Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

9-latek z Rzeszowa wyzywa, bije, okrada. Jak się pozbyć szkolnego terrorysty?

Anna Janik
Sebastian natychmiast potrzebuje pomocy. Potrzebuje też kontaktu z rówieśnikami. Ale nikt go nie chce.
Sebastian natychmiast potrzebuje pomocy. Potrzebuje też kontaktu z rówieśnikami. Ale nikt go nie chce. Krzysztof Łokaj
Rzuca się ze szkłem na kolegów, wyzywa, bije, okrada. Nie potrafi pomóc mu ani szkoła, ani sąd, ani kuratorium. Przenosi się go tylko z miejsca na miejsce. Dorośli skupiają się na walce między sobą a nie na problemach dziecka.

Kuratorium przyznaje, że to od lat najtrudniejszy taki przypadek na Podkarpaciu. 9-letni Sebastian to dziecko adoptowane ze zdiagnozowanymi zaburzeniami więzi przystosowawczych. Nie potrafi budować swoich relacji z otoczeniem i rówieśnikami, często reaguje agresją.

- Wyczyniał cuda. Załatwiał się do kosza na śmieci, biegał po szkole umazany własnymi odchodami, rozbierał się przed innymi dziećmi - wspominają rodzice uczniów z klasy 2b SP nr 24 na rzeszowskim Zalesiu. - W trakcie lekcji rzucał się po podłodze, wchodził na parapety, rzucał inne dzieci wszystkim, co wpadło mu w ręce. Nie można było na niego nawet popatrzeć, bo to już był powód do bicia.

Z pięści prosto w twarz

W obecnym roku szkolnym już dwa razy był przenoszony w nowe środowisko. Po raz pierwszy na początku stycznia, kiedy trafił do równoległej klasy 2a.

Zachowywał się jeszcze gorzej. Dostawała napadów furii, podczas których kilku nauczycieli musiało wynosić go na świetlicę, w złości wybijał szyby, a odłamkami groził kolegom.

Przerażone nauczycielki w końcu zabroniły dzieciom przynosić do szkoły nożyczki i inne ostre przedmioty, którymi 9-latek mógłby zaatakować.

Podczas lekcji skupiały się tylko na uspokajaniu chłopca i przestały realizować program nauczania. Dzieci w kółko oglądały filmy i bajki, bo tylko to sprawiało, że 9-latek się uspokajał.

Ale na przerwach nadal robił swoje: bił, niszczył przybory szkolne, okradał i wyzywał od najgorszych. Na pytanie, dlaczego to robi, odpowiadał: "bo tak".

- Używał takiego słownictwa, że niejeden dorosły zrobiłby wielkie oczy. Nasze dzieci nie znały nawet takich słów, on je najnormalniej w świecie zdemoralizował - ubolewa pani Justyna.

Rodzice: to nasz syn jest ofiarą

Rodzice chłopca winą za zachowanie syna od początku obarczali dawną szkołę.

- Na samym początku roku szkolnego dyrekcja dostała opinię z poradni psychologiczno-pedagogicznej o tym, że ma zaburzenia emocjonalne i wymaga kształcenia specjalnego. Powinna od razu zatrudnić dodatkowego nauczyciela, opracować osobny program nauczania. Zlekceważyła problem i są tego skutki - twierdzi ojciec chłopca. - Syn w domu wcale się tak nie zachowywał. To brak właściwego podejścia szkoły sprawił, że zaczął sprawiać problemy.

W konflikt włączyły się nawet władze miasta. Prezydent przydzielił chłopcu nauczycielkę wspomagającą. Ale i ją 9-latek pobił.

W końcu sterroryzowane dzieci z dwóch klas trafiły pod opiekę psychologa szkolnego. Niektóre ze strachu stały się małomówne i zamknięte w sobie, nie chciały chodzić do szkoły.

Doprowadzeni do ostateczności rodzice postanowili działać. Żeby przenieść chłopca do innej szkoły, poruszyli wszystkie możliwe instytucje, włącznie z Rzecznikiem Praw Dziecka i MEN.

Ponieważ kuratorium na problem nie zareagowało wystarczająco szybko, w trakcie ferii niemal codziennie okupowali gabinet kuratorium. Pod presją rodziców kurator wydał w końcu decyzję o przeniesieniu i nadał jej rygor natychmiastowej wykonalności.

Teraz rozwali pół szkoły

W poniedziałek Sebastian powinien rozpocząć naukę w SP nr 27. Powinien, ale się w niej nie pojawił.

- Wiemy, jaka będzie jego reakcja na nowe otoczenie, bo przecież w nowej klasie miał jeszcze większe napady agresji. Teraz rozwali pół szkoły. Nie będziemy na to narażać ani jego ani nowych kolegów i nie poślemy go do szkoły - ubolewa ojciec chłopca. - Poza tym decyzja kuratora ma szereg wad prawnych i jest bezpodstawna, dlatego odwołujemy się do MEN. Zdaniem lekarzy, którzy na stałe opiekują się synem, jego zaburzenia nie pozwalają na przeniesienie, bo zmiana środowiska zwiększy stres i spotęguje agresję. Gdy powiedziałem im, jaka jest decyzja kuratorium, byli zdziwieni.

