 4 - Czuchry 3, D. Socha 3, Niedziocha 3, Birek 3 - Biesiada 4, Sadowski 3, Gembuś 6, P. Szewczyk 3 - Zarzyka 4, Szybowski 3.
Sędziowali Jerzy Wiącek - 7 oraz Paweł Grodzki i Dariusz Bęben (Rzeszów). Żółte kartki: Zięba, Żmuda, Matuszewski - P. Szewczyk, Szybowski, Sadowski. Widzów 100.
Gospodarze, choć osłabieni - z różnych względów brakowało Dominika Konia, Grzegorza Pastuszaka i Bogdana Kwaśnika, bramkarz Maciej Szramowiat wyjechał na Śląsk - odnieśli planowe i potrzebne im zwycięstwo. Zespół Sanovii, który stawił się w Cisnej w sile jedenastu graczy, trzymał się dzielnie do chwili utraty trzeciej bramki. Przy stanie 0-0 Ireneusz Zarzyka główkował w poprzeczkę. Z innych wydarzeń z I połowy trzeba jeszcze odnotować krótką przerwę w grze, spowodowaną wejściem na boisko rozrabiaków z Leska (zaalarmowani tamtejsi policjanci szybko przywrócili porządek).
Przesądzający sprawę gol Bartosza Żmudy, zresztą najładniejszy w meczu (po rzucie rożnym Jacka Zięby Tomasz Rachwał odbił piłkę za "szesnastkę", skąd obrońca Galicji posłał celnego woleja), to pierwsze trafienie tego zawodnika w sezonie. Takich "nowinek" było w sobotę więcej. Z racji kadrowych braków w linii pomocy Sanovii wystąpił bramkarz Grzegorz Szybowski, a w Galicji całe spotkanie rozegrał Witold Chytła; Lech Czaja po raz pierwszy w tych rozgrywkach zaliczył dwa gole w jednym meczu; niepocieszony był Tomasz Matuszewski, który ujrzał pierwszą w karierze (!) żółtą kartkę.

LECHIA SĘDZISZÓW - GÓRNOVIA SMAK-EKO 1-2 (0-1)

Zdaniem trenerów

MAREK KOGUT (grający trener Górnovii): - Mówiłem kolegom, że gramy do końca. To były prorocze słowa. Przy okazji ucięliśmy wszelkie spekulacje, co do naszego nastawienia.
TOMASZ ORŁOWSKI (trener Lechii): - Dużo smutku jest teraz w naszej szatni. Zredukowaliśmy szanse na utrzymanie do minimum.

0-1 Rzeszutek (45+1, centra Janika), 1-1 Idzik (59-karny, za rękę Gąski), 1-2 Janik (87, asysta Koguta).
LECHIA: Holli 6 - Franków 5, Bąkowski 6, M. Baran 5 - Pazdan 6, Izowit 4 (74. G. Gdowik), Paszkowski 5 (56. Pondo), Kunicki 6, Duduś 6 - Idzik 6, M. Szeliga 4.
GÓRNOVIA: Korzenny 7 - Hulbój 6, Janowski 6, Krzemiński 5 - Hopek 6 (82. Rykała), Gąska 5, Kogut 6, Szafran 3 (46. Kozak 4), Janik 6 (88. Więcek) - Rzeszutek 6, Ł. Róg 6 (90. Tereba).
Sędziował Piotr Foryt - 5 oraz Jan Węgrzyn i Grzegorz Fus (Łańcut). Żółte kartki: Holli - Krzemiński, Róg. Widzów 400.
W 87. minucie grający trener gości, Marek Kogut, doskonałym prostopadłym podaniem obsłużył Konrada Janika. Pomocnik Górnovii uciekł Mariuszowi Baranowi i technicznym strzałem trafił w długi róg bramki, obok wybiegającego Michała Holliego. Za chwilę wykonał kilka salt (niczym Kalu Uche z Wisły Kraków), po czym... pokazał, że łapią go skurcze i chce zmiany. Kibice Lechii zaczęli w tym momencie opuszczać stadion, bo, zważywszy czekający beniaminka kalendarz gier, już przestali wierzyć w utrzymanie.
Miejscowi nie grali źle, choć widać było, że brakuje im na boisku lidera. Pełniącym dotąd takie role braciom Rudnym oraz Krzysztofowi Korabowi podziękowano bowiem za współpracę i młodzieżą nie miał kto pokierować. Ale już do przerwy lechici mogli coś ustrzelić; w 15. minucie Marek Szeliga uprzedził Tomasza Korzennego (obaj gracze się zderzyli i długi nie wstawali z murawy), ale jego lob wybił z linii bramkowej Jan Hulbój, a później po indywidualnej akcji Wojciecha Dudusia (30.) oraz strzale Barana z dystansu (40.) niebezpieczeństwo zażegnał bramkarz gości. Górnovia zdobyła gola po pierwszym strzale w światło bramki - Jerzy Rzeszutek wykorzystał błąd w kryciu i wepchnął piłkę do siatki.
W II połowie gospodarze coraz mociej naciskali, ale kontry gości również były groźne. W 50. minucie Korzenny ładnie obronił strzał Mariusza Paszkowskiego, lecz był bezradny, gdy Paweł Idzik strzelał z rzutu karnego, podyktowanego za przypadkowe zagranie ręką. Po chwili piłkę na "wapnie" ustawiali goście; Holli niepotrzebnie złapał za nogi zmierzającego za boisko Marcina Hopka, ale po chwili obronił jego uderzenie z karnego. Później Kogut z 25 m trafił w słupek, Janik minimalnie chybił z wolnego, a po drugiej stronie Piotr Bąkowski huknął z 30 m tuż obok "okienka". Gdy miejscowi postawili wszystko na jedną kartę, poszła opisana na wstępie kontra.

