Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adrian znów jedzie na wózku, by pomóc choremu koledze [WIDEO]

Anna Janik
Adrian Beściak wyruszył w swoją podróż z rzeszowskiego Rynku.
Adrian Beściak wyruszył w swoją podróż z rzeszowskiego Rynku. Krzysztof Łokaj
20-letni Adrian Beściak na wózku inwalidzkim chce przejechać ponad 600 km, by zebrać pieniądze na nowy dom dla niepełnosprawnego Kuby. Wyruszył dziś w południe z rzeszowskiego Rynku.

- Pomaganie innym jest dla mnie jak narkotyk. Raz pomogłem i nie mogłem myśleć o niczym innym tylko o kolejnych możliwościach pomocy - mówi Adrian Beściak, który w środę w samo południe wyruszył z rzeszowskiego rynku do Suwałk.

To już druga mordercza wyprawa tego niepozornego chłopaka o wielkim sercu, poruszającego się na wózku inwalidzkim. Rok temu dla chorego Krystiana wyruszył na wózku do Warszawy. Zebrał wtedy 5 tys. zł na rehabilitację chłopca. W tym roku chce pomóc 12-letniemu Jakubowi Bysiowi, podopiecznemu Fundacji Aktywnej Rehabilitacji, u którego zdiagnozowano m.in. otwartą przepuklinę oponowo-rdzeniową, wodogłowie i porażenie kończyn dolnych.

- W tym roku przyłączyli się do mnie naprawdę duzi sponsorzy, dlatego liczę na ok. 20 tys. zł. To byłby taki realny zastrzyk gotówki dla rodziny Kuby, która buduje dla niego nowy dom - opowiada Adrian. - Teraz mieszka w warunkach nie do zaakceptowania w XXI wieku. Cztery osoby w jednym pomieszczeniu bez łazienki oznacza, że rodzina musi cały czas nosić Kubę na rękach, bo w tak małej przestrzeni nie może poruszać się na wózku - opowiada.

Tato Kuby budowę domu, który byłby przystosowany do potrzeb syna rozpoczął już 10 lat temu. Buduje dosłownie własnymi rękami, dlatego potrzebuje każdej złotówki na wykończenie inwestycji. Na ten cel sam Adrian podarowałem na licytację swój złoty medal z mistrzostw świata w sztukach walki, który zdobył jeszcze przed wypadkiem. Ale, jak mówi, w drogę po pomoc po części wyruszył też dla samego siebie. Bo na początek 12-dniowej wyprawy wybrał nieprzypadkową datę.

- 3 czerwca dokładnie 4 lata temu miałem wypadek na motorowerze, który odebrał mi władzę w nogach, marzenia o karierze sportowej i który wtedy był dla mnie końcem wszystkiego - opowiada Adrian. - A dziś realizuję się, robię rzeczy, które mogą komuś realnie pomóc. Dla mnie to też zastrzyk pozytywnej energii - uśmiecha się.

Adrian chce pokonać 50 kilometrów dziennie

Dziś na starcie Adrianowi towarzyszyli uczniowie z rodzinnej miejscowości chorego Kuby. I jak zawsze wspierająca syna mama.

- Oczywiście, że się o niego boję, nie byłabym matką, gdybym się nie bała, ale nie mogłabym mu tego zabronić - opowiada Marta Beściak.- Jemu cztery lata temu zawalił się świat, do dziś pamiętam, jak zapytał mnie, czy w ogóle będzie mógł siedzieć, a dziś robi takie rzeczy. Moją rolą jest więc go wspierać i być dumną - śmieje się.

A powodów do dumy rodzinie Adriana nie brakuje. Został nominowany do plebiscytu "Zwykły bohater", znalazł się także w zestawieniu najbardziej wpływowych polskich nastolatków. Wyczyn, którego się teraz podejmuje też jest niebagatelny. Dziennie będzie pokonywał ok. 50 km, jadąc m.in. przez Zamość, Włodawę i Białystok. Nie przerwie wyprawy mimo upału, burz lub zmęczenia.

- Kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa - podsumowuje krótko Adrian. - A poważnie to nie obawiam się, bo przygotowywałem się do wyprawy już od tamtego roku - mówi. - Wyciągnąłem też wnioski i nie będę robił po 80 km dziennie, bo to było samobójstwo - śmieje się.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24