Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

4 liga piłkarska: Został duet

AG, emes, gb, maja, nach, roy
Porażka Rafinerii/Czarnych w Kańczudze, stanowiąca największą niespodziankę 27. kolejki, najprawdopodobniej wykluczyla jaślan z batalii o awans. Pozostałe w niej Resovia i Pogoń wygrały swe mecze - leżajszczanie bardziej zdecydowanie. Wśród zespołów walczących o utrzymanie w górę tabeli wreszcie przesunęła się Unia, która wyprzedziła sobotniego rywala z Roźwienicy, ku V lidze zaczyna grawitować Galicja Cisna.

GÓRNOVIA SMAK-EKO - STRUG SZiK TYCZYN 0-0

GÓRNOVIA: Korzenny 5 - Hulbój 6, Mokrzycki 7 (86. Hopek), Krzemiński 6 - Janowski 6, Gąska 5, Kogut 5, Kozak 5 - Bieńko 4 - Rzeszutek 5 (89. Szafran), Ł. Róg 5.
STRUG: N. Król 5 - Rajzer 6, W. Zieliński 7, Sikora 5, Goleś 4 - Grabowski 4 (90. Haber), K. Hadała 5 (90. Urbaniak), Rop 5, Janicki 5 - Skiba 4 (57. Piecha), T. Pikiel 3 (63. Matuła).
Sędziowali Robert Maj - 4 oraz Grzegorz Wnuk i Paweł Niemczyk (Leżajsk). Żółte kartki: Rajzer, T. Pikiel, Sikora. Widzów 160.
W obu drużynach nastąpiły pewne roszady w ustawieniu - Jan Hulbój i Marcin Sikora grali w defensywie. Odbiło się to na sile ataku głównie gości, którzy przez godzinę stworzyli jedną bramkową sytuację (Sławomir Skiba nie sięgnął płaskiej centry Szymona Grabowskiego). W końcówce, grający już w przodzie - po wejściu Przemysława Mastuły do obrony - Sikora grał już w przodzie, ale w jedynej dogodnej sytuacji trafił w nogi Krzysztofa Hadały.
Pod drugą bramką było znacznie częściej gorąco. Gospodarze, którzy zagrali wyraźnie lepiej niż przez kilka ostatnich tygodni, mogą mówić o dużym pechu. W 28. minucie Norbert król tylko patrzył, jak piłka, po centrze pracowitego Tomasza Janowskiego i rykoszecie, odbiła się od słupka. W końcówce I połowy Janowski oraz Józef Gąska, z dystnasu przerzucając Króla, trafili w poprzeczkę. Po zmianie stron bramkarz Strugu odbił strzał głową Jerzego Rzeszutka i uprzedził wypuszczonego w "uliczkę" Łukasza Roga.
Pojutrze te same drużyny spotkają się w Tyczynie w meczu Pucharu Polski. Wtedy już muszą paść gole. Choćby z karnych...

IZOLATOR BOGUCHWAŁA - SOKÓŁ NISKO 1-1 (0-0)

0-1 Dziuba (62, płaska centra Lenarta), 1-1 Pietrasiewicz (72).
IZOLATOR: Domoń 6 - M. Mikołajczyk 4, Amarowicz 6, Mijalny 4 - Tłuczek 4, Opaliński 4 (87. Woźniak), Szymański 4, Klimczak 5, Kubiś 4 - Pietrasiewicz 5, Gierczak 5.
SOKÓŁ: Fabianowski 6 - Harasiuk 6, G. Drozd 6, Tomanek 6, Madej 6 - Marciniak 5 (63. Orliński), Abramowicz 6, M. Drozd 5 (89. Pająk), Dziuba 6 - Lenart 5 (77. Skrzypczyk), Ślusarczyk 5.
Sędziowali Andrzej Chudy - 7 oraz Tomasz Borkowski i Piotr Chudy (Dębica). Żółte kartki: Mijalny - M. Drozd. Widzów 200.
Goście, prezentujący większą dojrzałość i lepszą technikę, nie byli zadowoleni z remisu, chociaż w 56. minucie Grzegorz Gierczak trafił po kornerze w poprzeczkę. Gdy wreszcie Paweł Dziuba wykorzystał podanie Grzegorza Lenarta, niżanie nie potrafili powstrzymać udanej szarży Tomasza Pietrasiewicza, mającego dosyć czekania na dobre podania od partnerów. Ponowne prowadzenie Sokołowi mógł dać Marek Drozd, ale mierząc z 5 metrów w długi róg przesadził i piłka minęła słupek. - Stworzyliśmy chyba więcej sytuacji niż w dziewięciu dotychczasowych meczach - żałował Jacek Dubiel, trener Sokoła.

