434 obcokrajowców pracowało na Podkarpaciu na czarno. Większość z nich to Ukraińcy

- Od stycznia do października funkcjonariusze Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej przeprowadzili 232 kontrole legalności zatrudnienia cudzoziemców. W ich wyniku znaleziono 424 cudzoziemców nielegalnie wykonujących pracę, tj. bez wymaganych przepisami prawa zezwoleń na pracę cudzoziemca na terytorium RP lub oświadczeń o powierzeniu wykonywania pracy lub wykonujących pracę na podstawie pobytu, który do tego nie uprawnia. 95 z nich musiało powrócić do swoich krajów – mówi mjr SG Elżbieta Pikor, rzecznik prasowy BiOSG.

Deportacja to jednak nie jedyna kara dla nielegalnie zatrudnionego obcokrajowca. Dodatkowo nakładany jest na niego zakaz wjazdu do Polski na okres od roku do trzech lat oraz grzywna w wysokości od 20 do nawet 2000 zł. Również pracodawcy, który zatrudnia cudzoziemca „na czarno”, grozi kara pieniężna nie mniejsza niż 3000 zł.

95 proc. odnalezionych przez BiOSG nielegalnie zatrudnionych obcokrajowców to Ukraińcy. Reszta to obywatele Gruzji, Białorusi, Mołdawii, Nepalu i Indii. Również jeśli chodzi o zatrzymania na granicach, nasi wschodni sąsiedzi są na prowadzeniu. Od stycznia do 20 listopada tego roku BiOSG zatrzymał aż 305 osób na przejściu granicznym w Medyce i 169 osób w Korczowej.

- Najczęstszą przyczyną wydania decyzji o odmowie wjazdu był brak dokumentów do potwierdzenia celu i warunków planowanego pobytu, następnie brak wymaganych środków finansowych, brak ważnego dokumentu lub wizy, wykorzystanie dopuszczalnego czasu pobytu, czy brak ubezpieczenia zdrowotnego – mówi mjr Elżbieta Pikor.

60 Sekund Biznesu: Problemy na rynku pracy. Wyczerpuje się imigracja ukraińska