Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

5 lat korków za unijne miliony? Kierowcy z Rzeszowa wściekli

Bartosz Gubernat
Władze miasta obiecywały, że buspasy powstaną tylko tam, gdzie jest szeroko. A teraz każą je malować na wąskich drogach w ścisłym centrum. Dlaczego i za co chcą ukarać tych, którzy mają auta?

Awantura o buspasy na dobre wybuchła w środę, podczas sesji Rady Miasta Rzeszowa. Po burzliwej dyskusji radni uchwalili zmiany w projekcie transportowym dla miasta, dając zielone światło malowaniu kolejnych pasów dla komunikacji miejskiej.

Miało być inaczej

Już w przyszłym roku mają powstać na ul. Dąbrowskiego, Lisa Kuli, Marszałkowskiej, Warszawskiej, Lubelskiej, a także al. Piłsudskiego i Cieplińskiego. Po badaniach ruchu takie lokalizacje wybrali dla nich fachowcy z krakowskiej firmy IMS. Kierowcy podpowiadają, że aż sześć z nich (poza al. Cieplińskiego) to złamanie słowa, jakie w kwietniu dał im wiceprezydent Marek Ustrobiński.

Podczas konferencji w sprawie pierwszego, testowego buspasa na al. Sikorskiego on i jego współpracownicy tak tłumaczyli wybór lokalizacji: - Sikorskiego to szeroka ulica. Nawet, jeśli zabierzemy po jednym pasie z każdej strony, auta będą mogły nadal jeździć czterema. Kolejne buspasy na pewno powstaną, ale tylko wzdłuż najszerszych ulic. Na pozostałych nie wykluczamy dobudowy dodatkowych pasów - wyjaśniali.

Wszystko albo nic

Po ośmiu miesiącach rzeczywistość okazuje się całkiem inna. Buspasy zajmą po jednym pasie ruchu m.in. na ul. Lisa Kuli i Dąbrowskiego, które na polecenie prezydenta Ferenca kilka lat temu poszerzano, aby zwiększyć przepustowość. Dlaczego urzędnicy zmienili zdanie?

- Wtedy nie mieliśmy jeszcze projektu organizacji ruchu, który właśnie dostaliśmy i musimy się do niego stosować. W innym wypadku stracimy dotację wartą 75 mln euro. Musimy wykazać, że promujemy transport zbiorowy - mówi Katarzyna Pawlak z biura prasowego urzędu miasta.

Prezydent Ferenc zapewnia, że temat poszerzenia ulic pod kątem buspasów był rozważany.

- Np. przy Piłsudskiego. Ale nie ma na to zgody osób, które decydują o przyznaniu pieniędzy na projekt. Protesty kierowców? Wiem, ze będą, ale nic na to nie poradzę. Kiedy budowano pierwsze linie kolejowe też były, bo tak jest zawsze, kiedy robi się cos nowego. Jeśli nasz projekt nie zda egzaminu, za pięć lat będzie można go zmodyfikować bez utraty dotacji - przekonuje prezydent Ferenc.

Rzecznik swoje, kierowcy swoje

Urzędnicy z ratusza nie rozumieją, dlaczego kierowcy tak zaciekle protestują przeciwko zapowiedzianym zmianom.

- Przecież to same korzyści. Chyba lepiej przejechać przez miasto szybkim, klimatyzowanym autobusem niż stać w korku i zanieczyszczać spalinami powietrze. Zwłaszcza, że za nowe pojazdy zapłaci Unia Europejska. Kierowcy muszą to zrozumieć. Centrum nie jest z gumy i trzeba szukać sposób na wyprowadzenie z niego ruchu - przekonuje Pawlak, dodając, że chociaż sama ma auto, będzie jeździć nowymi autobusami.

Takie tłumaczenie nie zadowala jednak kierowców.

- Auto ma się po to żeby nim jeździć, a nie wyczekiwać na przystankach w mrozie, deszczu, czy 35-stopniowym upale. I czekać, aż autobus łaskawie się zjawi, a potem często jeszcze przesiadać się w następny. Nikt nie będzie mi mówił czym mam jeździć! A Rzeszów jest zupełnie nie przystosowany do buspasów. Ferenc wciska ludziom to na siłę, nie licząc się z ich zdaniem - grzmi na naszym forum internetowym użytkownik #$!.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24