Afera podsłuchowa w gminie Raniżów. Wójt milczy

Podsłuchowy skandal wybuchł w czerwcu. W pomieszczeniach referatu podatków urzędu gminy Raniżów, jedna z pracownic, podlewając kwiatki, znalazła urządzenie podsłuchowe. O instalację tego sprzętu podejrzewano wójta Filę. Ten milczał, aż w końcu publicznie przyznał, że sam kupił urządzenie, by wykryć podsłuch w urzędzie. Wkrótce zmienił zdanie: kupił, by dyscyplinować podwładnych. Wielokrotnie zmieniał treść wyjaśnień, by w końcu ostatecznie zamilknąć.

Do wyjaśnień nie zdołali go skłonić nawet radni podczas sesji, choć jeden z punktów obrad brzmiał: "Sprawa podsłuchów w urzędzie gminy".

Jeszcze przed sesją prezydium rady zdecydowało, że sprawę zakupionego przez wójta urządzenia podsłuchowego powierzy komisji rewizyjnej. Radny opozycji Karol Ozga nie chciał czekać na ustalenia komisji. Oczekiwał publicznych wyjaśnień.

- Pan wójt raz twierdzi, że kupił urządzenia podsłuchowe, innym razem, że tylko urządzenie do wykrywania podsłuchów. Raz, że ze środków własnych pana wójta, inny razem - że z pieniędzy podatników. Raz, że sam kupił urządzenie, to znowu, że brały w tym udział osoby trzecie - wyliczał Ozga niekonsekwencje wójta. - Twierdził, że urzędnicy wiedzieli o istnieniu urządzenia. Wójt powinien jednoznacznie odnieść się do tej sprawy.

- Udzieliłem takiego wyjaśnienia na spotkaniu z prezydium rady - stwierdził krótko wójt Fila. - W tej sprawie mam tyle do powiedzenia.

Na nic zdały się żądania radnego Ozgi, który wytknął, że Daniel Fila - o ile w ogóle się tłumaczył - to członkom prezydium, ściśle powiązanym z wójtem. Tymczasem rada i mieszkańcy domagają się tych wyjaśnień. Stanowiska Ozgi nie poparł żaden z radnych.

- Trudno radzie zmusić pana wójta do wyjaśnień - oświadczył bezradnie przewodniczący Jan Rzeszutek.

Ozga ma wątpliwości, czy komisja rewizyjna, składająca się w większości ze zwolenników i sojuszników politycznych wójta zechce cokolwiek wyjaśnić.

- Nie rozumiem, dlaczego rada próbuje tę sprawę wyciszyć - protestował. - W wyniku działań pana wójta nasza gmina stała się pośmiewiskiem w skali kraju.

Przebiegiem wydarzeń zdegustowany jest także radny Dariusz Sobolewski.

- Doszło do naruszenie dobrych obyczajów i odrzucenia zaufania społecznego przez wójta - nie krył oburzenia.

W czerwcu prokuratura w Kolbuszowej otrzymała zawiadomienie Państwowej Inspekcji Pracy, że w gminie Raniżów może dochodzić do łamania praw pracowniczych wobec nauczycieli. Prokuratura otrzymała też anonimowe zgłoszenie o odnalezionym urządzeniu podsłuchowym.

- Postępowanie prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko - zastrzega zast. Prokuratora Rejonowego Jan Ragan. I potwierdza, że dochodzeniem objęto oba wątki.

- Podsłuch to nie jest przestępstwo, a prokuratura zajmuje się przestępstwami - wyjaśnia prowadzący sprawę prokurator Jerzy Tokarz. - Postępowanie dotyczy w szczególności braku wypłaty nauczycielom ich świadczeń, to jest głównym motywem postępowania. Sprawy zawarte w anonimowym zawiadomienie incydentalnie będą przedmiotem sprawdzenia.

Sam wójt, odmawiając jakichkolwiek wyjaśnień dla Nowin, argumentował, że nie może, bo sprawa jest przedmiotem zainteresowania prokuratury. Przyznał, że nie został w sprawie podsłuchów przesłuchany.