SOKÓŁ NISKO - RESOVIA CENOWA BOMBA RESGRAPH 1-2 (0-0)

0-1 Biliński (70-głową, centra Rembisza), 1-1 Tomanek (73-głową, podanie Dziuby), 1-2 Michalak (88).
SOKÓŁ: Fabianowski 5 - Madej 4, Harasiuk 4, G. Drozd 4 - T. Szewc 5 (74. Drabik), Tomanek 5, Abramowicz 5 (78. Orliński), M. Drozd 4, Dziuba 5 (84. Pająk) - Lenart 4 (56. Skrzypczyk), Ślusarczyk 5.
RESOVIA: Pietryka 6 - Smycz 5 (77. Chwałka), Jabłoński 5, Kaznecki 4 (46. Biliński 6) - Woźny 5, Rembisz 5, Bartłomowicz 0, Mitek 5, Solarz 5 - Michalak 7, Szalony 5.
Sędziowali Marek Guzik - 7 oraz Rafał Krężałek i Tomasz Jagieła. Żółte kartki: Abramowicz - Kaznecki, Bartłomowicz; czerwona: Bartłomowicz (43, druga żółta). Widzów 600.
Przed meczem nad Niskiem przeszła burza i na śliskim boisku obie drużyny rozpoczęły grę ostrożniej, niż można było sądzić po ich ustawieniu. Więcej odwagi wykazywali gospodarze, naciskając coraz mocniej z każdą minutą. W 10. Marcin Pietryka musiał ratować sytuację odbijając piłkę głową przed polem karnym, inaczej dalekie podanie dotarłoby do Grzegorza Lenarta. Później nieznacznie chybiali Marek Drozd (z woleja), Tomasz Abramowicz i Tomasz Szewc. Goście pierwszy strzał oddali w 31. minucie, ale i wtedy Jackowi Mitkowi uderzenie nie wyszło.
Już na przerwę Resovia schodziła osłabiona. Z niezrozumiałych przyczyn Daniel Bartłomowicz faulował Szewca na połowie Sokoła i po raz drugi ujrzał żółtą kartkę. Mimo to po zmianie stron do ataku przystąpili goście. Duże ożywienie w ich poczynania wniósł Maciej Biliński. Właśnie on otworzył w 70. minucie wynik, wykorzystując gapiostwo Jacka Madeja.
Gospodarze szybko odpowiedzieli. Po długim podaniu Pawła Dziuby pozostawiony bez opieki Krzysztof Tomanek z bliska wyrównał. 10 minut później idealne podanie przed pole karne otrzymał od Bilińskiego Dariusz Michalak. Zwlekał ze strzałem, wreszcie uderzył z ostrego kąta, lecz piłka poszybowała obok "długiego" słupka. Najlepszy snajper ligi poprawił się w 88. minucie, gdy szarżując wykorzystał zderzenie Krzysztofa Harasiuka i Tomanka, "położył" Jakuba Fabianowskiego i strzelił do pustej bramki.

