Proces toczył się przed Sądem Okręgowym w Krośnie. Nie był długi. Wystarczyły cztery rozprawy. Wyjaśnienia złożył oskarżony, przesłuchano jego brata, babcię, znajomych. Na ostatniej rozprawie sąd przedstawił także ostatni dowód - opinię biegłego, który uznał, że Łukaszowi G. zadano co najmniej trzy uderzenia nożem.
Kłótnia skończyła się użyciem noża
41-letni Dominik G. i jego o rok młodszy brat Łukasz wcześnie stracili rodziców. Mieszkają razem z 95-letnią babcią. Dzielą wspólnie pokój w jej domu w Rymanowie-Zdroju. To właśnie tam 24 lutego ub. roku doszło do feralnej w skutkach awantury. Wcześniej obaj bracia spotkali się w pobliskim lesie ze znajomymi. Pili alkohol.
Kłótnia, po powrocie do domu, zaczęła się od wzajemnych pretensji a skończyła użyciem noża. Łukasz G. z ciężkimi obrażeniami - ostrze o długości 25 centymetrów uszkodziło mu szyję i dotarło do dróg oddechowych - trafił do szpitala. Przeprowadzona szybko operacja uratowała mu życie.
Oskarżony o usiłowanie zabójstwa Dominik G. nie przyznał się do winy. Wyjaśniał, że zranienie było przypadkowe, właściwie - brat sam się zranił, szarpiąc go za rękę. Jak tłumaczył, gdy zobaczył, że brat mocno krwawi, próbował go ratować, tamował krew papierem toaletowym.
Prokuratura: to było usiłowanie zabójstwa
Prokuratura nie miała jednak wątpliwości, że czyn, którego dopuścił się Dominik G. można zakwalifikować jako usiłowanie zabójstwa. W mowie końcowej prokurator wnioskowała o karę ośmiu lat pozbawienia wolności.
Obrońca natomiast przekonywał sąd, że Dominik G. działał w obronie własnej. Sam pokrzywdzony przyznał, że wcześniej uderzył brata w twarz. Obrońca argumentował, że Dominik mógł się spodziewać kolejnych uderzeń.
- To był atak, a on się bronił. W ferworze walki doszło do zranienia - mówił adwokat oskarżonego.
Obrońca 41-latka wnioskował o jego uniewinnienie albo - gdyby sąd uznał, że jego działanie przekroczyło jednak granice obrony koniecznej - przyjęcie, że nie chciał zabić i łagodną karę.
O uniewinnienie prosił także oskarżony.
- Gdybym chciał zabić, to wystarczyłby jeden cios. Ale ja nie chciałem zabić. To był przypadek, że on się zranił
- mówił Dominik G. w ostatnim słowie przed sądem.
Sądu nie przekonały argumenty o obronie koniecznej. Nie uwierzył w wersję o zranieniu podczas szarpaniny. Według sądu - Dominik G. świadomie zadał silne ciosy - w odwecie za uderzenie w twarz. Sąd argumentował, że szyja to bardzo wrażliwa część ciała i gdyby nie reakcja babci, która weszła do pokoju i szybka pomoc, Łukasz G. mógłby umrzeć.
Brat wybaczył bratu, sąd złagodził karę
Sąd uznał, że Dominik G. jest winny usiłowania zabójstwa w zamiarze ewentualnym. Grozi za to taka sama kara, jak za zabójstwo - minimum 8 lat więzienia. Jednak w tym przypadku zastosowano nadzwyczajne złagodzenie kary, skazując oskarżonego na 4 lata pozbawienia wolności. To dlatego, że brat przebaczył bratu na sądowej sali. Były łzy i braterski uścisk.
- Doszło do szczerego, prawdziwego, spontanicznego pojednania. To nie zdarza się często - mówił sędzia Jarosław Krysa. - To bardzo ważna okoliczność i najważniejsza przesłanka, która zaważyła na wymiarze kary.
ZOBACZ TEŻ: Sprawa śmierci Ewy Tylman będzie się toczyć od nowa. Sąd Apelacyjny uchylił wyrok
Źródło:
TVN 24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?