Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A to złodzieje! Jak nie całe auto, to ukradną ci kawałek

Bartosz Gubernat
Najbardziej spektakularne kradzieże w Rzeszowie to dzieło przestępców z innych części kraju - twierdzą policjanci.
Najbardziej spektakularne kradzieże w Rzeszowie to dzieło przestępców z innych części kraju - twierdzą policjanci. SXC/HU
Złodzieje samochodów to coraz bardziej wyspecjalizowane grupy z profesjonalnym sprzętem. Działają bezszelestnie, potrafią neutralizować wszelkie blokady.

Samochody drogie są sprzedawane w całości. Tańsze, popularne modele zazwyczaj rozbiera się na części, które potem można kupić na aukcjach internetowych lub giełdach. Auto-alarm?

- W tej chwili złodzieje działają w wyspecjalizowanych grupach, które na miejsce przestępstwa przyjeżdżają z komputerem. Potrafią rozbroić każdy alarm i odjechać każdym samochodem - mówi doświadczony policjant z KMP w Rzeszowie.

Uwaga na bmw

Jeszcze 10-15 lat temu rocznie w Polsce ginęło ponad 70 tysięcy samochodów. W 1998 roku królem polowania były fiaty 126p i polonezy, których łącznie ukradziono prawie 25 tysięcy.

Ubiegły rok to już "tylko" ponad 15 tysięcy ukradzionych samochodów. W czołówce zestawienia najpopularniejszych marek nie ma już samochodów krajowych.

Łupem złodziei padały głównie volkswageny golfy i passaty, audi A4 i A6 oraz hondy civic i seaty leony. Rodzynkiem jest fiat cinquecento, który mimo symbolicznej wartości rynkowej został skradziony 303 razy.

Jak informuje Komenda Główna Policji, najczęściej ginęły samochody zaparkowane przy ulicach oraz na parkingach osiedlowych i przy centrach handlowych. Aż 195 złodzieje wyprowadzili bezpośrednio z garaży.

Na Podkarpaciu 2012 rok to 137 ukradzionych aut. W tym roku już 139. Najwięcej - 9 sztuk to volkswageny golfy. Po osiem skradziono mercedesów sprinterów i audi A4.

Siedem sztuk to fiaty cinquecento, a sześć rozmaite modele bmw. Rzeszowscy policjanci przekonują, że najbardziej spektakularne kradzieże w stolicy regionu to dzieło przestępców z innych części kraju.

Specjalizują się w konkretnych markach, wiedzą, kto działa w jakim rejonie i nie wchodzą w paradę konkurencji. Aktualnie w Rzeszowie na tapecie są kradzieże luksusowych modeli bmw, z którymi problem ma także policja małopolska.

- Niedawno warte ponad 250 tys. zł bmw X6 ukradziono także w okolicach Jasła. Złodzieje weszli nocą do domu i wyjechali z garażu samochodem - mówi Paweł Międlar, rzecznik komendanta wojewódzkiego policji w Rzeszowie.

Wcześniej w Rzeszowie seryjnie ginęły audi i seaty, głównie leony. W 2011 roku w ciągu kilku nocy spod bloków odjechało w sumie 13 leonów, prawie wszystkie w kolorze czarnym. Jednego z nich stracił pan Filip.

- Nie mam pojęcia, kiedy samochód odjechał spod bloku - rozkłada ręce. - Jeszcze po godz. 22 schodziłem go przeparkować, bo przyblokowałem sąsiadkę. Rano auta już nie było. Początkowo myślałem, że ktoś zrobił mi kawał, ale kiedy obszedłem blok dookoła i nie znalazłem samochodu, dotarło do mnie, że to nie żarty. Nigdy bym nie pomyślał, że złodziej będzie na tyle zuchwały, aby ukraść auto stojące przed samą klatką, w centrum Rzeszowa.

Internetowe paserstwo

Rozpracowanie grupy kradnącej seaty zajęło rzeszowskim policjantom pół roku. Złodziej wpadł dzień po kradzieży trzynastego auta, kiedy w poddębickiej "dziupli" zabierał się za rozmontowanie wozu na części.

Wizytą policjantów był na tyle zaskoczony, że nawet nie próbował uciekać. Jak się później okazało, był w trakcie robienia zdjęć podzespołów, które zamierzał wystawić do sprzedaży na aukcjach internetowych.

- To jeden z najczęstszych sposobów wprowadzenia auta na rynek. Części z pierwszego, fabrycznego montażu nawet jeśli używane, są lepszej jakości od zamienników. Dlatego klienci chętnie je kupują. Niestety w sieci mało kto sprawdza pochodzenie sprzedawanych towarów, prawie nikt nie prosi o dane sprzedawcy. To bardzo utrudnia nam pracę - mówi policjant.

M.in. dlatego aż 11 z 13 ukradzionych leonów nie udało się odzyskać. Do właścicieli wróciły tylko dwa.

