4 liga podkarpacka. Wisłok Wiśniowa przegrywał do przerwy z Karpatami Krosno, ale po zmianie stron odwrócił losy meczu

W Wiśniowej długo utrzymywał się bezbramkowy remis, ale do przerwy prowadzili jednak goście, którzy strzelili gola kilka minut przed zejściem do szatni. Na listę strzelców wpisał się Grzegorz Gawle.

I choć Wisłok bardzo źle zakończył pierwszą połowę, to z kolei świetnie rozpoczął drugą część gry. Już w 47. minucie było 1:1, po tym jak Mateusza Krawczyka pokonał Michał Szymański, który wykorzystał podbramkowe zamieszanie.

Podopieczni Andrzeja Szymańskiego po strzelonej bramce poszli za ciosem i w 54. minucie objęli prowadzenie - składną akcję strzałem z dystansu zakończył Mariusz Wiktor. Miejscowi do końca spotkania utrzymali prowadzenie i zaksięgowali trzy punkty.

- Karpaty może więcej miały z gry, ale my też w pierwszej połowie mieliśmy swoje szanse. Pierwsza bramka padła po zamieszaniu w polu karnym, druga zaś była pięknym uderzeniem. Cieszy nas to zwycięstwo

- nie krył zadowolenia Eugeniusz Niemiec, prezes Wisłoka Wiśniowa.

Wisłok Wiśniowa - Karpaty Krosno 2:1 (0:1)

Bramki: 0:1 Gawle 40, 1:1 Szymański 47, 2:1 Wiktor 54.

Wisłok: Dziok - Zięba, Orzech, Kuta ż (86 Złamaniec), Wiktor (83 Kasperkowicz), Nowak, Szymański ż, Złotek (73 Koczela ż), Krok, Szafar, Kovtok (65 Guzek). Trener Andrzej Szymański.

Karpaty: Krawczyk - Majewski, Dziadosz, Wojtasik (65 Wajs), Król (55 Blezień), Stasz, Pelczar, Fundakowski, Banks, Gawle, Gierlasiński. Trener Dariusz Liana.

Sędziował Ciak (Stalowa Wola). Widzów: 100.