Agata Durajczyk: Cieszę się, że dostałam nagrodę właśnie w Żukowie

- Wygranej za trzy punkty potrzebowałyście jak ryba wody?

- Punkty były na strasznie potrzebne, tym bardziej, że nie miałyśmy ich za wiele. Teraz trochę łatwiej będzie nam podejść do trudnego meczu z Budowlanymi Łódź.

- To będzie mecz ze smaczkiem. Łodzianki prowadzi były trener Stali Wiesław Popik, który z Mielca odszedł z własnej woli do Budowlanych...

- Dziewczyny na pewno będą chciały mu się pokazać z jak najlepszej strony. Jadąc do Żukowa, wstąpiłyśmy na mecz łodzianek z Centrostalem. To będzie trudny przeciwnik tym bardziej, żę wzmocnieniem tego zespołu jest brazylijska siatkarka, która od niedawna z nimi trenuje.

- Świętowałyście wygraną w "Andrzejki" czy raczej zmęczenie wzięło górę?

- Raczej ta druga opcja. Byłyśmy bardzo zmęczone i na dodatek czekała nas długa podróż do Mielca. W domach byłyśmy o 7. rano.

- I na odpoczynek nie miałaś za wiele czasu, bo nauka wzywa?

- (śmiech). Nie jest tak źle. W południe miała lekcję angielskiego. To są dodatkowe zajęcia, ale nie było problemów.
- Spodziewałaś się nagrody MVP?

- Na pewno nie. Wszystkie dziewczyny zagrały bardzo dobrze. Było z czego wybierać, ale wyróżnienie mnie cieszy tym bardziej, że było to w Żukowie no i libero rzadko są nagradzane po meczach. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś mnie to szczęście spotka.

- Grałaś w poniedziałek przeciwko swojej byłej drużynie, w której stawiałaś pierwsze kroki również w dorosłej siatkówce. Był stres?

- Oj tak. Jak zobaczyłam na trybunach tyle znanych twarzy, że na początku byłam lekko zestresowana. Po pierwszych dobrych piłkach stres minął.

- Dziękuję za rozmowę