FKS STAL MIELEC - POGOŃ LEŻAJSK 1-1 (0-0)

0-1 Kowalczyk (47), 1-1 Dąbrowski (73-głową).
STAL: Dydo 7 - Damian Polak 5, Jędrusiak 6, Galica 4 (71. Tylski), Misiaszek 5 - Pancerz 6, Pęgiel 6, Kosowicz 6, Jaskot 7 - Mazurkiewicz 6, Dąbrowski 6.
POGOŃ: Nalepa 8 - Baj 5, G. Łuczyk 5, Czyż 5, Rochecki 6 - Iwanicki 6, Błotni 7, Lebioda 6 (72. Świąder), Kolisz 5 (87. M. Barnak) - Radawiec 5 (61. Wilusz), Kowalczyk 7.
Sędziowali Tomasz Podlasek - 5 oraz Mariusz Szewczyk i Tomasz Kopala (Dębica). Żółte kartki: Kosowicz, Pancerz - Czyż. Widzów 300.
Obu ekipom bardzo zależy na punktach (choć z różnych powodów), toteż mecz od początku toczył się w niezłym tempie. W I połowie bliżsi gola byli gospodarze. W 14. minucie Paweł Kosowicz po długim biegu zatrzymał piłkę tuż przed linią końcową, skąd zacentrował do Jacka Dąbrowskiego. Ten uderzył głową jak należy, mierząc pod poprzeczkę, ale Grzegorz Nalepa pokazał, że zna swój fach.
W II Nalepa miał znacznie więcej pracy, gdyż mielczanie chwilami nie schodzili z połowy Pogoni. Ale nie od razu tak było, bo gospodarzy na pewien czas podłamał gol Pawła Kowalczyka. W efektowny sposób mógł wyrównać Andrzej Jaskot, który "szczupakiem" rzucił się do centry Waldemara Jędrusiaka. Druga tak ekwilibrystyczna próba przyniosła stalowcom powodzenie - pod dośrodkowanie wszedł Dąbrowski, który wyrównał stan meczu. Mielczanom było mało, chcieli wygrać, a Pogoń grała z kontry. Dobrze wtedy spisywali się obrońcy Stali, którzy rozbijali akcje przyjezdnych.

STAL-HERB SANOK - KOLBUSZOWIANKA 1-1 (1-0)

[obrazek5] Po zderzeniu głowami z Mariuszem Sumarą, Stanisław Pruś (na zdjęciu) na noszach opuścił boisko. Po chwili wrócił, gdyż nie stało się nic groźnego. Napastnik Kolbuszowianki powinien wystąpić w środowym meczu Pucharu Regionów z reprezentacją Lubelskiego.
(fot. MARIAN STRUŚ)

Zdaniem trenerów

WALDEMAR MAZUREK (grający trener Kolbuszowianki): - Dwie różne połowy. Pierwsza z przygniatającą przewagą Stali, która mogła nam strzelić 3, 4 bramki, i druga, w której nasze kontry były groźniejsze niż ataki gospodarzy. Stal to bardzo wymagający przeciwnik, stąd remis w Sanoku uważam za nasz sukces. Myślę, że nie był to zły mój debiut w roli trenera drużyny seniorów.
ANDRZEJ ŁĘKAWSKI (trener Stali): - Trudno wyzwolić w zawodnikach grę na najwyższym poziomie, gdy brak jakiejś wyjątkowej motywacji.

