Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ACTA 2.0. Czy dyrektywa UE oznacza koniec Internetu jaki znamy? Sieć zalała fala dezinformacji

MJ
ACTA 2.0: Wokół propozycji zmian UE w prawie autorskim narosło wiele mitów,  po sieci krąży wiele tez, jakoby dyrektywa miała zmienić obecny kształt Internetu. Większość argumentów to jednak mity rozpowszechniane przez Youtuberów, nie mają one żadnego oparcia w faktach i sprowadzają dyskusje do absurdu.
ACTA 2.0: Wokół propozycji zmian UE w prawie autorskim narosło wiele mitów, po sieci krąży wiele tez, jakoby dyrektywa miała zmienić obecny kształt Internetu. Większość argumentów to jednak mity rozpowszechniane przez Youtuberów, nie mają one żadnego oparcia w faktach i sprowadzają dyskusje do absurdu. PIXABAY.COM
ACTA 2.0: Wokół propozycji zmian UE w prawie autorskim narosło wiele mitów, po sieci krąży wiele tez, jakoby dyrektywa miała zmienić obecny kształt Internetu. Większość argumentów to jednak mity rozpowszechniane przez Youtuberów, nie mają one żadnego oparcia w faktach i sprowadzają dyskusje do absurdu.

Mówiąc o tzw. ACTA 2, warto rozpocząć od charakteru prawnego tego dokumentu. Jest to dyrektywa, czyli akt normatywny Unii Europejskiej, mający ujednolicić prawo na terenie Unii (czego de facto efektem ubocznym może być jego niejasność). Każde państwo członkowskie jest zobowiązane do jego implementacji (wdrożenia).

Wynika z tego, że po przegłosowaniu dyrektywy w strukturach europejskich, w jej wprowadzaniu dużą rolę odegra także polska legislatywa.

ACTA 2: ART. 11 - PODATEK OD LINKÓW

Fake newsowe informacje o ACTA 2 głównie dotyczą dwóch artykułów – 11 i 13. O czym one mówią? Artykuł 11 odnosi się w dużej mierze do innej dyrektywy sprzed 17 lat (Dyrektywa 2001/29/WE z 22 maja 2001 roku), jego istotą jest ujęcie w dotychczasowych przepisach wydawców. Dzięki temu będą oni także objęci ochroną prawną, która obecnie przysługuje producentom muzyki, filmów czy nadawcom telewizyjnym i radiowym.

Artykuł 11, który został ochrzczony jako „podatek od linków”, wbrew temu, co piszę się w sieci, nie będzie dotyczył prywatnego użytku - "szary internauta" spod tego prawa jest wyłączony. Przepisy będą dotyczyć portali, które publikując czyjeś materiały, zarabiają na nich poprzez żądanie opłaty za dostęp, reklamy czy sprzedaż danych. Przykładowo, jeśli będziecie chcieli umieścić na swoim „wallu” ten artykuł, to nie będziemy was ścigać, tylko damy łapkę w górę. Trzeba pamiętać, że udostępnianie treści przez użytkowników jest wydawcom na rękę.

Głównym zamysłem artykułu 11, jest wymóg uzyskania licencji do publikacji nieswoich materiałów na stronie internetowej. Jednak podmiot, do którego należy treść, swoich praw będzie mógł się zrzec. Może uznać, że bardziej opłacalne dla niego jest umieszczenie materiału na platformie udostępniającej treści.

ACTA 2 to protesty w całej Polsce. Ale czego nie dotyczy nowa dyrektywie Unijnej Europejskiej. Sprawdź na kolejnych slajdach >>>

ACTA 2 prawda i kłamstwa. Protesty w całej Polsce. Ile jest ...

ACTA 2: ART 13 - CENZURA INTERNETU

Więcej kontrowersji budzi artykuł 13. Jego zamysł sprowadza się do mechanizmu sprawdzenia, czy publikacja nie łamie praw autorskich. Pojawia się zatem pytanie, jak to skutecznie zrobić i czy ewentualnie nie skończy się to cenzurą prewencyjną.

