Rada gminy Raniżów niechętna wyjaśnieniu afery podsłuchowej w urzędzie gminy, kolbuszowska prokuratura niby prowadzi w tej sprawie dochodzenie, ale efektów nie widać - uznał Stanisław Mikołajczyk, sołtys wsi Staniszewskie spod Raniżowa.
I sam zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Daniela Filę, wójta Gminy Raniżów. A w osobnym piśmie poskarżył się na wójta radzie gminy i wnioskował, by rada wszczęła przeciwko wójtowi postępowanie dyscyplinarne.
Zakup urządzenia podsłuchowego w styczniu tego roku przez wójta, podłożenie go w jednym pomieszczeń urzędu bada kolbuszowska prokuratura na wniosek Regionalnej Izby Obrachunkowej.
Komisja rewizyjna rady miała aferę wyjaśnić, ale ograniczyła się do wniosku o wykrycie i ukaranie winnego wycieku do opinii społecznej informacji o aferze podsłuchowej.
- Przewodniczący rady oświadczył mi, że jak zostanie zmuszony do działań wyjaśniających, to je podejmie - tłumaczy Mikołajczyk. - To postanowiłem go zmusić.
Do rady napisał, że wójt Daniel Fila przez cztery miesiące podsłuchiwał pracowników urzędu gminy, sołtysów oraz petentów. I czynił to bez ich wiedzy i zgody.
Właśnie ta skarga ma zmusić przewodniczącego do podjęcia działań. Osobne pismo Mikołajczyk wystosował do prokuratury. Powołuje się w nim na art. 267 kodeksu karnego o przestępstwie ściganym na wniosek pokrzywdzonego.
- Pracownice urzędu, u których znaleziono podsłuch boją się interweniować w tej sprawie, więc ja, jako podsłuchiwany, więc pokrzywdzony, zdecydowałem się złożyć do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa - wyjaśnia sołtys.
"Wójt gminy Raniżów, podsłuchując pracowników bez ich zgody i wiedzy (...) złośliwie i uporczywie przez okres kilku miesięcy naruszał godność osobistą pracowników i inne ich prawa osobiste" - napisał do prokuratury i do rady gminy.
Zawiadomienie do kolbuszowskiej prokuratury i skargę do rady gminy Mikołajczyk dostarczył w czwartek.
Nikt nie chce wiedzieć?
Sołtys podejrzewa, że kolbuszowska prokuratura nie dość energicznie podchodzi do wyjaśnienia afery podsłuchowej.
- Sołtysi skłonni byliby zeznawać w tej sprawie, ale nikt ich nie wzywa - skarży się. - W zawiadomieniu do prokuratury wnioskuję o przesłuchanie sołtysów.
Prowadzący śledztwo prokurator Jerzy Tokarz zapewnia, że wiele osób w tej sprawie zostało już przesłuchanych, w tym prawie wszyscy pracownicy raniżowskiego urzędu gminy. Także Daniel Fila, który na fakturze zakupu urządzenia podsłuchowego figuruje, jako kupujący.
- Śledztwo jest w toku, nikomu nie przestawiono zarzutów - oświadcza, ale unika odpowiedzi na pytanie, czy wójt przyznał się do zakupu. - Dysponujemy fakturą, ale sprawą otwartą jest, czy zdawał sobie sprawę, co kupuje. Ma prawo do takiej linii obrony - sugeruje prokurator. - Zadaniem prokuratury jest to zweryfikować.
Sugestia wydaje się potwierdzać, że przed prokuratorem wójt Fila powtórzył publiczne tłumaczenia, iż kupował urządzenie do wykrywania podsłuchu, a nie sprzęt podsłuchowy.
- Przecież publicznie przyznał się, że urządzenie kupił, żeby dyscyplinować podwładnych - dziwi się Mikołajczyk. - I na to też zwracam uwagę prokuratury.
Sołtys przytacza też wyrok Sądu Najwyższego, który mówi, że przestępstwem jest już samo dążenie do uzyskania informacji nie przeznaczonych (w tym przypadku) dla wójta. I wcale nie jest konieczne zdobycie takiej informacji.
Układ gminny
Czy jest jeszcze jakaś szansa, że rada gminy z własnej woli podejmie się wyjaśnienia sprawy? Sołtys Mikołajczyk przyznaje, że niewielkie ma na to nadzieje. Bo - twierdzi - przynajmniej siedmiu radnych jest powiązanych z wójtem Filą. Albo pracują w jednostkach urzędu podległych wójtowi, albo też pracują w nich członkowie najbliższych rodzin radnych.
Mikołajczyk zapowiada, że w razie potrzeby poskarży się też na przewodniczącego rady gminy Jana Rzeszutka, którego obarcza odpowiedzialnością za to, że rada nie jest skłonna wyjaśnić aferę we własnym gronie.
- Kodeks karny jasno mówi, że instytucje państwowe i samorządowe, jeśli dowiedziały się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, mają obowiązek zawiadomić o tym prokuraturę - sołtys cytuje kodeks karny. - Z tego wynika, że pan przewodniczący, jako przewodniczący organu nadzorującego pracę wójta, nie dopełnił obowiązku służbowego, bo nie zawiadomił prokuratury o podsłuchu.
Skargę taką Mikołajczyk skłonny jest wystosować do Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego.
- Nie zgłosił się do rady żaden poszkodowany w tak zwanej aferze podsłuchowej, który pozwoliłby nam wszcząć postępowanie - tłumaczy przewodniczący Rzeszutek. - Jeśli wpłynie skarga na wójta, rada to rozpatrzy - obiecuje. - Kolejnym etapem może być skierowanie wniosku do wojewody.
Wójt Fila w sprawie podsłuchu konsekwentnie milczy.
- Nie mam w tej sprawie nic do powiedzenia, o pismach pana sołtysa nic nie wiem - oświadcza. - Zresztą pan sołtys od początku nie darzy mnie sympatią.
Zapewnia też, że jest w nim wola wyjaśnienia sprawy, że nie ma nic do ukrycia i skłonny jest przestawić swoją wersję wydarzeń, ale jeszcze nie teraz. Kiedy?
- Jak będzie po wszystkim.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Szpak pokazał swojego towarzysza. Połączyła ich miłość od pierwszego wejrzenia
- Tomaszewska i Sikora spacerują z wózkiem. Wydało się, co ich łączy! [ZDJĘCIA]
- Urbańska obnaża się przed młodzieżą w sieci. Nie jesteście na to gotowi [ZDJĘCIA]
- Była naszą olimpijską królową. Dziś Otylię Jędrzejczak trudno rozpoznać [ZDJĘCIA]