1-0 Daniel Niemczyk (15, asysta Kosiby), 1-1 Dudziak (52).
STAL: Płatek 5 - Sumara 5, Stefanowski 5, Ząbkiewicz 5 - Pelczarski 4 (46. Łuczka 3), Węgrzyn 6, Wróblicki 5 (82. Kozłowski), Kuzicki 6, Kosiba 6 - Daniel Niemczyk 5, Płoucha 4 (59. Sieradzki).
KOLBUSZOWIANKA: Sito 8 - Pastuła 6, Cieśla 6, Dudziak 5 - Stagraczyński 4, Tabisz (31. Kosiorowski 3), Mazurek 6, Górka 4, Paweł Dąbek 5, Golonka 5 (82. Dziedzic), Pruś 5.
Sędziowali Mariusz Guściora - 5 oraz Janusz Partyka i Piotr Chmura (Stalowa Wola). Żółta kartka: Stefanowski. Widzów 300.
Z werwą i animuszem rozpoczęli stalowcy, uzyskując zdecydowaną przewagę. Po dynamicznej akcji Antoniego Pelczarskiego piłkę zmierzającą do bramki wybił Ryszard Tabisz, a Jacek Płoucha, po idealnym podaniu Pawła Kosiby, z 13 metrów nie trafił do bramki. Gol padł w 15. minucie. Piłkę na 18. metrze od Kosiby otrzymał Daniel Niemczyk, strzelił ostro, a ta otarłszy się o nogę Andrzeja Dudziaka wylądowała w siatce. W rewanżu ładny strzał Waldemara Mazurka w "okienko" świetnie wybronił Tomasz Płatek. W 36. i 37. minucie dwie "setki" zaprzepaścił Płoucha. Najpierw na 10. metrze nie trafił w piłkę, potem, biegnąc w stronę osamotnionego bramkarza gości, za daleko wypuścił piłkę i przejął ją najlepszy na boisku Aleksander Sito.
Po przerwie zdecydowanie poprawili się goście i mecz się wyrównał. W 52. minucie obrońcy jakby zlekceważyli będącego 18 metrów od bramki Dudziaka, a ten oddał mocny strzał, po czym piłka otarła się o nogę Piotra Stefanowskiego i, myląc bramkarza, wylądowała w siatce. Po kolejnej kontrze przyjezdnych strzał Stanisława Prusia z trudem wybił za bramkę Płatek. Szansę na zdobycie gola dla Stali miał w 75. minucie Kosiba, jednak jego strzał z kąta w krótki róg nie zaskoczył Sity, podobnie jak uderzenie Stefanowskiego z 28 metrów niedługo przed końcem.

STRUG SZiK TYCZYN - MKS KAŃCZUGA 2-0 (2-0)

1-0 Zieliński (4-karny, faul Futomy na T. Pikielu), 2-0 T. Pikiel (17, asysta Ropa).
STRUG: N. Król 6 - Rajzer 5, A. Wrona 6 (89. Matuła), Sikora 5, Goleś 5 - Grabowski 5, Rop 6, W. Zieliński 5 (64. Piecha), Janicki 5 (82. Skiba) - K. Hadała 5, T. Pikiel 5 (60. Szymański).
KAŃCZUGA: Groch 5 - Futoma 4, A. Łuczyk 5, Kiszka 4 - Fajger 3 (46. Gąsior 3), P. Jarosz 4, Podstolak 4, Sykała 4, H. Słysz 5 - E. Słysz 5, P. Róg 4.
Sędziowali Wojciech Geldner - 8 oraz Robert Gorgacz i Ryszard Gosztyła (Sanok). Widzów 400.
Przez 90 minut piłkarze Strugu posiadali inicjatywę. W I połowie zaowocowało to dwoma bramkami. W 4. minucie sędzia podyktował rzut karny, który pewnie na bramkę zamienił Wojciech Zieliński. W 17. minucie Jacek Groch, po uderzeniu Rafała Rajzera, wybił piłkę na aut, ale chwilę później był bezradny, gdy po dośrodkowaniu Mariusza Ropa z rzutu rożnego na jego przedpolu powstało zamieszanie i Tomasz Pikiel wpakował piłkę do siatki. Niewiele brakowało, by w 25. minucie gospodarze podwyższyli rezultat. Tym razem w dość nietypowej pozycji, bo prawie leżąc, Krzysztof Hadała trafił w słupek.
W II połowie, mimo przewagi, tyczynanianie nie zdołali już zdobyć kolejnego gola. Natomiast goście przez cały mecz tylko raz poważnie zagrozili ich bramce. Było to w 44. minucie, gdy Edward Słysz z bliska strzelił w bramkarza.

SYRENKA ROŹWIENICA - IZOLATOR BOGUCHWAŁA 2-1 (1-1)