Obecnie ochrona w tym zakresie istnieje, jednak to autor publikacji, zdjęcia czy innego materiału objętego ochroną prawną, musi zgłosić, że ktoś go bezprawnie wykorzystał. Artykuł 13 ma z tym walczyć. To portal będzie zobowiązany do sprawdzenia przed publikacją, czy to, co umieszcza na swojej stronie, nie łamie praw autorskich.

W tej kwestii pojawia się problem jak to zrobić. Można zastosować algorytm sprawdzający treść (coś podobnego stosuje już YouTube), bądź sprawdzać każdy post po kolei. Pierwsze rozwiązanie jest drogie i trudne technicznie, natomiast drugie czasochłonne. Dodatkowo trzeba pamiętać, że algorytm nie jest nieomylny, możliwa będzie zatem sytuacja, że algorytm przepuści filmik naruszający prawa autorskie, bądź zablokuje nasze prywatne zdjęcie.

Inną kwestią jest cenzura prewencyjna, o której wspominał m.in. Michał Boni, którego opinię na ten temat przytacza Dziennik Gazeta Prawna (numer z 29 czerwca 2018 roku). DGP pisze, że zdaniem europosła Platformy Obywatelskiej przepisy mogą spowodować coś na kształt cenzury prewencyjnej, wynikającej nie z przepisów, ale lęku, że przedsiębiorcy nie sprostają postawionym przed nim wymogom. Według byłego ministra administracji i cyfryzacji wydawcy mogą nie być w stanie na bieżąco sprawdzać, czy to, co wrzucają użytkownicy Internetu, narusza prawa autorskie czy nie, przez to mogą się z publikacji po prostu wycofać.

W kontekście dyrektywy ważny jest jednak fakt, że sam dokument nie zakłada ocenzurowania Internetu - jest to mit krążący po sieci. Nadal będzie można z niego w pełni korzystać. Niemniej jednak trzeba o propozycjach zmian dyskutować na poziomie merytorycznym, a nie emocjonalnym, dezinformacja nie służy ostatecznemu kształtowi dyrektywy, a przecież decyzja ostateczna jeszcze nie zapadła. Zapewne w czwartek (5 lipca) Parlament Europejski wypowie się na ten temat, jeśli zagłosuje "na NIE", to czeka nas debata w PE i głosowanie nad poprawkami.

ACTA 2: ZAKAZANIE MEMÓW

Niezwykle chwytliwym hasłem w kontekście całej awantury o ACTA 2, jest także kwestia zakazania memów. Jest to jeden z największych absurdów krążących po Internecie. Wystarczy dokładnie przeczytać dyrektywę i iść jej tropem. W ustępie 3 artykułu 11, odsyła ona czytelnika do wcześniej wspominanego dokumentu dyrektywy z 2001 roku, w nim właśnie w artykule 5 opisywany jest szereg wyjątków i ograniczeń od zapisów, wśród których w ustępie 3 literze k) przeczytamy o wyjątku od prawa w odniesieniu do karykatury, parodii lub pastiszu. To przesądza, że teza o memach jest mitem.

W Internecie znajduje się mnóstwo nieprawdziwych informacji, co zdecydowanie nie sprzyja debacie o proponowanych zmianach. Większość z nich (a w zasadzie wszystkie sztandarowe) są fałszem. Zapisy dyrektywy nie cenzurują Internetu, nie zakazują memów i nie ograniczają wolności słowa. Absurdem jest także teza, że algorytmy będą czytać prywatne wiadomości. Przestrzeń internetowa została zalana fake newsami, które przysłaniają istotę dokumentu oraz nie pozwalają na merytoryczną dyskusję.

DYREKTYWY:

DYREKTYWA PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO I RADY w sprawie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym [ACTA 2]

Dyrektywa 2001/29/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 22 maja 2001 r. w sprawie harmonizacji niektórych aspektów praw autorskich i pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: ACTA 2.0. Czy dyrektywa UE oznacza koniec Internetu jaki znamy? Sieć zalała fala dezinformacji - Dziennik Zachodni

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24