6-letnia Maja Watracz z Mielca potrzebuje pilnej operacji. Jej koszt to ok. 400 tys. zł

O Mai pisaliśmy kilka miesięcy temu. Dziewczynka od urodzenia zmaga się z poważnymi wadami.

- Pierwsze badania wykazały polidaktylie i szpotawość lewej stopy, kolejne niedorozwój kości udowej, skróconą nóżką, zniekształcone biodro, zakotwiczenie rdzenia kręgowego - opowiadała „Nowinom” Halina Rataj, mama dziewczynki. - Kiedy myśleliśmy, że to koniec złych informacji spływały do nas kolejne. W końcu miałam w głowie tylko jedno pytanie: czy moja córeczka postawi kiedyś pierwszy krok?

Rodzice Mai szukali pomocy wszędzie.

- Wysyłaliśmy badania, stawialiśmy się na konsultacje, ale wszędzie proponowano nam leczenie na zasadzie wykonamy operację i zobaczymy, co się stanie, a na to nie mogłam się zgodzić. - opowiada mama dziewczynki. - Kiedy Maja miała 6 miesięcy jej nóżki zostały włożone w gips. Przez kilka tygodni leżała na wyciągu i krzyczała. Z bezsilności, bólu, przerażenia. Byłam tam i płakałam razem z nią. Byłam z nią, kiedy postawiła swój pierwszy kroczek w wieku 2 latek.

Po długich poszukiwaniach, rodzice Mai w końcu znaleźli ratunek dla swojej córki w European Institute Paleya. Niestety jej koszt przewyższa budżet rodzinny.

- Przepadła nam już jedna operacja, bo nie udało się zebrać odpowiedniej kwoty - mówi mama Mai. - Proszę, jeśli macie Państwo taką możliwość, dajcie szansę mojej córeczce! Ona wycierpiała już tak wiele. Do kolejnej takiej sytuacji dopuścić nie mogę! Pomóżcie nam zebrać potrzebną kwotę.

- Jeszcze raz błagam o pomoc dla mojej córki - prosi mama dziewczynki. - Nie mogę już bezradnie patrzeć na to, jak moja córeczka płacze. Operacja to nasza jedyna szansa.

Na portalu Siepomaga.pl trwa właśnie zbiórka pieniędzy „Przerwać cierpienie, której celem trwa zbyt długo! Maja potrzebuje pomocy”, której celem jest operacja w European Institute Paleya, leczenie, rehabilitacja i dojazdy.

Do godz. 15 w poniedziałek zbórkę wsparło ponad 5 tys. osób. Niestety, do docelowej kwoty wciąż brakuje około 100 tys. zł.

- Taka właśnie cena została wyznaczona za sprawność i życie bez bólu mojego dziecka - dopowiada Halina Rataj, mama dziewczynki. - Maja nie miała szczęścia, choroba boleśnie ją doświadczyła, a nam pokazała, jak wiele trzeba zrobić, by ratować własne dziecko przed potwornym wyrokiem. Maja uśmiecha się z ufnością, wierząc, że wszystko będzie dobrze. Pomóżcie nam sprawić, że naprawdę tak będzie.