AKS V LO Rzeszów wygrywa po horrorze

Rzeszowianie mecz zaczęli nienajlepiej. Co prawda w początkowych momentach pierwszego seta toczyła się walka punkt za punkt, ale od stanu 13-13 na parkiecie dominować zaczęli goście, a gospodarze popełniali sporo niewymuszonych błędów.

W efekcie skończyło się na przegranej 20-25.

Początek drugiej partii należał do przyjezdnych, co nie wróżyło zbyt dobrze. Avia cały czas miała w zapasie kilka punktów (12-7, 15-12, 19-15), ale tym razem rzeszowianie wzięli się w garść i zaczęli z mozołem odrabiać straty, aż wyszli na pierwsze prowadzenie 23-22.

W grze na przewagi ciśnienie lepiej wytrzymał AKS i po bloku Peszki w meczu było 1-1
III set zaczął się podobnie do poprzedniego. Znów długo prowadzili świdniczanie, którzy mieli nawet dwie piłki setowe. Ostatnie słowo należało jednak do miejscowych, którzy znów lepiej wytrzymali tę wojnę nerwów.

Prawdziwy horror miał dopiero nadejść.

Tym razem role się odwróciły i to rzeszowianie od początku seta prowadzili, by w końcówce omal nie przegrać tej partii. Było już 24-21 dla gospodarzy i trzy piłki meczowe.

Na zagrywce pojawił się jednak Pawłowski i po chwili było 24-25, a prawdziwe emocje miały się dopiero rozpocząć.

W oba zespoły nagle wstąpiły jakby nowe siły i kibice byli świadkami wielu wspaniałych obron i poświęcenia z obu stron.

W tej prawdziwej bitwie więcej zimnej krwi zachowali gospodarze, którzy po skutecznym bloku mogli mocną odetchnąć. Teraz przed nimi mecz w Strzyżowie i w przypadku wygranej pierwszą fazę rozgrywek zakończą w fotelu lidera.

AKS V LO RZESZÓW - AVIA ŚWIDNIK 3-1 (20-25, 27-25, 28-26, 32-30)

AKS: Długosz, Pałka, Nożewski, Kowalski, Peszko, Dryja, Głód (libero) oraz Czubiński, Świst, Durski.

AVIA: Guz, Baranowski, Milewski, Kaźmierski, Jarosz, Pawłowski, Rarak (libero) oraz Zalewski, Jaszczuk, Gosik.