MKS KAŃCZUGA - RAFINERIA/CZARNI JASŁO 1-0 (0-0)

1-0 E. Słysz (84, asysta H. Słysza).
KAŃCZUGA: Popkiewicz 8 - Lichtarski 6, A. Łuczyk 5, Futoma 6 - Podstolak 4 (75. Fajger), R. Kiszka 6, H. Słysz 6, Sykała 5, Gąsior 6 - P. Róg 6 (90. P. Jarosz), E. Słysz 7.
RAFINERIA/CZARNI: Uchman 6 - Dziobek 5, Bernacki 5, Niżnik 5 - Zajdel 5, Gorzynik 5, Pielech 6 (68. Walaszczyk), Pokrywka 4 (64. Hap), Szlęzak 5 (85. Ł. Zych) - Mastaj 6, Kasprzyk 5 (78. Cionek).
Sędziowali Ryszard Bogacz - 6 oraz Zbigniew Ordon i Łukasz Kijak (Tarnobrzeg). Żółte kartki: Sykała - Niżnik. Widzów 150.
W 84. minucie Edward i Henryk Słyszowie przeprowadzili klasyczny kontratak, w finale którego "Edi" trafił pod poprzeczkę mimo obecności w pobliżu Tomasza Dziobka i Dariusza Bernackiego. Ten gol w praktyce oznacza, że jaślanie stracili szanse na awans.
Gospodarze i wcześniej niepokoili Andrzeja Uchmana. Na początku spotkania Paweł Róg zmusił go do piąstkowania piłki, a E. Słysz trafił w słupek. Goście również stworzyli szereg bramkowych sytuacji. W I połowie najaktywniejszy z przyjezdnych Robert Mastaj raz minimalnie chybił, raz główkował w ręce Pawła Popkiewicza. Bramkarz MKS-u był bohaterem II połowy. Na jej wstępie obronił dwa strzały Mastaja z 7 metrów (!), a na zakończenie - przeniósł na rzuty rożne zarówno "bombę" Kamila Walaszczyka z wolnego, jak i strzał Roberta Hapa w "okienko, a także dobrze się ustawił do uderzenia Roberta Cionka z 8 metrów.

KOLBUSZOWIANKA - POGOŃ LEŻAJSK 1-4 (0-0)