1-0 Szmuc (7, dośrodkowanie Jarocha), 1-1 Pietrasiewicz (33), 2-1 Błażkowski (57, podanie Szmuca).
SYRENKA: Maziarski 5 - Damian Mazur 6, Orzechowski 5, Piotr Dąbek 5, W. Barnak 7 - Olcha 6, Kisała 5 (46. Błażkowski 6), Puńko 5 (90. Skowron), Żelazny 4 (77. Wilk) - Szmuc 7, Jaroch 6 (90. Taciuch).
IZOLATOR: Domoń 5 - M. Mikołajczyk 6, Amarowicz 5, W. Szymański 3, Mijalny 5 - Tłuczek 4, A. Zieliński 4, Klimczak 5, Kubiś 5 - Gierczak 5 (75. M. Wrona), Pietrasiewicz 6.
Sędziował Łukasz Tur - 3 oraz Rafał Siudzik i Łukasz Kijak (Stalowa Wola). Żółte kartki: Wrona, Zieliński. Widzów 150.
Przed meczem mocno zdenerwowany trener gości, Adam Domaradzki, zapowiadał zwycięstwo swoich podopiecznych w stosunku 2-1. Gdyby przyjezdni zagrali skuteczniej, z pewnością mogliby się cieszyć z trzypunktowej zdobyczy. A tak - wynik bramkowy Domaradzki wytypował dobrze, ale z punktów cieszył się zespół Marka Strawy. Te punkty przywróciły gospodarzom nadzieję na utrzymanie.
Początek spotkania zaskoczył wszystkich; gospodarze odważnie ruszyli do przodu i po dokładnym dośrodkowaniu Dariusza Jarocha, Mariusz Szmuc strzałem z 8 metrów nie dał szans Markowi Domoniowi. Goście szybko pozbierali się i do końca I połowy posiadali przewagę. W 10. minucie Grzegorz Gierczak niespodziewanie znalazł się tuż przed pustą bramką rywali, jednak strzelił nad poprzeczką. Wyrównanie padło w podbramkowym zamieszaniu. Do wybitej przez defensorów Syrenki piłki doszedł Tomasz Pietrasiewicz i bez wahania uderzył w lewy róg bramki, czym zupełnie zaskoczył Mariusza Maziarskiego.
Po zmianie stron na boisku niepodzielnie panowali miejscowi. Zwycięska bramka padła po szybkiej akcji; Szmuc zagrał do niekrytego Piotra Błażkowskiego, który płaskim strzałem tuż przy słupku pokonał Domonia. Przyjezdni mimo szczerych chęci nie zdołali doprowadzić do wyrównania. Sporą w tym "zasługę" miał Wojciech Szymański, który kilkakrotnie zepsuł dobrze zapowiadającą się akcję.

UNIA NOWA SARZYNA - RZEMIEŚLNIK PILZNO 1-2 (0-1)

0-1 Hajec (42, asysta Szewca), 0-2 Hajec (60), 1-2 Boroń (61, asysta Micewicza).
UNIA: Zastawny 5 - Tomczyk 5 (84. Leja), Z. Baran 6, Gaca 6, Dubiel 5 - W. Polak 6 (71. Indycki), Strzelecki 6 (65. Konior), Paul 5 (46. Laskowski 5), Kochańczyk 6 - Boroń 5, Micewicz 6.
RZEMIEŚLNIK: Konieczny 7 - Krajewski 6, Iwański 6, Lorek 5, Koprowski 5 - T. Nowak 6, W. Nowak 6, Persak 5, P. Szewc 5 (56. Kędzior) - Zołotar 5, Hajec 7 (71. Reguła).
Sędziowali Jacek Michalski - 7 oraz Piotr Rachwał i Łukasz Zięba (Przeworsk). Żółte kartki: Strzelecki - Hajec. Widzów 300.
Początek pokazał niby jasne zamiary gospodarzy (interesowało ich tylko zwycięstwo), bo w 3. minucie Piotr Micewicz uruchomił Artua Kochańczyka, ale ten z ostrego kąta nie trafił w bramkę. Później jednak długo nie zagrozili oni bramce Pawła Koniecznego. W 10. minucie szczęścia spróbowali goście - Waldemar Nowak uderzył z 25 metrów z rzutu wolnego, Artur Zastawny wypuścił piłkę, ale Bartosz Zołotar, który ją przejął, "wyjechał" za linię końcową. Po długim okresie nijakiej gry, Paweł Szewc zagrał do Rafała Hajca, a ten zapewnił pilźnianom prowadzenie.
Goście podwyższyli rezultat w okresie ataków Unii. Podanie z obrony przejął Hajec, który od środkowej linii do pola karnego biegł sam. Mimo natychmiastowej odpowiedzi Dariusza Boronia gospodarze nie zdołali wyrównać, a mogli to uczynić Boroń i Łukasz Laskowski. Siódme z rzędu zwycięstwo zespołu Ryszarda Federkiewicza, który pochodzi właśnie z Nowej Sarzyny, pogorszyło i tak fatalną sytuację Unii w tabeli.

