Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adrianna Szady: W wigilię w naszej kuchni prym wiodą mama i babcia

Rozmawiał Łukasz Pado
Adrianna Szady
Adrianna Szady Pado
Rozmowa z ADRIANNĄ SZADY siatkarką Developresu Rzeszów. O drużynie, mamie, która też grała w siatkówkę i świętach.

- Na koniec roku zamurowałyście u siebie Murowaną Goślinę. U siebie nie ma na was mocnych...
- Mimo wygranej ta nasza gra nie wyglądała tak jak tego życzyłybyśmy sobie. Kibicom mogło się podobać, bo było dużo długich akcji, obron, dużo mocnych ataków, ale to nie jest to co prezentujemy na treningach, a możemy prezentować w naszej grze. Liczę, że po nowym roku wrócimy do pełnej dyspozycji i skuteczności.

- Czy to przez świąteczną atmosferę nie wszystko wychodziło?
- Możliwe. Święta coraz bliżej i pewnie każdy myśli, żeby już pojechać do domu, do rodziny. Nie popisałyśmy się w drugim secie, ale taka porażka pomogła. Zimna woda nas obudziła, potem wszystko wróciło do normy i wygrałyśmy.

- Karolina Filipowicz złapała kontuzję, więc w końcu dostałaś szansę, by zagrać cały mecz. Uważasz, że wykorzystałaś ją w pełni?
- Zawsze mogło być lepiej. Liczę, że Karola szybko wróci do zdrowia, bo wtedy spada stres, mamy pewność, że ktoś w gorszym momencie może nas zastąpić. Karola, choć nie mogła grać, była cały mecz ze mną i podpowiadała. Bardzo jej dziękuje.

- Mam wrażenie, że stres udzielił ci się w tym meczu. Czy to przez to, że za mało grałaś dotychczas?
- Każdy z nas dąży do tego żeby wskoczyć do tej pierwszej szóstki, jednak zdajemy sobie sprawę z tego, że wygrywamy. Te zwycięstwa to jednak nie tylko zasługa pierwszej szóstki, ale całej drużyny. Trener nam zawsze powtarza, że trenuje się i pracuje na wynik całego zespołu, a nie tylko jednostek. Wszystkie cieszymy się z wyników osiągniętych, nie ważne, która gra.

- W połowie sezonu jesteście na drugim miejscu. Zaskoczona?
- Oczywiście. To jest super miejsce, tym bardziej, że jesteśmy beniaminkiem.

- Nikt w klubie tego nie planował, ale macie szanse by powalczyć nawet o awans...
- Podtrzymuję słowa trenera, który powtarza, że liczy się przede wszystkim każdy kolejny punkt, set i mecz. Później będziemy myśleć o kolejnych osiągnięciach.

- Twoja mama też kiedyś grała w siatkówkę, podobnie jak ty w Rzeszowie i również na zapleczu najwyższej krajowej ligi. Doradza ci jak grać?
- Tak często jest na moich meczach z tatą. Zresztą oboje rodzice grali w siatkówkę, więc zawsze mogę wysłuchać od nich cennych wskazówek, rad, komplementów, ale też słów krytyki. To jest fajne, że mogę na nich liczyć.

- Nie ma tak, że jajko jest mądrzejsze od kury?
- Nie. Wydaje mi się, że jestem dość pokorna, lubię przyjmować zarówno komplementy jak i słowa krytyki.

- Jak spędzacie święta?
- Jak co roku w gronie rodzinnym, przychodzi około 20 osób więc jest bardzo rodzinnie i świątecznie. Każdy przynosi jakąś potrawę, jest ich dość sporo.

- A twoja specjalność?
- Żadna. Ja tylko jem. Z codziennym przygotowywaniem posiłków jakoś sobie radzę, ale na wigilię się nie porywam. To mama i babcia wiodą prym w przygotowywaniu dań. Ja co najwyżej kompocik przygotuję.

- A sylwestrowy bal?
- Nie mam planów, czekam aż coś wyniknie. Na jakiś dłuższy wypad nie ma za dużo czasu. Trzeba szybko wracać do treningów, by utrzymać dobrą formę.

- Czego sobie życzysz w 2014 roku?
- Sobie życzę dużo "zdrówka" i samych sukcesów z Developresem Rzeszów. Mam nadzieję, że zajdziemy daleko w tym sezonie. A wszystkim innym życzę Wesołych Świąt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24