Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Góral: miałem marzenia i nie bałem się ich realizować

Józef Lonczak
- Dzisiaj o dobrobycie i przyszłości każdego państwa decyduje gospodarka, dlatego patriotyzm należy wyrażać poprzez jej wspieranie - uważa Adam Góral.
- Dzisiaj o dobrobycie i przyszłości każdego państwa decyduje gospodarka, dlatego patriotyzm należy wyrażać poprzez jej wspieranie - uważa Adam Góral.
- Nie bójmy się współpracy Polaka z Polakiem. Musimy nauczyć się doceniać siebie nawzajem, jeśli chcemy, aby docenił nas świat - mówi Adam Góral, prezes Asseco Poland SA w Rzeszowie.

Młodzi mieszkańcy Podkarpacia i całej Polski, widząc sukcesy Asseco Poland, są wpatrzeni w Górala jak w obrazek. Czy mógłby im pan zdradzić swoją receptę na sukces w biznesie?

To dla mnie trochę kłopotliwe pytanie. Z jednej strony - to zobowiązujące, z drugiej - miłe. Ale czy nie stanowi przesady? Jeśli rzeczywiście tak jest, mam nadzieję, że nie wszyscy młodzi są tak zapatrzeni w Górala.

Z pewnością - zdolni i ambitni, którzy interesują się biznesem. Chcą odnieść chociażby częściowo taki sukces jak Góral - rozpoczynać w Rzeszowie prawie od niczego i stworzyć największą firmę informatyczną w tej części Europy.

Urodziłem się w Rzeszowie i uważam, że jest to świetne miejsce na ziemi do rozwijania firmy. Na Podkarpaciu i w całej Polsce są naprawdę świetni i zdolni ludzie, z których część nie wierzy w siebie. Na szczęście, są też tacy, którzy znają swoją wartość i mają przy tym niezłe pomysły, które z sukcesami wcielają w życie. To z nich powinniśmy brać przykład.

A dlaczego nie brać przykładu z Górala? Młodzi chcą się dorobić, na wszelkie sposoby walczą z biurokracją i nawet zakładają firmy na Słowacji albo w Niemczech, żeby płacić mniejsze podatki. Czy mógłby im pan doradzić, jak odnieść sukces na miarę Asseco?

Na podstawie tylko moich rad trudno byłoby powtórzyć sukces Asseco. Gdyby to było takie proste, sam kazałbym sklonować całą firmę, i to co najmniej kilka razy. Wówczas sukces byłby dwa, trzy, a może nawet dziesięć razy większy. Poza tym - skąd wiemy, o jakim sukcesie marzą młodzi? Sam pan powiedział, że dla wielu priorytetem jest np. odprowadzanie jak najmniejszych podatków. Tymczasem Asseco płaci je w Polsce oraz we wszystkich krajach świata, w jakich prowadzimy działalność gospodarczą. Nie uciekamy do rajów podatkowych tylko dlatego, że tam pewnie byłoby taniej. To wiąże się z poczuciem szerszej odpowiedzialności za miejsce, które umożliwia nam prowadzenie biznesu.

Wróćmy do początku. W 1991 roku zakłada pan w Rzeszowie firmę informatyczną.
Świetny pomysł, bo komputery sprzedawały się wtedy jak ciepłe bułeczki.

Ja jednak wcale nie zająłem się sprzedażą komputerów i nie to chciałem robić. Już wtedy wiedziałem, że nie komputer, ale jego oprogramowanie jest największą wartością dla użytkownika.

Jaka była zatem pana droga do sukcesu?

Życie nie jest aż tak proste, że ktoś zakłada firmę i wkracza na drogę sukcesu. Najpierw była moja pierwsza strategiczna decyzja. Postanowiłem skoncentrować się na oprogramowaniu. Już wtedy wiedziałem, że nie chcę konkurować z producentami sprzętu i oprogramowania narzędziowego. Była też spora konkurencja wśród integratorów IT, dlatego nie zostałem integratorem. Byłem też za mały, aby konkurować z firmami warszawskimi. Dlatego konsekwentnie postawiłem na oprogramowanie. Znalazłem pierwszego klienta, który mi zaufał, za co do dziś jestem mu wdzięczny.

Nie mógł pan chyba wszystkiego robić sam…

Stąd właśnie moja druga strategiczna decyzja. Postawiłem na świetnych, uczciwych ludzi; i nie ukrywam, że miałem szczęście. Z wieloma pracuję do dziś. Jedni tworzyli i rozwijali nasze produkty, inni - skutecznie je sprzedawali, a potem sprawnie wdrażali. Od początku duży nacisk postawiliśmy na naukę i rozwój. Zresztą nadal jest to bardzo ważny element naszej działalności. W branży informatycznej nie można zostać z tyłu, bo się wypadnie z gry.