0-1 Bednarz (63), 0-2 Bednarz (70), 0-3 Bednarz (73), 1-3 Cetnarski (80), 1-4 Iwanicki (83, asysta Wilusza).
KOLBUSZOWIANKA: Sito 4 - Tabisz 3, Mazurek 3, Cieśla 3 (46. Kosiorowski 2), Pastuła 3 (64. Dudziak) - Stagraczyński 4, Kuźma 4, Frankiewicz 4, Paweł Dąbek 3 (57. Książek) - Cetnarski 4, Górka 3 (46. Golonka 3).
POGOŃ: Stiepaniec 6 - Baj 6, G. Łuczyk 6, Świąder 4 (57. Bednarz), Czyż 6 - Iwanicki 6, Lebioda 6, Kolisz 5 (77. M. Barnak), Błotni 6 - Kowalczyk 4 (62. Wilusz), Radawiec 5.
Sędziowali Dariusz Michalec - 7 oraz Zenon Muliński i Piotr Krzych (Jarosław). Żółta kartka: Mazurek. Widzów 350.
Zadziwiającą przemianę na minus przeszła w II połowie defensywa Kolbuszowianki. Obrońcy miejscowych popełniali błąd za błędem i atakujący z dużym animuszem rywale zaaplikowali im aż cztery gole, a hat-trickiem popisał się wprowadzony w 57. minucie Stanisław Bednarz. Kibice zaczęli podejrzewać nieczyste sprawy, komentując, że miejscowi odpuścili tę połowę spotkania. Po meczu trener Kolbuszowianki Rafał Domarski powiedział, że po prostu rozsypała mu się obrona. - Musiałem ściągnąć z boiska kontuzjowanych Cieślę i Górkę. W chwilę później kontuzji doznał Pastuła i to właściwie wyjaśnia wszystko - mówił.
Co by nie sądzić o postawie miejscowych obrońców, trzeba dostrzec, że goście byli zespołem lepszym. Już w pierwszych trzech kwadransach stworzyli sobie dwie świetne sytuacje, ale Andrzej Błotni i Daniel Radawiec nie zdołali ich wykorzystać. W drugiej części piłkarze Pogoni tylko przez chwilę oddali inicjatywę gospodarzom. Jednak w 53. minucie rozpoczął się prawdziwy ostrzał bramki Aleksandra Sity, który cztery razy skapitulował, ale w sześciu innych przypadkach stawał na wysokości zadania.

RESOVIA CENOWA BOMBA RESGRAPH - WISŁOKA DĘBICA 1-0 (0-0)

1-0 Solarz (46, asysta Woźnego).
RESOVIA: Pietryka 5 - Mita 6, Jabłoński 5, Kaznecki 4 - Peliszko 4, Rembisz 5, Bartłomowicz 4, Mitek 3 (46. Woźny 6), Solarz 7 - Szalony 3 (84. Kwiatkowski), Michalak 4 (89. Madeja).
WISŁOKA: Łępa 4 - Wadas 3, Pieniążek 4 (54. Pajor), R. Król 3 - Juszkiewicz 4 (68. M. Giża), Barycza 4, Łoch 3, Bizoń 3, Marek Nowak 3 (82. Saletnik) - Królikowski 4, Kobos 0.
Sędziował Marek Leja - 6 oraz Paweł Drabik i Ryszard Duda (Jarosław). Żółte kartki: Kaznecki, Peliszko, Madeja - Juszkiewicz, Bizoń; czerwona: Kobos (65, uderzenie głową w twarz Peliszki). Widzów 700.
- Ciężko nam się gra. Każda drużyna występująca przeciwko nam jest dodatkowo motywowana przez jednego z konkurentów - mówił trener Resovii, Henryk Rożek. Dębiczanie natomiast nie kryli pretensji do arbitra. - Wykartkował nas - stwierdził po meczu kierownik Wisłoki, Bogusław Pater.
Na zawody przyjechała kilkudziesięcioosobowa grupa kibiców Wisłoki. Zachowywała się poprawnie, nie licząc rzucania w swojej "klatce" petard, od których można było ogłuchnąć. Fani nie wyzywali się nawzajem, głośno dopingowali swoje drużyny. O samym meczu niewiele już można powiedzieć dobrego. Grano przy porywistym wietrze, momentami zacinał deszcz. Goście nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę Marcina Pietryki, Resovia dwukrotnie zagroziła Marcinowi Łępie. W 18. minucie, po centrze Daniela Bartłomowicza, Robert Szalony nie potrafił skierować piłki (głową) w światło bramki z 4 metrów. 34 sekundy po rozpoczęciu II połowy rzeszowianie byli skuteczniejsi. Podobnie, jak w środę w Jaśle, świeżo wprowadzony do gry "joker" Grzegorz Woźny zawiązał bramkową akcję. - Grzesiek pociągnął w kierunku środka pola i zagrał do mnie - mówił strzelec gola, Wiktor Solarz. - Wjechałem z piłką w "szesnastkę" i uderzyłem. Po drodze piłka podskoczyła jeszcze na nierówności, odbiła się od słupka i wpadła do siatki.

