Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

5 lat w Unii Europejskiej. Czy było warto?

Jaromir Kwiatkowski
Stanisław Bartman: - Rolnicy, którzy prowadzą gospodarstwa produkcyjne, ciężko odnajdują się na rynku unijnym, gdyż nie mają takiego doświadczenia, jak unijni gospodarze.
Stanisław Bartman: - Rolnicy, którzy prowadzą gospodarstwa produkcyjne, ciężko odnajdują się na rynku unijnym, gdyż nie mają takiego doświadczenia, jak unijni gospodarze. Fot. Krystyna Baranowska
1 maja mija 5 lat, odkąd Polska jest w Unii Europejskiej. Czy jesteśmy zadowoleni z przynależności do "27"?

Jesteśmy zadowoleni z członkostwa

Jesteśmy zadowoleni z członkostwa

Polacy, według sondażu OBOP, pozytywnie oceniają bilans 5 lat członkostwa Polski w UE, w szczególności jeśli chodzi o jego wpływ na sytuację w kraju oraz pozycję Polski w świecie. Znacznie rzadziej jednak Polacy dostrzegają wpływ członkostwa w UE na własne życie.
Z sondażu wykonanego na zlecenie Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce wynika, że połowa Polaków jest pewna, że w Unii Polska umocniła swoją niepodległość i suwerenność, co trzeci uważa, że jest wręcz przeciwnie.
39 proc. Polaków jest zdania, że w UE Polska unowocześniła swoją gospodarkę, a Polacy żyją lepiej. Prawie połowa uważa jednak, że nasz kraj jest raczej źródłem surowców i tanich pracowników.
Dzięki członkostwu w Unii Polacy wzbogacili swoją kulturę i umocnili tożsamość narodową - tak uważa niemal co drugi Polak. 36 proc. jest przeciwnego zdania.
Zdaniem 59 proc. Polaków konkurencja na rynku pracy w Unii ułatwia start zawodowy młodzieży w Polsce. Co trzeci badany uważa natomiast, że młodzież ma w związku z członkostwem w UE trudności z wejściem na rynek pracy.
Polacy dostrzegają też wiele korzyści osobistych. Spośród wymienionych w badaniu najczęściej wskazują na dofinansowanie projektów w ramach funduszy europejskich (85 proc.), łatwiejsze wyjazdy za granicę w celach turystycznych (82 proc.) oraz możliwość kształcenia się w krajach unijnych (82 proc.).
Najbardziej optymistyczne patrzą w przyszłość 18-24-latkowie - 69 proc. z nich w najbliższych 5 latach spodziewa się zmian na lepsze.
Z raportu wynika, że 5 lat członkostwa w UE nie potwierdziło obaw części społeczeństwa. Wyraźnie zmniejszył się odsetek Polaków dostrzegających negatywny wpływ członkostwa na swoje życie. Jednocześnie nastroje związane z obecnością Polski w UE nie są obecnie tak optymistyczne, jak jeszcze przed rokiem.
Cały raport jest dostępny na stronie www.ec.europa.eu/polska

- Dzięki pieniądzom unijnym kupiliśmy nowe maszyny i urządzenia oraz zmodernizowaliśmy zakład - mówi Stefan Orzech, przedsiębiorca z Kolbuszowej. - Ludzie mogą podróżować po Europie - dodaje dr Rafał Polak, politolog.

Cierpliwość, która się opłaca

Stefan Orzech, przedsiębiorca z Kolbuszowej, ma spore doświadczenie w korzystaniu z pieniędzy unijnych. Korzystał jeszcze z SAPARD-u, czyli funduszy przedakcesyjnych. Później z PHARE oraz z funduszy przeznaczonych na wspieranie małej i średniej przedsiębiorczości. Podkreśla, że dzięki temu zmodernizował zakład.

- To niewątpliwy plus naszego członkostwa w UE - mówi. - Jednak, żeby skorzystać z tych pieniędzy, trzeba się uzbroić w cierpliwość, bo z tamtej strony są bardzo duże wymagania biurokratyczne.

