Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Michnik: agresja na Ukrainę to największy błąd Władimira Putina

Anna Janik
Rozmowa z Adamem Michnikiem, publicystą, działaczem politycznym, redaktorem naczelnym "Gazety Wyborczej", gościem WSIiZ w Rzeszowie.

- Jakie znaczenie dla Polski ma konflikt rosyjsko-ukraiński?

- To najbardziej zwrotny moment w naszej historii po 89 r. Przytoczę starą tezą polskiej opozycji demokratycznej, którą wylansował Jerzy Giedroyć, że fundamentalnym warunkiem bezpiecznej suwerenności Polski jest niepodległość Ukrainy. Polityka polska po 89 r. była zgodna z tą doktryną, to znaczy nie była nigdy antyukraińska. Ale jednocześnie nie była antyrosyjska. Ten stereotyp Polski jako kraju rusofobów jest przesadzony i niesprawiedliwy. To nie była rusofobia, ale ostrożność. Zważywszy na historyczne relacje polsko-rosyjskie, była ona uzasadniona. Nie pielęgnowano żadnej wrogości do rosyjskiej federacji. Ja zawsze mówię o sobie, że jestem prawdziwym antysowieckim rusofilem.

- Aneksja Krymu, a później agresja na wschodnią Ukrainę to efekt protestów społecznych po odmowie podpisania porozumienia z UE...

- To było to, czego Putin nie przewidział w całej operacji związanej z Janukowyczem, który był eksponentem polityki rosyjskiej na Ukrainie i instrumentem w rękach liderów tej polityki. W momencie, kiedy ludzie wyszli na ulice nastąpiła nie tylko klęska polityki prorosyjskiej na Ukrainie, klęska putinowskiej unii euroazjatyckiej, ale i zapowiedź tego, co mogłoby się stać kiedyś w Moskwie, czyli Majdan na Placu Czerwonym.

Dlatego aneksja Krymu to rewanż za klęskę na Ukrainie, ale i udana operacja socjotechniczna Putina, którą zdobył sobie ogromną popularność. Bo nawet w tych ludziach, którzy mieli jego władzy serdecznie dość na wieść o "naszym Krymie" nagle odezwały się inne struny. W Rosji dało się słyszeć głosy, że wstała z kolan, że świat znów się jej boi.

W dodatku rosyjska propaganda była w stanie wmówić ludziom, że to nie jest wojna z Ukrainą, ale ze Stanami Zjednoczonymi, że to Amerykanie wspólnie z Polakami przeprowadzili faszystowski zamach stanu. Niestety te tezy powtarza także część rosyjskiej inteligencji.

- Jak pana zdaniem rozwinie się ten konflikt?

- On na razie jest zamrożony, ale odmrozi się dość szybko, bo prezydent Putin wpadł w pułapkę, którą sam na siebie zastawił. Bo jeśli będzie chciał iść naprzód, to będzie tylko pogłębiał konflikt z Zachodem. A wojny z całym światem nie wygra i rosyjskie elity biznesowe dobrze o tym wiedzą. Cofać się nie bardzo może, bo wypuścił dżina z butelki. Ci wszyscy, którzy stoją na czele tzw. donieckiej republiki ludowej to najgorsza rosyjska, zmarginalizowana hołota, która nagle znalazła dla siebie moment, który może ich wynieść do władzy, pieniędzy, własności. Ja uważam, że to był największy historyczny błąd w karierze Putina, który doprowadzi do jego klęski. Ukraina będzie dla jego ekipy tym, czym dla Breżniewa Afganistan.

- Jakie zagrożenia czyhają na samą Ukrainę?

- Parafrazując Jana Nowaka Jeziorańskiego, największym zagrożeniem dla Ukrainy są Ukraińcy. Z jednej strony dali niesłychany przykład heroicznej obrony kraju, ale nie zapominajmy, że na Ukrainie nie istnieje kultura demokratyczna, tradycja państwa prawa i świadomość, że trzeba się zdyscyplinować nie tylko do wojny, ale też reform i pracy. Najbardziej bałbym się teraz nie tego, że Putin wygra wojnę z Ukrainą, ale że ona przegra wojnę sama z sobą. Tak jak wcześniej zmarnowała wielką, historyczną szansę pomarańczowej rewolucji.a

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24