Zdaniem trenerów

[obrazek6]JANUSZ TUREK (Wisłoka): - Resovia zdobyła gola po ratunkowym strzale. Dziękuję kibicom Wisłoki za sportowy doping przez 90 minut.
[obrazek7]HENRYK ROŻEK (Resovia): - Szkoda, że do przerwy nie otworzyliśmy bramkowego konta.

RZEMIEŚLNIK PILZNO - AQUAREL GALICJA CISNA 3-0 (1-0)

1-0 Zołotar (34, podanie W. Nowaka), 2-0 W. Nowak (81), 3-0 Persak (85).
RZEMIEŚLNIK: Konieczny 6 - Krajewski 6, Iwański 6, Lorek 5, Koprowski 5 - P. Szewc 5 (56. Reguła), Persak 7, W. Nowak 7, T. Nowak 5 - Zołotar 6, Kędzior 5 (70. Hajec).
GALICJA: Sobolak 4 - Szarek 5, Wasylewicz 3, Żmuda 4, Zięba 4 - Gołda 3, Czenczek 3, Niemczyk 4, Matuszewski 3 - Dziwisz 3, Pilszak 3.
Sędziowali Rafał Sawicki - 6 oraz Daniel Sławek i Jan Grdeń (Tarnobrzeg). Żółte kartki: T. Nowak, Kędzior - Gołda. Widzów 500.
Gospodarze rozpoczęli niemrawo, jednak z minuty na minutę ich akcje zaczęły nabierać tempa. W 34. minucie Waldemar Nowak zagrał do Bartosza Zołotara, który strzałem z 15 metrów pokonał Jarosława Sobolaka. W końcówce tej części gry pudłowali Paweł Szewc (dwukrotnie) i Mateusz Kędzior.
Na 10 minut przed końcem spotkania obrońcy gości zbyt krótko wybili piłkę, którą przejął W. Nowak i po ograniu obrońcy i bramkarza podwyższył wynik meczu. Kropkę nad "i" postawił Grzegorz Persak po rajdzie i dośrodkowaniu Mateusza Krajewskiego.

SANOVIA-GEOKART LESKO - STAL MIELEC 0-1 (0-0)

0-1 Mazurkiewicz (77, asysta Jaskota).
SANOVIA: Rachwał 6 - Stec 4, Socha 4, R. Nowak 5, Niedziocha 3 - Czuchry 5, Sadowski 4, Luft 4 (70. Biesiada), P. Szewczyk 4 (83. Birek) - Gębuś 4, Zarzyka 4.
STAL: Dawid Polak 6 - Jędrusiak 5, Galica 5, Damian Polak 5, Miciaszek 5 - Kosowicz 4 (46. Mazurkiewicz 5), Pęgiel 4, Serafin 4, Pancerz 5 - Jaskot 7, Wcisło 5 (84. Misiak).
Sędziowali Tomasz Zwoliński - 5 oraz Andrzej Świder i Mieszko Sobczak (Rzeszów). Żółte kartki: Czuchry, Nowak - Pancerz. Widzów 100.
Wynik sprawiedliwy. Minimalną przewagę miała - zwłaszcza w II połowie - Stal, chociaż swą grą nie zachwyciła. Miała jednak w swych szeregach Andrzeja Jaskota, który mimo "plastra" w postaci Łukasza Czuchrego, potrafił robić grę. Gdyby zagrał w Sanovii, wynik zapewne byłby odwrotny.
W I połowie Stal grała fatalnie, stwarzając pierwsze zagrożenie dopiero w 44. minucie, gdy po idealnej wrzutce Jaskota, Grzegorz Wcisło strzelał niecelnie głową. Gospodarze w tym czasie dwa razy zagrozili bramce Dawida Polaka - niecelnie strzelali Ireneusz Zarzyka i (dobijając uderzenie Pawła Szewczyka) Czuchry.
Zmiany w ustawieniu i wprowadzenie Piotra Mazurkiewicza sprawiły, że w II połowie stalowcy osiągnęli przewagę. Bramka padła po silnej centrze Jaskota wzdłuż bramki, do której nie wyskoczył bramkarz Sanovii. Przytomnie natomiast zachował się Mazurkiewicz, który dostawił nogę.