W tyle to pozostawił pan wkrótce inne firmy informatyczne.

Nigdy nie przechwalaliśmy się naszymi sukcesami, bo wiedzieliśmy, że zależą nie tylko od nas, ale od bardzo wielu czynników. Miałem też świadomość, że chcąc je osiągać, musimy być pokorni, nieustannie się uczyć i ciężko pracować.

Oczywiście, miał pan marzenia.

Tak miałem marzenia i nie bałem się ich realizować. Właśnie do tego sprowadza się moja trzecia ważna decyzja.

Jakie było marzenie Adama Górala?

Zapragnąłem zbudować silną, solidną polską firmę software'ową. Doskonale wiedziałem, że takie firmy z powodzeniem funkcjonują w innych krajach, zwłaszcza w Europie Zachodniej i - oczywiście - w Stanach Zjednoczonych, które od zawsze wiodły prym w branży informatycznej. Ja jednak patrzyłem na Polskę i sąsiednie kraje, zaliczane do tak zwanych rynków wschodzących. Wiedziałem, że tutaj jest nasza przyszłość.

Ile takie marzenie jak budowa silnej polskiej firmy software'owej kosztuje?

Pieniądze nie są najważniejsze, ale muszę przyznać, że - rzeczywiście - na ten cel potrzebowałem ich sporo. Choć już wtedy uchodziłem za zamożnego człowieka, wcale nie miałem ich wystarczająco dużo, by realizować swoje marzenia. Dlatego uznałem, że najlepszym sposobem na ich zdobycie jest upublicznienie akcji firmy na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Wtedy moje marzenie przerodziło się w wielki projekt. Był on obarczony sporym ryzykiem, a wiele osób mówiło mi, że to nie ma sensu. Tymczasem podjęcie kluczowej decyzji na "tak" umożliwiło nam szybszy rozwój.

Dlaczego będąc zamożnym człowiekiem, nie spoczął pan na laurach? Mógł pan kupić jacht i pływać po Karaibach, zamiast podejmować ryzyko budowania międzynarodowej firmy.

Są ludzie, którzy pracują tylko dla pieniędzy, i tacy, którzy robią to również dla czegoś więcej. Należę do tej drugiej grupy. Miałem marzenie i ambicje, by je realizować. Celem było stworzenie prawdziwie polskiej marki informatycznej, która bez kompleksów wejdzie na światowe salony. Mamy ku temu odpowiednie produkty i umiejętności. Dziś Grupa Asseco działa w 43 krajach, zatrudnia ponad 18 tysięcy osób. To potężna firma, w której wierzymy, że dzięki nowoczesnym, zaawansowanym rozwiązaniom IT możemy wspólnie z naszymi klientami poprawić komfort życia wielu ludzi. Chcemy tworzyć technologie, które realnie wpływają na teraźniejszość i przyszłość. To znacznie bardziej fascynujące niż pływanie jachtem po Karaibach.

Kilka lat temu napisał pan list otwarty do premiera, odwołując się do nowoczesnego patriotyzmu. Jak go pan rozumie?

Chciałem wtedy przede wszystkim zwrócić uwagę na to, że nie myśli się o tym, że wybór polskiej firmy dałby jej szansę na rozwinięcie produktu i kompetencji, a także stworzenie nowych miejsc pracy. Zabolało mnie, że skorzystają na tym inni - w tym przypadku amerykańska, a nie polska, firma. Fakt, że konkretna firma z USA wygrała duży kontrakt w Polsce, został natychmiast dostrzeżony przez jej inwestorów, a akcje tej firmy zdrożały kilka razy. W przypadku wyboru naszej oferty skorzystaliby inwestorzy Asseco. Skorzystałby też na tym budżet, bo wpłacilibyśmy większe podatki i składki ZUS.

Przykład takich sytuacji świetnie ilustruje, że powinniśmy też patrzeć na szersze aspekty biznesu, który może pomóc rozwinąć się polskiej gospodarce. Potrzebna jest nam transparentna platforma współpracy pomiędzy polskimi przedsiębiorstwami oraz politykami, zgodna z zasadami gospodarki rynkowej, która będzie pomagać w rozwoju naszego kapitału. Obojętne jest, czy będzie on prywatny czy państwowy.

