4 liga podkarpacka: Patryk Zieliński, napastnik KS Wiązownica: Chcę złamać barierę 40 zdobytych bramek

Co to się podziało w Boguchwale? Przedłużyło się trochę świętowanie?
To już końcówka sezonu i wkradło się jakieś rozluźnienie, ale mamy awans i to jest najważniejsze. Został jeszcze jeden mecz i na pewno będziemy chcieli się w nim pokazać z lepszej strony.

Większość zapewne liczyła, że właśnie mecz w Boguchwale będzie takim finałem sezonu. Wy jednak postanowiliście załatwić sprawę wcześniej…
Dobrze, że zrobiliśmy to wcześniej, ale gdyby ranga tego spotkania była większa, to na pewno inaczej by to wyglądało i wynik tak by nie wyglądał.

Abstrahując już od tego meczu z Izolatorem, to jest twój sezon życia?
O tym się przekonamy (uśmiech). Zobaczymy, co będzie w przyszłości.

Nie da się ukryć, że piłka w tym sezonie ciebie szukała…
Ale i ja ją znajdowałem (śmiech). Tak czy inaczej, cieszę się, że udało się zdobyć tyle bramek, a mam nadzieję, że jeszcze w ostatnim meczu uda się coś dołożyć do tego dorobku.

Marzy się przekroczenie 40 zdobytych bramek?
Dokładnie tak. Brakuje mi do tego dwóch goli i postaram się je zdobyć w czwartkowym meczu.

W Boguchwale mogłeś poprawić swój dorobek bramkowy, ale świetnie dwukrotnie spisał się bramkarz…
To naprawdę dobry bramkarz, myślę że jeden z lepszych w tej lidze i nie udało mi się go pokonać.

Od początku sezonu graliście z łatką faworyta. Ciążyło to wam?
Trochę na pewno tak. My musieliśmy, a inni mogli, tak to wyglądało. Fajnie, że po pierwszej rundzie mieliśmy pierwsze miejsce, a jeszcze fajniej, że je utrzymaliśmy do końca.

Z Kacprem Ropem szybko złapaliście wspólny język…
Bardzo dobrze się nam współpracuje. Gramy jako para napastników, często się wymieniamy i raz ja gram niżej, a innym razem Kacper. Razem zdobyliśmy ponad 50 bramek, co jest świetnym wynikiem.

Jaka będzie twoja najbliższa przyszłość?
Na ten moment nie będę niczego deklarował. Już dużo ludzi deklarowało różne rzeczy, a później różnie się kończyło. Zobaczymy co się wydarzy, w sumie już w najbliższych dniach.

Telefon się rozdzwonił?
Jeszcze nie. Na razie skupiam się jednak na tym ostatnim meczu, a dopiero po tym zobaczymy, co dalej.

Po tym jak zamieniałeś Izolatora Boguchwała na grającą wtedy w klasie okręgowej Wieczystą Kraków wielu ludzi się tobie dziwiło...
To był większy projekt i w zasadzie każdy nie wiedział co to będzie, a jak widać idzie to w dobrym kierunku. Ja tego na pewno nie żałuję, że poszedłem do Wieczystej.

Dlaczego więc nie zostałeś w tym klubie?
Do Wieczystej przychodzą piłkarze z dużymi nazwiskami, a ze mną klub nie przedłużył umowy i musiałem szukać nowego pracodawcy.

Miałeś tam okazję grać razem ze Sławomirem Peszko i Radosławem Majewskim. Dużo się od nich nauczyłeś?
Na boisku są to bardzo dobrzy piłkarze, ale przy tym świetni ludzie poza nim. Cieszę się, że miałem okazję poznać takie osoby.

Znasz Wieczystą od środka. Jak myślisz, gdzie jest sufit tego klubu?
Zobaczymy co teraz pokażą, bo czeka ich jeszcze baraż o 3 ligę. Myślę, że w następnym sezonie będą bardzo mocni, a ambicje są tam na pewno duże i idzie to w dobrym kierunku.