STAL-HERB SANOK - LECHIA SĘDZISZÓW 4-1 (1-0)

AKCJA MECZU

55. minuta gry. Dynamiczny rajd po skrzydle przeprowadził Płoucha. Atakowany, piętą zagrał do Tarnolickiego, który posłał piłkę do biegnącego na pole karne Daniela Niemczyka. Ten z 15 metrów huknął z woleja w sam róg bramki Lechii, nie dając Kwaśnemu szans na obronę.

1-0 Kuzicki (43, asysta Pelczarskiego), 2-0 Płoucha (48-głową, po rożnym Kuzickiego), 3-0 Daniel Niemczyk (55, asysta Tarnolickiego), 3-1 Szeliga (79-głową, asysta Klamuta), 4-1 Płoucha (89, asysta Węgrzyna).
STAL: Płatek 5 - Ząbkiewicz 4 (46. Łuczka 4), Stefanowski 4, Sumara 6 - Pelczarski 4 (46. Tarnolicki 5), Kuzicki 7, Węgrzyn 7, Wróblicki 6, Kosiba 5 (70. Hodyr) - Daniel Niemczyk 6, Sieradzki 4 (46. Płoucha 7).
LECHIA: Kwaśny 4 - Franków 3, Bąkowski 3, Doroba 5, G. Rudny 6 - Wiszyński 3 (56. Klamut), Korab 6, Paszkowski 5, Duduś 4 (60. Baran) - Idzik 5, Szeliga 6.
Sędziowali Jerzy Jaskot - 8 oraz Marek Gałka i Witold Wieprzęć (wszyscy Stalowa Wola). Żółte kartki: Doroba, Korab. Widzów 400.
Stal odniosła okazałe zwycięstwo, choć goście nie zasłużyli na takie "baty". W I połowie byli niemal równorzędnym przeciwnikiem. Grzegorz Rudny dwukrotnie miał szansę umieścić piłkę w siatce, lecz Mariusz Sumara i Tomasz Płatek zapobiegli utracie goli.
Niezadowolony z gry sanoczan trener Andrzej Łękawski w przerwie dokonał trzech zmian i udzielił piłkarzom reprymendy. Zaraz po wznowieniu gry zaczął się prawdziwy mecz. W 46. minucie Witold Tarnolicki oddał dobry strzał, który jednak wylądował na bocznej siatce, ale dwie minuty później mierzoną "główką" Jacek Płoucha podwyższył wynik na 2-0. W 55. minucie padła najpiękniejsza bramka meczu (czytaj w ramce). Goście do końca walczyli, prowadząc otwartą grę. Nagrodą była honorowa bramka, strzelona przez niepilnowanego Marka Szeligę po ewidentnym błędzie Tomasza Płatka. W 87. minucie Płoucha z 5 metrów strzelił głową nad poprzeczką, ale zrehabilitował się chwilę później, wykorzystując sytuację sam na sam, stworzoną po idealnym podaniu Marka Węgrzyna.