Na szeroką skalę dofinansowania małych i średnich przedsiębiorstw jako dobrodziejstwo wynikające z naszego członkostwa w UE zwraca uwagę Grażyna Gęsicka, posłanka z Podkarpacia, była minister rozwoju regionalnego.

- Ponad 50 proc. pieniędzy, które dotąd wykorzystaliśmy, wydaliśmy na tzw. infrastrukturę techniczną (drogi, gospodarkę wodno-ściekową) - wylicza Gęsicka. - Budujemy jednak głównie drogi lokalne (gminne, powiatowe) i trochę wojewódzkich. Mamy natomiast olbrzymie problemy i niewiele pieniędzy wydaliśmy na to, na czym nam najbardziej zależy: autostrady, drogi ekspresowe i kolej.

Inna korzyść to pieniądze na tzw. rozwój zasobów ludzkich. Grażyna Gęsicka:

- Dzięki temu osoby bezrobotne lub zagrożone wykluczeniem społecznym otrzymały różne, głównie aktywizujące, formy wsparcia. Przed naszym wejściem do UE wsparcie dla tych ludzi było ograniczone, bo Polska była na to zbyt biedna.

Niższe dopłaty, ale niższe zobowiązania

Stanisław Bartman prowadzi 140-hektarowe gospodarstwo sadowniczo-warzywnicze. Szefuje Podkarpackiej Izbie Rolniczej oraz Zrzeszeniu Plantatorów Owoców i Warzyw w Rzeszowie. Jego zdaniem, rolnicy, którzy prowadzą gospodarstwa produkcyjne, ciężko odnajdują się na rynku unijnym, gdyż nie mają takiego doświadczenia, jak unijni gospodarze.

Barman uważa, że z nieprodukcyjnego gospodarstwa (takie dominują na Podkarpaciu - co najwyżej 4-5 ha, 2 krowy, 3 świnie, kilka kur) rodzina może wyżyć, ale musi mieć dodatkowe źródła dochodu. Nazywa takie gospodarstwa socjalnymi.

Pytam, co sądzi o opinii, że dzięki dopłatom polscy rolnicy nigdy nie mieli tak dobrze, jak teraz.

- Mamy dopłaty niższe niż rolnicy ze "starej" Unii, ale także trochę niższe zobowiązania - mówi Bartman. - My nie musimy płacić pracownikom najemnym takich pieniędzy, jak w tamtych krajach. Jeżeli wierzyć ludziom, którzy wyjeżdżają np. na zbiór truskawek do Hiszpanii, to dziennie zarabiają tam więcej niż my bierzemy w Polsce za cały surowiec, zebrany w ciągu dnia.

Przynależymy do Zachodu

Dr Rafał Polak, politolog z Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie, widzi w naszym członkostwie w Unii prawie same plusy. Pierwszy to wolność wyjazdów.

- Ludzie mogą podróżować po Europie, nie muszą mieć paszportów - podkreśla.
Inny plus to to, że bodaj po raz pierwszy w historii Polski mamy tak silne poczucie przynależności do kultury zachodniej. - Dotychczas mieliśmy kłopot tożsamościowy: tkwiliśmy w środku pomiędzy wpływami wschodnimi i zachodnimi. Obecnie po raz pierwszy mocno przechyliliśmy się w stronę Zachodu. Ale jest to proces, który się dopiero zaczyna - podkreśla politolog.

Rafał Polak uważa, że w Polsce warunki ekonomiczne stały się trochę podobne do zachodnich, dzięki czemu dobra uważane kiedyś za luksusowe (np. telewizory plazmowe, sprzęt audio czy zaawansowany sprzęt do kuchni) stają się dobrami powszechnego użytku.

Polak zauważa, że jeszcze nie potrafimy znaleźć się w UE. Ale to nie wina Unii, tylko tego, że w naszej unijnej reprezentacji nie ma silnych osobowości.

- Żaden z Polaków nie pełni wysokiej funkcji w strukturach unijnych; nie potrafimy wylansować postaci, która faktycznie liczy się w polityce europejskiej - uważa Polak. - Kiedyś próbowano to zrobić z Bronisławem Geremkiem, dziś z Jerzym Buzkiem. Może tym razem się uda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24