WISŁOKA DĘBICA - RAFINERIA/CZARNI JASŁO 5-2 (2-1)

0-1 Cionek (7, asysta Mastaja), 1-1 Król (13, asysta Baryczy), 2-1 M. Giża (19, asysta Saletnika), 3-1 Królikowski (64), 3-2 Dziobek (74), 4-2 Królikowski (83, asysta Pajora), 5-2 Barycza (90, asysta Pajora).
WISŁOKA: Łępa 6 - Wadas 3 (46. Mikulski 3), Pieniążek 6, R. Król 6 - Saletnik 4 (59. T. Zych), Łoch 5, Barycza 5, Kobos 5 (80. Pajor), Juszkiewicz 5 - Królikowski 7, M. Giża 6 (86. Marek Nowak).
RAFINERIA/CZARNI: Grabolus 3 - Dziobek 4, Chrząszcz (37. Walaszczyk 4), Kasprzyk 4, Wolski 3 (46. Kalityński 3) - Szlęzak 4, Pokrywka 5, Hap 4 (58. Pytlowany), Zajdel 5 - Mastaj 5, Cionek 4.
Sędziowali Daniel Sławek - 8 oraz Rafał Sawicki i Mariusz Antosz (Tarnobrzeg). Żółte kartki: Dziobek, Mastaj. Widzów 350.
Ostre strzelanie urządzili sobie piłkarze w sobotę w Dębicy, przy czym aż pięć bramek straciła drużyna, która jeszcze nie tak dawno było jednym z faworytów rozgrywek. Ale im bliżej końca sezonu, tym atuty jasielskiego zespołu są coraz mniejsze. Z jednej strony złożyło się na to wykluczenie ze składu kilku podstawowych piłkarzy, a z drugiej kartki i kontuzje kilku innych. Dębiczanie natomiast na odwrót - pod koniec rundy prezentują coraz lepszą formę.
Gospodarze mogli strzelić jaślanom jeszcze więcej goli, bo np. w 51. minucie Łukasz Barycza nie wykorzystał rzutu karnego, trafiając w poprzeczkę. Dębiczanie długimi okresami grali składnie, szybko, a co bardzo istotne - skutecznie. Szczególnie przez pierwsze i końcowe pół godziny. Bramki były jedna ładniejsza od drugiej. Szczególnie mogła się podobać ta z 13. minuty, zdobyta przez Roberta Króla soczystym uderzeniem z około 30 metrów. Nie gorszym strzałem z tej samej odległości popisał się jaślanin Tomasz Dziobek, przy obronie którego Marcin Łępa nie miał nic do powiedzenia. Piłka trafiła w słupek i wpadła do siatki.

"11" kolejki

Grzegorz Nalepa (Pogoń) - Witold Chytła (Galicja), Waldemar Jędrusiak (Stal M.), Wojciech Barnak (Syrenka) - Konrad Janik (Górnovia), Szymon Gołda (Galicja), Paweł Kosiba (Stal S.), Andrzej Jaskot (Stal M.) - Krzysztof Królikowski (Wisłoka), Maciej Biliński (Resovia), Mariusz Szmuc (Syrenka).
1. Resovia 30 68 72-25
2. Pogoń (s) 30 63 59-29
3. Stal S. 30 52 52-36
4. Rafineria/Czarni 30 52 46-30
5. Wisłoka (s) 30 47 42-31
6. Rzemieślnik 30 46 59-39
7. Górnovia 30 46 51-35
8. Kolbuszowianka 30 46 39-37
9. Kańczuga 30 45 31-29
10. Strug 30 42 35-34
11. Sokół (b) 30 39 38-40
12. Galicja (b) 30 37 37-55
13. Stal M. 30 35 30-41
14. Izolator 30 34 45-72
15. Syrenka (b) 30 32 35-48
16. Unia 30 31 21-28
17. Lechia (b) 30 31 35-49
18. Sanovia 30 5 17-86

Następne mecze

31 maja-1 czerwca: Górnovia - Syrenka, Izolator - Unia, Kańczuga - Sokół, Kolbuszowianka - Wisłoka, Pogoń - Strug, Rafineria/Czarni - Stal M., Resovia - Galicja, Sanovia - Lechia, Rzemieślnik - Stal S.

Na 28 maja, na godzinę 16, zaplanowano finałowy mecz Pucharu Polski na szczeblu okręgu krośnieńskiego. Spotkanie Stali-Herb z Rafinerią/Czarnymi Jasło odbędzie się w Sanoku. Dochód z biletów zostanie przekazany na leczenie Bogdana Buczka - nauczyciela Zespołu Szkół nr 2 w Sanoku (dawnego Zespołu Szkół Mechanicznych). Stal od dawna współpracuje z tą placówką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24