Pierwszego złodzieje spisali na straty i porzucili w rzeszowskiej "dziupli". Przy rozbiórce drugiego sprawca kradzieży został zatrzymany na gorącym uczynku.

Łup czasem trzeba "przewietrzyć"

Jakie metody stosują złodzieje? Policjanci przekonują, że większość z nich z chuliganem, który wybija łokciem szybę, ma niewiele wspólnego.

To najczęściej wyspecjalizowane grupy, które ciągle się szkolą. Potrafią zagłuszać alarmy, neutralizować działanie immobiliserów i radzą sobie z wszelkimi rodzajami blokad.

- Np. zatrzymani przez nas złodzieje kradnący dostawcze citroeny i peugeoty mieli komputery przygotowane wyłącznie do tych samochodów. Podpinali się do układu zapłonowego i uruchamiali silnik bez użycia kluczyka - wyjaśnia kom. Adam Szeląg, rzecznik prasowy KMP w Rzeszowie.

Coraz częściej przestępcy radzą sobie także z systemami pozwalającymi śledzić skradzione auto z pomocą GPS. Samochód wyposażony w taki system najczęściej jest pakowany do kontenera na ciężarówce, gdzie sygnał GPS ginie.

Jeśli złodziej obawia się, że satelita może śledzić skradzione przez niego auto, przez kilka dni "wietrzy" łup. W tym celu zostawia wóz na neutralnym parkingu, np. przy hipermarkecie i obserwuje, czy na podstawie sygnału GPS nie odnajdzie go policja, albo pracownicy firmy ochroniarskiej. Dopiero po takiej kwarantannie zabiera wóz do "dziupli".

Nocna rozbiórka

Ale całe auta to tylko część przestępczego biznesu. Na Podkarpaciu prawdziwą plagą są w tej chwili kradzieże pojedynczych części. Najczęściej giną markowe kołpaki, emblematy, anteny a nawet fabrycznie montowane w samochodach radioodtwarzacze.

Ostatnio w cenie są także katalizatory spalin, które przestępcy wycinają bezpośrednio spod samochodów. Niedawno w ten sposób uszkodzono volkswagena pani Anny z Rzeszowa.

- Kiedy rano uruchomiłam silnik, usłyszałam okropny łomot. Samochód chodził głośno jak traktor, nie chciał jechać. Był tak słaby, że po przejechaniu kilkunastu metrów wróciłam na parking - mówi właścicielka samochodu.

Przyczyną problemu okazał się perfekcyjnie wycięty katalizator. Jak się okazuje, nie pierwszy na osiedlu Kmity.

- To element zbudowany z metali kolorowych, wśród których najdroższy to platyna. Skupy płacą za takie części nawet kilkaset złotych - tłumaczy zachowanie złodziei Rafał Krawiec z serwisu Hondy w Rzeszowie.

Policjantów zaskakuje zuchwałość przestępców. Wycięcie katalizatora w samochodzie osobowym wymaga podniesienia go na podnośniku i wejścia pod spód.

W zależności od modelu, katalizator odkręca, albo wycina. Aby nie hałasować, złodziej rezygnuje z używania piłki lub szlifierki.

- Złodzieje są dobrze przygotowani. Po śladach pod samochodami, które do mnie trafiają, wnioskuję, że przecinają rurki diamentowym łańcuszkiem, który po zaciśnięciu cicho "wgryza" się w metal. Rurki układu wydechowego są cienkie, szybko się poddają - mówi Stanisław Bieniek, właściciel zakładu naprawy tłumików w Rzeszowie.

Niszczył samochody

Punkty skupu katalizatorów działają w większości miast, a tam, gdzie ich nie ma, odbiór części można zamówić telefonicznie.

Właściciele punktów sami napędzają przestępczy proceder, bo od sprzedającego nie wymagają żadnych dokumentów ani informacji o pochodzeniu części. Tak samo jest z kołpakami, emblematami i grillami, które najczęściej trafiają na aukcje internetowe.

- M.in. poprzez internet dotarliśmy do dwudziestokilkuletniego złodzieja z Dębicy, który przez cztery miesiące okradał i niszczył w Rzeszowie samochody grupy Volkswagen-Audi. Zdemontowane elementy dostarczał paserowi, który potem sprzedawał je w sieci. Dziesięciu poszkodowanych rozpoznało u niego swoje przedmioty - mówi policjant.

Z kolei dwóch młodych mężczyzn kradnących kołpaki policjanci zatrzymali bezpośrednio na giełdzie samochodowej na Załężu. Pomógł im w tym paser, któremu co niedzielę dostarczali dwa duże worki kołpaków.

- Sprawa wyszła na jaw, bo do policjantów patrolujących giełdę podszedł kierowca, który u jednego ze sprzedawców rozpoznał swoje kołpaki, oznaczone w charakterystyczny sposób. Tydzień później czekaliśmy już na dostawców z zasadzką. Zatrzymaliśmy ich z ogromną ilością kołpaków. Z kradzieży zrobili sobie regularne źródło utrzymania - mówi nasz rozmówca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24