Aby Polska mogła wejść na ścieżkę trwałego rozwoju, potrzeba nowej umowy społecznej, nowej wewnętrznej energii. Zgodnie z myślą Seneki służącą za dewizę Rzeszowa: "Zgodą wzrastają małe rzeczy, niezgodą największe upadają". Jeżeli my, Polacy, nie zintegrujemy się wokół tematów gospodarczych, to w przyszłości zapłacimy za to wysoką cenę.

Dzisiaj o dobrobycie i przyszłości każdego państwa decyduje gospodarka, dlatego patriotyzm należy wyrażać poprzez jej wspieranie. Aktywnie robią to najbogatsze państwa, chociażby Stany Zjednoczone czy Niemcy. Prowadząc biznes w wielu krajach, z podziwem przyglądam się rządom, które wspierają rozwój rodzimych firm. Niemcy zawsze będą popierać Deutsche Bank, Mercedesa czy Siemensa w rywalizacji z konkurencją. I nikt nie ma o to pretensji. W myśl patriotyzmu gospodarczego czy - jak ja to nazywam - mądrości gospodarczej, polskie firmy powinny płacić podatki w Polsce, czuć, że to jest potrzebne, nie uciekać od tego. Dzięki temu państwo zyskuje przychody do budżetu, ale w zamian powinno wspierać tak działające firmy.

Czy biurokracja nie przeszkadza panu w prowadzeniu biznesu?

To słowo samo w sobie jest negatywne i z pewnością żadna biurokracja jeszcze nigdy nie pomogła przedsiębiorcom w prowadzeniu biznesu. Ja natomiast wierzę w mądrą administrację - na każdym szczeblu, zarówno lokalnym, jak i centralnym. Ona ma wielką moc. Potrafi przyciągać biznes albo go odpychać. Mądra administracja nie boi się rozmawiać z przedsiębiorcami, tworzy dobre prawo oraz przyjazny klimat współpracy. Rozumie też, że nie ma nic złego we wspieraniu firm, które tutaj zatrudniają ludzi i zasilają solidnie państwowy budżet.

Asseco jest obecne w 43 krajach świata. Jak na ich tle wypadają warunki do prowadzenia biznesu w Polsce? Są lepsze? Gorsze?

Trudno generalizować. Każdy kraj jest inny, ma swoją specyfikę, mentalność czy uwarunkowania prawne. Sztuką jest dostrzeżenie tych różnic i prowadzenie swojego biznesu blisko potrzeb lokalnego klienta. Właśnie dlatego, tworząc Grupę Asseco, postawiliśmy na model federacyjny, a nie korporacyjny. Pojawiając się w nowym kraju, czerpiemy z wiedzy i praktyki lokalnych specjalistów. Zaletą modelu federacyjnego jest to, że - w przeciwieństwie do korporacji - nie zabijamy przedsiębiorczości lokalnych menedżerów, cieszą się oni dużą swobodą działania. Model ten sprawia, że firma zachowuje się na danym rynku dokładnie tak jak jego rdzenni uczestnicy, choć jej właściciel pochodzi z innego kraju. Płaci podatki, ma bud- żet marketingowy adekwatny do zysków i wspiera lokalną społeczność. Dzięki temu jest znacznie bliżej klienta niż oddziały korporacji.

W jakim stopniu wiedza właścicieli dużych firm, takich jak pan, jest wykorzystywana przez polityków i decydentów?

Jesteśmy zapraszani do różnego rodzaju ciał konsultacyjnych. Przykładem jest Rada do spraw Cyfryzacji działająca przy ministrze administracji i cyfryzacji, w której mam przyjemność zasiadać. Tego typu inicjatywy to cenne forum wymiany opinii oraz doświadczeń pomiędzy rządzącymi a światem biznesu. Niemniej największym wyzwaniem pozostaje umiejętność wykorzystania tej wiedzy przez decydentów do konkretnych działań. Trudno sobie wyobrazić brak dialogu pomiędzy obiema stronami.

Tu pytanie lokalnego patrioty: jaka firma budowała ten nowoczesny biurowiec Asseco Poland w Warszawie - polska czy zagraniczna?

Oczywiście, postawiliśmy na polskie firmy. Nie wyobrażam sobie innego rozwiązania. W ramach ciekawostki powiem, że np. całe biuro wyposażone jest w meble podkarpackiego producenta - firmy Nowy Styl. To właśnie jest to, o czym tak często mówię i o co apeluję. Wspierajmy się nawzajem, nie bójmy się współpracy Polaka z Polakiem. Powinniśmy nauczyć się doceniać siebie nawzajem, jeśli chcemy, aby docenił nas świat.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24