UNIA NOWA SARZYNA - SYRENKA ROŹWIENICA 1-0 (0-0)

1-0 Grębowiec (70, dośrodkowanie Paula).
UNIA: Zastawny 5 - Tomczyk 5, Z. Baran 5, Dubiel 4 - R. Paul 6, Gaca 5, Grębowiec 6 (74. Zybura), Strzelecki 5, Mirosław Nowak (26. Leja 5) - Laskowski 2 (46. Kochańczyk 4), Boroń 4 (83. Bigas).
SYRENKA: Maziarski 5 - Damian Mazur 4, Piotr Dąbek 4, Szmuc 4, W. Barnak 5 - Skowron 3 (46. Olcha 4), Kisała 5 (72. Łuc), Puńko 5, Żelazny 4 - Błażkowski 4, Jaroch 3.
Sędziował Marek Guzik - 5 oraz Rafał Krężałek i Tomasz Jagieła (Krosno). Widzów 150.
Mecz "o sześć punktów" okazał się zwykłą parodią futbolu. Obie ekipy grały bez zaangażowania, prezentując bezładną kopaninę w środku pola i organizując akcje od niechcenia. Goście momentami posiadali wyraźną przewagę i może zgarnęliby całą pulę, gdyby oddali przynajmniej jeden celny strzał na bramkę Artura Zastawnego.
Miejscowi, prowadzeni w dalszym ciągu przez Zdzisława Barana i Zbigniewa Hatylaka, stworzyli kilka klarownych sytuacji. Najlepszą, w 38. minucie, zmarnował Łukasz Laskowski, który w sytuacji sam na sam strzelił kilka metrów obok słupka. Po zmianie stron ataki gospodarzy stały się nieco żywsze. W 61. minucie piłka po mocnym uderzeniu Rafała Paula odbiła się od poprzeczki, spadła na linię bramkową i wyszła w pole. Kolejny atak był już skuteczny; pozostawiony bez opieki Sławomir Grębowiec popisał się precyzyjnym uderzeniem z 17 metrów, umieszczając futbolówkę tuż przy prawym słupku bramki Mariusza Maziarskiego.

"11" kolejki

Paweł Popkiewicz (Kańczuga) - Jarosław Mita (Resovia), Wojciech Zieliński (Strug), Ryszard Mokrzycki (Górnovia), Jacek Madej (Sokół) - Tomasz Janowski (Górnovia), Grzegorz Persak, Waldemar Nowak (obaj Rzemieślnik), Wiktor Solarz (Resovia) - Stanisław Bednarz (Pogoń), Jacek Płoucha (Stal S.).
1. Resovia 27 59 65-23

2. Pogoń (s) 27 58 54-25
3. Rafineria/Czarni 27 52 41-18
4. Stal S. 27 49 47-31
5. Kańczuga 27 43 30-26
6. Wisłoka (s) 27 42 37-29
7. Kolbuszowianka 27 41 35-36
8. Górnovia 27 40 44-32
9. Rzemieślnik 27 37 53-37
10. Strug 27 36 29-32
11. Sokół (b) 27 33 33-37
12. Stal M. 27 33 28-36
13. Lechia (b) 27 31 33-41
14. Galicja (b) 27 31 29-49
15. Izolator 27 31 39-66

16. Unia 27 29 19-25
17. Syrenka (b) 27 28 29-41
18. Sanovia 27 5 15-76

Następne mecze

10-11 maja: Galicja - Izolator, Lechia - Rzemieślnik, Rafineria/Czarni - Pogoń, Sokół - Górnovia, Stal M. - Resovia, Strug - Sanovia, Syrenka - Stal S., Unia - Kolbuszowianka, Wisłoka - Kańczuga.
Na najbliższą środę zaplanowano mecze okręgowego Pucharu Polski: Strug - Górnovia (półfinał), Sanoczanka Święte (klasa A) - Syrenka (ćwierćfinał), Sanovia - Galicja (ćwierćfinał).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24