Agencja Arena z Dębicy jeszcze nie oddała pieniędzy za "Czad Festiwal", a już chce organizować następny event

Zapytanie ofertowe dębickiego Miejskiego Ośrodka Kultury dotyczyło obsługi technicznej „Dni Dębicy 2019”, w tym montażu sceny, zapewnienia nagłośnienia i oświetlenia. Do realizacji tego zadania zgłosiło się kilku chętnych, ale wybrano najkorzystniejszą cenowo ofertę Agencji Artystycznej „Arena” z Dębicy.

Czad Festiwal się nie udał

Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że agencja od ubiegłego roku cieszy się złą sławą po tym, jak odwołała „Czad Festiwal”i do tej pory nie zwróciła niedoszłym uczestnikom pieniędzy za bilety. Sprawą tą zajmuje się zresztą dębicka prokuratura, która bada, czy nie doszło do przekrętu.

- Prowadzimy postępowanie w sprawie, a nie przeciwko komuś, dlatego nikomu nie postawiliśmy zarzutów. Sprawdzamy, czy ktoś nie działał z góry powziętym zamiarem oszustwa albo nie przywłaszczył wpłaconych pieniędzy - tłumaczy prok. Jacek Żak, prokurator rejonowy w Dębicy. - Organizator eventu tłumaczył bowiem wcześniej, że z pieniędzy pochodzących ze sprzedaży biletów pokrył część kosztów organizacji wydarzenia. Sprawdzamy, czy faktycznie tak było, czy część nie została np. przywłaszczona - dodaje.

W tej sprawie poszkodowanych jest jak dotąd 156 osób, ale akta spraw z komend z całej Polski ciągle do Dębicy spływają. Ciągle bowiem zgłaszają się osoby poszkodowane, które śledczy sukcesywnie przesłuchują.

- Kilkakrotnie dzwoniłam do agencji, pisałam sms, wiadomości na fb, na e-maila i nikt nadal się nie odzywa - mówi pani Urszula, jedna z osób poszkodowanych. - Widziałam również negatywne posty pod zdjęciami na profilu tej agencji. Ich strona internetowa od kilku miesięcy jest w przebudowie - opowiada.

Agencja Arena zorganizuje "Dni Dębicy"?

Jeżeli prokuratura nie stwierdzi, że doszło do złamania prawa, tym, którzy kupili bilety pozostanie jedynie walka o zwrot pieniędzy na drodze sądowej w procesie cywilnym. Część z nich myśli o pozwie zbiorowym. Dyrektor MOK w Dębicy pytany o to, czy na etapie wyboru oferty miał wiedzę o dotychczasowej działalności agencji artystycznej przyznaje, że o tym słyszał. Z uwagi na najatrakcyjniejszą cenę nie mógł jednak wybrać innego wykonawcy.

- Jeżeli nie ma wyroku sądu, nie możemy nikogo wykluczać z procedury zapytania ofertowego, nie można było wybrać też innej oferty, dużo droższej od tej, która wygrała- wyjaśnia Jan Borek, dyrektor MOK. - Jestem odpowiedzialny z budżet i byłbym posądzony o niegospodarność - podkreśla.

Wszystko wskazuje jednak na to, że agencja imprezy nie zabezpieczy. Bo choć wykonawcę usługi wybrano na początku kwietnia, do tej pory nie podpisano umowy. Dlaczego?
- Właściciel do tej pory się u nas nie pojawił, żeby ją podpisać, jest ogromnie zajęty i powiem szczerze w tym momencie jestem już tym zaniepokojony - przyznaje Jan Borek. - Oczywiście zrezygnujemy z jego usług, ale żeby tak się stało musi sam złożyć pisemną rezygnację - dodaje dyrektor.