7 mln zł na remonty dróg zniszczonych przez powódź w powiecie mieleckim

Miasto Mielec również otrzymało promesę - 1,3 mln zł. Pieniądze będą przeznaczone na odbudowę dróg, odmulenie cieków wodnych oraz remont urządzeń melioracyjnych.

Szkody są ogromne

Obecna pomoc dla powiatu, owszem, jest duża. Ale pieniędzy potrzeba znacznie więcej. Szkody wyrządzone przez dwie fale powodziowe są ogromne. Np. samych tylko dróg powiatowych trzeba wyremontować ponad 65 km, a to kosztuje ok. 20 mln zł.

- Mamy już wstępną przymiarkę, jakie remonty najpierw zostaną wykonane za przyznane nam pieniądze. Będzie to droga Borowa - Czermin, odcinek tzw. nadwiślanki w Przykopie, Zadusznikach i Rożniatach. Za te pieniądze wyremontujemy także kilka innych zniszczonych dróg. Do prac przystąpimy tak szybko, jak się tylko da - mówi starosta.

Trzeba działać szybko

O stratach spowodowanych przez powódź i pilnym usuwaniu jej skutków mówiono podczas poniedziałkowego posiedzenia powiatowego zespołu zarządzania kryzysowego. Jak podkreślano, praktycznie każda gmina ucierpiała z powodu wielkiej wody.

- Powiat heroicznie walczył z powodzią - mówiła Małgorzata Wajda, dyrektor Podkarpackiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Rzeszowie. - Straty w wałach i śluzach są ogromne. Musimy działać szybko, ponieważ uszkodzenia to zagrożenie dla mieszkańców. Mam na myśli m.in. wał w Ziempniowie, Kosówce, na Nowym Brniu w Otałęży.

Miliony na wały i śluzy

PZMiUW na remonty tych obwałowań i śluz będzie musiał wydać ponad 3,3 mln zł. Potrzebne są także pieniądze na gruntowne remonty m.in. wałów w Wadowicach Górnych, Wampierzowie, na przebudowę przepustu (6,8 km) na Złotym Potoku w gm. Padew Narodowa. - Remontów jest dużo, ale muszą być wykonane jak najszybciej. Po to, by sytuacja sprzed miesiąca nie powtórzyła się. W powiecie mieleckim na te prace musimy mieć ponad 26 mln zł - dodaje Wajda.

Wsparcie dla strażaków

Starostwo planuje, o ile budżet na to pozwoli, zaopatrzyć strażaków z PSP i OSP w nowe pompy, pontony i łódki. - Tegoroczna powódź pokazała, że takiego sprzętu mamy zbyt mało. Podczas powodzi musieliśmy pukać do różnych drzwi i prosić o pomoc - mówi starostwa Chrabąszcz.