Adrian Zandberg, lider Partii Razem w Rzeszowie: Państwo nie może być paśnikiem dla Misiewiczów

- Z drugiej strony społeczeństwo się starzeje. Tradycyjnie, w Polsce, ciężar opieki nad osobami starymi i schorowanymi spada na rodzinę. Zwykle na kobiety 50+. One wychodzą z rynku pracy, a potem nie mają szans na niego powrócić. Często zresztą po tej ciężkiej pracy nad schorowaną osobą z rodziny, ich stan zdrowia także się pogarsza. Państwo i samorządy zostawiają rodziny i te kobiety z tym problemem - mówił Adrian Zandberg, który przyjechał do Rzeszowa na zaproszenie Koła Naukowego Politologów oraz Instytutu Nauk o Polityce Uniwersytetu Rzeszowskiego.

Na spotkanie z liderem partii Razem przyszło kilkanaście osób.

Lider Partii Razem mówił o polityce podatkowej państwa. - To, że bogaci płacą niższe niż pracownicy, np. sprzątaczki, które zatrudniają, jest skrajnie niesprawiedliwe i niemoralne - mówił. - Duże firmy przenoszą się do rajów podatkowych, a potem pojawiają się w Polsce jako inwestorzy zagraniczni, w dodatku sięgają tu po ulgi podatkowe dedykowane właśnie takim inwestorom - twierdzi Zandberg.

Lider partii Razem uważa także, że państwo powinno bardziej się angażować w inwestycje publiczne. - Ale nie chodzi o to, żeby stało się paśnikiem dla zagonu Misiewiczów, który to wszystko zeżre. Pomiędzy politykami, a zarządzaniem publicznym majątkiem powinien powstać chiński mur. Politycy mogą określać kierunek, ale zarządzanie musi być w rękach niezależnych od nich specjalistów. Wymienianie kadr po każdych wyborach źle służy państwu – ocenia Zandberg.

ZOBACZ TEŻ: A. Zandberg: Ludzie odwrócą się od państwa, gdy będą traktowani jak przedmiot