4 liga podkarpacka. Wisłok Wiśniowa męczył się z LKS-em Skołoszów, ale zgarnął pełną pulę

Pierwsza połowa bez historii. Obie drużyny nie oddały celnego strzału na bramkę rywala. W 31. minucie Jakub Krok dogrywał piłkę w pole karne, ale zabrakło partnera do wykończenia. Jeszcze przed przerwą sprzed pola karnego zaskoczyć próbował Patryk Misztal, jednak przeniósł futbolówkę ponad poprzeczkę.

Lepiej w drugą część meczu weszli gospodarze. W 49. minucie sam na sam z bramkarzem gości znalazł się Paweł Piątek i po długim rogu nie dał szans Damianowi Buczkowskiemu na skuteczną interwencję. Po tym golu na chwilę zerwał się Skołoszów, przeprowadził dwie akcje, ale tylko na strachu w szeregach Wisłoka się skończyło. Bliski wyrównania w 73. minucie był Paweł Modny. Jego strzał głową po kornerze minimalnie chybił celu.

W ostatnich minutach ponownie zarysowała się przewaga gości. - Z wiarą panowie, z wiarą, Wisłok jest do ogrania - żywiołowo dopingowała swoich piłkarzy grupa pięciu sympatyków ze Skołoszowa. Na nic to się jednak zdało, bo dwie minuty przed końcem meczu wynik podwyższył wprowadzony chwilę wcześniej Kacper Benc.

Bramki: 1:0 Piątek 49, 2:0 Benc 88.

Wisłok: Korziewicz - Zięba ż, Walicki, Misztal, Kasperkowicz - Krępa, Kovtok (90. Gil), Czelny (78. Benc), Krok - Centarski (89. Boduch), Piątek (89. Sobuś). Trener Wojciech Kogut.

Skołoszów: D. Buczkowski - Kiełbasa, Czerwiński, Wojtowicz ż (51. Mariash), D. Mikulec (80. K. Buczkowski), Kiełbowicz ż, K. Mikulec, Świecarz (80. Kuryj), Modny, M. Buczkowski ż, Czop (80. Czereczun). Trener Bogusław Sierżęga.

Sędziował Pająk (Mielec). Widzów 100.