- Trener złożył rezygnację, ale myślę, że zrobił to trochę na gorąco. Jest dla mnie ostatnią osobą, która będzie z klubu zwolniona. Prędzej zwolnię 15 zawodników, niż jego – mówił prezes Ernest Kasia, który w sobotę świętował swoje 39. urodziny. Smutne? – Tylko po części, bo zadowolony jestem z wyniku z Warszawy i z bramki syna. W Centralnej Lidze Juniorów Wisła Kraków ograła Legię 3:0, zaś Arek strzelił trzeciego gola. Dlatego w czasie naszego meczu stałem z telefonem w ręku. Oglądałem transmisję meczu syna w Internecie
Wracając do jego zespołu. - Nie wyobrażam sobie, żeby w następnym meczu Walerij nie prowadził zespołu i nie grał u nas. Na razie z nim nie rozmawiałem, bo tylko podziękował chłopakom i od razu wsiadł w samochód – dodaje prezes.
Trener rodem z Ukrainy prowadzi zespół z Wiązownicy od grudnia 2016, gdy zastąpił Bogusława Sierżęgę. Obecnie KS zajmuje 13. miejsce w 4-ligowej tabeli, ale ostatnie 12 spotkań będzie rozgrywał własnym boisku, remontowanym jesienią.
- Sytuacja w tabeli nie jest łatwa, ale też nie jest tragiczna. Trzeba wygrać pięć meczów i będzie spokój. Dopuszczałem w myślach, że w Rzeszowie każdy wynik jest możliwy. Ale myślę, że stało się to zbyt nerwowo. W piłkę grać potrafimy, niejeden to widzi, ale coś stanęło i tyle. Nie sprzyja nam szczęście. Niby gramy w piłkę, ale jeden wolny i jest po meczu. Jestem jednak pewien, że będzie dobrze – zakończył Kasia.
Ekipa z powiatu jarosławskiego długimi momentami miała przewagę w Załężu. Już w 9. minucie powinna prowadzić, bo po zagraniu ręką Przemysława Kucy miała rzut karny, jadnak Bartłomiaj Raba fatalnie spudłował, strzelając obok prawego słupka.
Cztery minuty później było już jednak 0:1; Mateusz Lorenc posłał crossowe podanie pod pole karne gospodarzy, a Arkadiusz Gil wykorzystał gapiostwo obrońców i w sytuacji sam na sam się nie pomylił.
Siedem minut później miejscowi szybko rozegrali rzut wolny; Dawid Przybyło na prawym skrzydle zakręcił obrońcą a jego dośrodkowanie ładnym półwolejem z 8 m pod poprzeczkę wykończył Siergij Siwyj.
Mimo kilku dobrych okazji z obu stron wynik remisowy utrzymywał się niemal do końca. Chociaż to goście na początku drugiej połowy mieli optyczną przewagę i gdyby nie błąd liniowego, który błędnie pokazał spalonego, Michał Daniel byłby w stuprocentowej okazji.
W końcówce skuteczniej zagrali miejscowi. Jaromir Skiba z wolnego z 22 m przymierzył ładnie w długi róg i było 2:1.
- Byłem nieco zasłonięty i strzał był naprawdę dobry. Ale też dużo mojej zasługi w tym, że to wpadło – mówił Bartłomiej Michałowicz, bramkarz KS Wiązownica.
Po chwili kontrę precyzyjnym strzałem z ostrego kąta w długi róg wykończył debiutujący w Koronie Dawid Bieniasz, choć grał tylko 12 minut.
- Dopiero wracam do gry po kontuzji i robię co do mnie należy. Staram się na każdym treningu i meczu, choć jeszcze nie do końca czuję się na siłach – opowiadał. - Ale obraliśmy sobie za cel utrzymanie w 4 lidze i jest to realne. Trener zrobił z nas jedną wielką rodzinę, więc jestem pozytywnie nastawiony.
Watkem Korona Bendiks Rzeszów – KS Wiązownica 3:1 (1:1)
Bramki: 0:1 A. Gil 13, 1:1 Siwyj 20, 2:1 Skiba 85-wolny, 3:1 Bieniasz 87.
Korona: Pawlus 6 – Gołda ż 5, Siwyj 7, Siudy ż 6, Kuca ż 5 – Buszta 6 (78 Bieniasz 6), Bober 6, Skiba 7, Szagała 6 (60 Karwacki 6), Przybyło 7 – Walat 6. Trener Grzegorz Opaliński.
Wiązownica: Michałowicz 4 – Telega 6, Halejcio 6, Sokolenko 6, Gliniak ż 5 – Soczek 6, R. Gil ż 6 (90 Bałanda), Lorenc 6, A. Gil 6 – Raba 5 (80 Nowak), Daniel ż 5. Trener Walerij Sokolenko.
Sędziował Wolan 5 (Tarnobrzeg). Widzów 250.
POWIEDZIELI:
Bartłomiej Michałowicz, bramkarz KS Wiązownica Zawsze próbujemy grać w piłkę, a rywal tylko nas kontruje. Niby znów byliśmy piłkarsko lepsi, ale co z tego, jak boisko to weryfikuje. Nie wiem, w czym leży przyczyna, bo trzymamy się do 60-70 minuty, a potem widowisko pada od strony sportowej z naszej strony, przeciwnik najczęściej przejmuje inicjatywę i przegrywamy. Pozostaje nam podnieść się. Pozostało ponad pół rundy i wszystkie mecze u siebie, więc powinniśmy dać radę.
Grzegorz Opaliński, trener Korony Rzeszów Wiedziałem, że to będzie ciężki mecz, tym bardziej, że w tamtej rundzie jako pierwsza „napoczęła” moją Polonię. Zaczęło się nieszczęśliwie, od karnego i straconej bramki, tym większy szacunek dla zespołu za determinację i dobrą reakcję, bo już po kilku minutach doprowadziliśmy do remisu. I - choć nie mieliśmy wielu sytuacji - to jednak „drążyliśmy” rywala i w końcówce zdobyliśmy dwie bramki.
Jestem szczęśliwy tym bardziej, że wobec kartek i kontuzji postawiłem na dotychczasowych zmienników, a ci nie zawiedli. Brakowało dziś Padiaska za kartki oraz kontuzjowanych Sarzyńskiego, Marcinka i kapitana Ferenca. Musiałem całkowicie przemeblować obronę. To tylko pokazuje, jak ważna w 4 lidze jest szeroka i wyrównana kadra, że mamy drużynę, a nie indywidualności. Dziś od 1. minuty grało aż sześciu piłkarzy z jesiennego zespołu: Gołda, Kuca, Bober, Siudy, Buszta i Przybyło.
Jesteśmy w takiej sytuacji, że dla nas ważniejsze są punkty niż piękna gra. To kolejny mecz, który daje nam „tlen”. Cały czas wierzymy, że uda się nam osiągnąć cel, czyli utrzymanie.
ZOBACZ TAKŻE – Lekkoatletka Resovii Matylda Kowal o przerwie na dziecko, doktoracie i marzeniu o trzecich igrzyskach [STADION EXTRA]
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Gąsiewska wygina się w krzakach. Fani dostrzegli gigantyczną zmianę [ZDJĘCIA]
- Koroniewska po śmierci matki została zupełnie sama. Smutne, co mówi o relacji z ojcem
- Paulla prała brudy z ojcem swojego dziecka. Teraz on ma raka. Padły słowa o żerowaniu
- Andrzej Piaseczny przeszedł operację? Wygląda na to, że chciał ukryć opatrunki...