Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

5 osób spłonęło w samolocie

Dorota Mękarska
Awionetka po upadku na ziemię spłonęła doszczętnie. Ratownicy nie mogli rozpoznać zwłok.
Awionetka po upadku na ziemię spłonęła doszczętnie. Ratownicy nie mogli rozpoznać zwłok. WOJCIECH ZATWARNICKI
Pięć osób, w tym jedno dziecko, zginęło w katastrofie lotniczej na lądowisku w Weremieniu.

Samolot zahaczył o czubek drzew i spadł na ziemię. Mieszkańcy Warszawy i Śląska chcieli z góry popatrzeć na Bieszczady.

Samolot Piper 6, jednosilnikowy, sportowy płatowiec, należący do Aeroklubu Częstochowskiego był pilotowany przez 37 -letniego Piotra S. z Warszawy. Awionetka wystartowała z Częstochowy o godz. 10.50. Oprócz pilota w kabinie znajdowała się jego żona i kilkuletni synek. Samolot miał śródlądowanie w miejscowości Muchowiec na Śląsku. Tam do rodziny pilota dołączyło małżeństwo w średnim wieku.

Zahaczył o gałęzie

Jak relacjonuje kontroler lotów, awionetka pojawiła się nad lądowiskiem w Weremieniu około godz. 13. Przez cały czas miał z pilotem połączenie radiowe.

Piotr S. poinformował kontrolera, że zamierza wylądować. Potem zmienił zdanie i stwierdził, że poleci nad Jezioro Solińskie. Chciał tylko zobaczyć, jak wygląda lądowisko w Weremieniu. Wykonał skręt, ale zahaczył o gałęzie i spadł między drzewa.

Awionetka stanęła w płomieniach

Po upadku na ziemię spłonęła niemal doszczętnie. Akcja ratunkowa ograniczyła się tylko do wydobycia ciał z samolotu.

Prokurator i policja mieli wątpliwości, co do ich wieku i płci ofiar. Na początku sądzono, że są to trzy osoby dorosłe i dwoje dzieci. Ostatnie ciało, znalezione pod skrzydłem samolotu, kojarzono ze szczątkami małej dziewczynki. Jednak po dokładniejszym rozpoznaniu okazało się, że były to dwa małżeństwa w wieku 36 - 40 lat i kilkuletni chłopczyk.

- Przyczyny wypadku zbada Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych w Warszawie - informuje Zygmunt Słabik, prokurator rejonowy w Lesku. - Przypuszczamy, że mogła to być niska wysokość, mała prędkość i mocne podmuchy. Właśnie dzisiaj w Weremieniu wiały niebezpieczne wiatry dla lekkich samolotów.

Rok temu, na początku lipca, w tym samym miejscu doszło do podobnego wypadku. Na ziemię, tylko kilkadziesiąt metrów niżej, spadła Cesna z dwoma osobami na pokładzie. Pilot i jego towarzysz przeżyli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24