Ojciec chłopca, z zawodu prawnik, planuje też złożyć apelację od wyroku sądu rodzinnego. Tu trafiło ok. 20 skarg na Sebastiana. Zapadła też pierwsza decyzja w jego sprawie.

9-latek ma mieć indywidualne nauczanie, nadzór kuratora i przymusową terapię. Rodzice wystąpili o uzasadnienie tego wyroku po to, żeby się od niego odwołać.

- Kształcenie indywidualne, które odizoluje go od rówieśników, tylko pogłębi jego problemy. Jak ma nauczyć się budować relację z otoczeniem, kiedy się go od niego odsuwa? - pyta ojciec chłopca. - Już raz pozbawiono go praw ucznia, kiedy inne dzieci wychodziły do kina, a jemu się wszystkiego zabraniało. Nie tędy droga!

W nowej też nikt go nie chce

Innego zdania jest dyrektorka nowej szkoły Sebastiana. Choć chłopiec ani raz nie pojawił się w szkole, niemal codziennie do jej gabinetu przychodzą zmartwieni rodzice klas drugich.

- Od początku śledzili sprawę w Nowinach, wiedzieli, co to za chłopiec, dlatego byli bardzo zaniepokojeni decyzją kuratorium - mówi Dorota Nowak-Maluchnik, dyrektor SP nr 27. - Na razie zaufali mojemu słowu, że będę w stanie zapewnić dzieciom bezpieczeństwo. Mam pełne wsparcie wydziału edukacji, pozwolenie na indywidualne nauczanie i zamierzam przekonać rodziców chłopca do tego rozwiązania.

Tyle że szkoła nie dostała jeszcze żadnej dokumentacji opisującej przypadek Sebastiana. Nie ma też sprzętu do biofeedback'u, który obiecywał rodzicom Sebastiana wicekurator.

Dyrekcja nie rozumie decyzji przełożonych również z tego powodu, że wcześniej szkoła nie miała większego doświadczenia z dziećmi o tak złożonych problemach.

W dodatku tutaj od lat uczy się siostra chłopca, a rodzice celowo nie zapisywali do tej samej szkoły jej brata, obawiając się, że będzie postrzegana i oceniania przez pryzmat jego problemów.

W nieskończoność przenosić się nie da

Co dalej z chłopcem? Jak mówi ojciec, absencja w nowej szkole potrwa dużo dłużej, bo zostanie wysłany na terapię do jednego z krakowskich szpitali, w którym na stałe się leczy.

Czeka tylko na pierwszy wolny termin. Do tego czasu zostanie w domu. W ubiegłym roku 9-latek spędził w krakowskiej lecznicy półtora miesiąca i - jak twierdzą rodzice - po powrocie był dużo spokojniejszy. W jaki sposób będzie kontynuował naukę po powrocie do Rzeszowa?

- Poradzimy się lekarzy, którzy go prowadzą. Wiem jedno: jemu trzeba stworzyć przyjazną atmosferę do nauki, znaleźć miejsce, w którym będą nauczyciele z wiedzą i chęcią pomocy - mówi ojciec Sebastiana. - W starej szkole znalazła się taka osoba. Była nią młoda nauczycielka angielskiego, która pytała nas, jakie syn ma problemy, jak z nim postępować i potrafiła go tak zainteresować przedmiotem, że nagany zamieniły się w pochwały.

Zdaniem Elżbiety Grucy-Bielendy z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 1 w Rzeszowie, najlepszym wyjściem dla chłopca byłoby nauczanie indywidualne w szkole.

- Jeśli stwarza realne zagrożenie dla reszty klasy, nie może się z nią uczyć. Brak kontaktu z rówieśnikami można mu jednak zrekompensować chociażby grupowymi zajęciami socjoterapeutycznymi - tłumaczy psycholog.

Dziecko na samym końcu

Jak dodaje, w całej sprawie najbardziej martwi ją fakt, że konflikty między dorosłymi stały się ważniejsze niż dziecko.

- Tutaj każdy na siłę próbuje udowodnić, że ma rację, a punkt ciężkości został przeniesiony na walkę między dorosłymi a nie na problemy dziecka - podkreśla Gruca-Bielenda. - Rodzice chłopca tylko wymieniają pisma między instytucjami i od wszystkiego się odwołują, szkoły po kolei pozbywają się problemu, rodzice nowej klasy już protestują, choć chłopca nie było jeszcze w szkole. Ja rozumiem, że dla wszystkich to jest bardzo trudna sytuacja, ale zamiast oskarżać się nawzajem, trzeba usiąść, porozmawiać i wspólnie znaleźć wyjście. Tym bardziej, że tego typu zaburzenia nie eliminują chłopca z przyszłego życia społecznego. Wymagają tylko określonych działań.

Imię bohatera zostało zmienione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24